Zagłębie bije lidera
Niespodzianka w Sosnowcu! Lider ekstraligi, GKS Tychy, przegrał z niżej notowanym Zagłębiem (1:3).
Na Stadionie Zimowym po raz pierwszy w bieżącym sezonie można było usłyszeć doping kibiców. Publiczność, która w liczbie około tysiąca zjawiła się na trybunach, pewnie nie żałuje swojego wyboru.
Piątkowe spotkanie od początku układało się po myśli gospodarzy, którzy kondycyjnie nie odstawali od swoich rywali. Pierwsze fragmenty były dość statyczne i zachowawcze, a oba zespoły skupiały się głównie na grze obronnej.
Do składu Zagłębia powrócił Robert Kostecki. Napastnik nie grał w lidze od końca września, kiedy to w meczu z Unią Oświęcim doznał kontuzji mięśnia czworogłowego. To właśnie Kostecki stworzył pierwszą groźną sytuację pod bramką GKS-u. Jego strzał był jednak zbyt słaby, by zaskoczyć Arkadiusza Sobeckiego.
W drużynie gospodarzy wyróżnił się jednak przede wszystkim drugi atak. Tercet Horny-Zdenek-Szewczyk mocno dał się we znaki zarówno obrońcom, jak i tyskiemu golkiperowi. Wspomniana trójka wypracowała Zagłębiu dwa pierwsze gole. W 11. minucie na listę strzelców wpisał się Jirzi Zdenek, który uderzeniem pod poprzeczkę wykończył ładną trójkową akcję. W pierwszej części spotkania tyszanie mylili się nawet podczas wyprowadzania krążka z własnej tercji. Jeden z takich błędów mógł gości kosztować utratę bramki.
Druga tercja była w wykonaniu GKS-u odrobinę lepsza, jednak gole znów strzelali tylko sosnowiczanie. W 24. minucie Sobeckiego strzałem z nadgarstka zaskoczył Karel Horny.
Zagłębie grało nie tylko skutecznie, ale – co ważniejsze – w zgodzie z obowiązującymi przepisami. Pierwsze wykluczenie dla miejscowych zostało odgwizdane dopiero w 49. minucie meczu. Z kolei drużyna GKS-u regularnie przesiadywała w boksie kar. – Grając tak długo w osłabieniach, nie damy rady wygrać tego meczu. Gdyby nie Arek, byłoby pewnie już 6:0! – złościł się w przerwie kapitan gości, Adam Bagiński.
Niestety, w ostatniej tercji, wicemistrzowie Polski uzbierali łącznie… aż 20 karnych minut. Przez ponad trzy minuty, tyszanie zmuszeni byli bronić się trójką przeciwko piątce sosnowiczan. Wykorzystał to Kamil Duszak, precyzyjnie uderzając krążek zagrany mu przez Jarosława Dołęgę.
Honorowe trafienie dla GKS-u uzyskał w 54. minucie Teddy Da Costa.
- Cieszy wygrana z dużo wyżej notowanym rywalem. Dzięki tym punktom wskoczymy pewnie na szóste miejsce. Chciałbym szczególnie wyróżnić Andrzeja Banaszczaka. Może nie było tego widać, ale bardzo nam dziś pomógł, rzucając się pod strzały – komentował Artur Ślusarczyk.
Dodajmy, że jeszcze przed rozpoczęciem spotkania, problemy natury formalnej wykryto u Macieja Szewczyka oraz Martina Przygrodzkiego (nie przywieźli z sobą licencji zawodniczych). Obydwaj gracze zostali jednak dopuszczeni do meczu.
Zagłębie Sosnowiec – GKS Tychy 3:1 (1:0, 1:0, 1:1)
1:0 – Zdenek (Horny, Szewczyk) 11:41
2:0 – Horny 24:39
3:0 – Duszak (Dołęga, Kuc) 43:03 PP2
3:1 – T. Da Costa 54:12
Kary: 4-30 min.
Strzały: 40-27
Sędziowali: Pachucki – Hyliński, Klich.
Widzów: 1000
Zagłębie: Dzwonek – Kuc (2), Duszak, Bernat (2), Twardy, Dołęga, Działo, Cychowski, Horny, Zdenek, Szewczyk, Banaszczak, Kostromitin, Ślusarczyk, Golec, Podsiadło, Jaskólski, Kurz, Kostecki, Białek, Baca
GKS Tychy: Sobecki – Sokół (2), Jakes (2), Bagiński (4), Pasiut, Woźnica, Majkowski (4), Csorich, Witecki (2), Przygodzki, Galant (2), Gwiżdż (2), Ciura, M. Kozłowski, Da Costa (2), T. Kozłowski (2), Wanacki, Mejka, Bigos (2), Sośnierz (2), Banachewicz
Komentarze