Unia bliżej celu. Kapitańskie tango (WIDEO)
Arcyważne zwycięstwo w kontekście walki o grę w grupie silniejszej odnieśli dziś hokeiści Unii Oświęcim. Biało-niebiescy pokonali na własnym lodzie JKH GKS Jastrzębie 4:2 i awansowali na piąte miejsce w ligowej tabeli. Ze znakomitej strony pokazał się Peter Tabaček, który miał udział przy wszystkich bramkach zdobytych przez swój zespół.
– Spokojnie przed nami jeszcze dwa mecze, ale musimy pamiętać, że rywale mają do rozegrania o jedno spotkanie więcej. Nic jeszcze nie jest pewne – studził nastroje Josef Doboš, trener Unii.
Nie da się jednak ukryć, że jego zespół stanął dziś na wysokości zadania. Był od rywali lepiej zorganizowany taktycznie, grał płynniej i co najważniejsze skuteczniej. Po pierwszej tercji oświęcimianie prowadzili 1:0, po trafieniu Petera Tabačka, który skutecznie zbił gumę po uderzeniu Martina Kasperlika.
Ten sam duet, wspomagany Radimem Haasem, wypracował także drugiego gola. Gospodarze grali wówczas w przewadze, bo na ławce kar odpoczywał Kamil Świerski. Kasperlik odważnie wjechał przed bramkę i zmieścił gumę między parkanem a lewym słupkiem bramki Tomáša Fučíka. Chwilę powinno być 3:0, ale uderzenie Wojciecha Wojtarowicza zatrzymało się na poprzeczce.
Niewykorzystana sytuacja szybko się zemściła, wszak Tomáš Komínek dopadł do odbitego krążka i niesygnalizowanym strzałem po lodzie zaskoczył Michala Fikrta. W 28. minucie o krok od wyrównania był Łukasz Nalewajka, ale nie dość, że zbyt długo składał się do strzału, to na dodatek uderzył niecelnie. Po czterdziestu minutach było zatem 2:1 dla oświęcimian.
Losy spotkania rozstrzygnęły się w ostatniej odsłonie. W ciągu niespełna dwóch minut oświęcimianie zadali dwa ciosy i prowadzili już 4:1. Łupem bramkowym podzielili się ponownie Tabaček i Kasperlík,
Iskierkę nadziei w serca jastrzębian tchnął jeszcze Leszek Laszkiewicz, który po podaniu Komínka po prostu musiał trafić do siatki. Goście szukali kolejnych goli, ale nie zdołali już znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Michala Fikrta. Nie pomógł im nawet fakt, iż na 79 sekund przed końcem trener Robert Kaláber ściągnął bramkarza.
Powiedzieli po meczu:
Josef Doboš, trener Unii: - To był dla nas ciężki mecz. Wiedzieliśmy, że wynik tego spotkania może zaważyć o tym, kto zagra w szóstce. Dlatego nie mogliśmy dziś przegrać. Od początku graliśmy w sposób bardzo zdyscyplinowany, zawodnicy zrobili wszystko, by dzisiaj wygrać. To im się udało, za co mogę im podziękować.
Robert Kaláber, trener JKH: - Po raz kolejny okazało się, że pierwszy mecz po ligowej przerwie zupełnie nam nie wychodzi. Gołym okiem widać było, że zbyt mało jeździliśmy na łyżwach i nie potrafiliśmy stworzyć zagrożenia pod bramką rywali. Poza tym naszemu młodemu zespołowi przytrafiły się błędy, które rywal skrzętnie wykorzystał.
Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 4:2 (1:0, 1:1, 2:1)
1:0 - Peter Tabaček - Martin Kasperlík, Radim Haas (15:54),
2:0 - Martin Kasperlík - Peter Tabaček, Radim Haas (22:35, 5/4),
2:1 - Tomáš Komínek - Tomasz Kulas (25:15),
3:1 - Peter Tabaček - Radim Haas (45:40),
4:1 - Martin Kasperlík - Peter Tabaček, Mateusz Adamus (47:39),
4:2 - Leszek Laszkiewicz - Tomáš Komínek, Dominik Paś (48:12),
Sędziowali: Paweł Meszyński (główny) - Paweł Kosidło, Wiktor Zień (liniowi).
Minuty karne: 8-10.
Widzów: ok. 1300.
Unia: Fikrt – Bezuška, Vosatko (2); Piotrowicz, Daneček, S. Kowalówka – Adamus (2), Kysela; Kasperlik (2), Haas, Tabaček (2) – Gębczyk, Graca; Wojtarowicz, Paszek, Szewczyk oraz Malicki, Wanat, Budzowski.
Trener: Josef Doboš
JKH: Fučík – Peslar, Kubeš; Laszkiewicz (2), Paś, Ł. Nalewajka – Látal, Charvát; R. Nalewajka, Kulas, Kominek (2) – Gimiński, Bigos; Matusik, Wróbel (2), Świerski (2) – Michałowski (2), Chorążyczewski; Pelaczyk, Kącki, Bryk.
Trener: Robert Kaláber
Komentarze