Sołtys: Liczę, że jesteśmy na dobrej ścieżce
Hokeiści z Jastrzębia-Zdroju sprawili swoim fanom miły prezent po porażce z GKS-em Tychy, wygrywając tym razem 4:0 z Unią Oświęcim. Swój udział w tym sukcesie miał Jan Sołtys, który podsumował wczorajszy występ, a także zabrał głos w sprawie wydarzeń i komentarzy, będących pokłosiem piątkowego meczu na Stadionie Zimowym.
20-letni napastnik brązowych medalistów ubiegłego sezonu Polskiej Hokej Ligi był jednym z architektów przekonującego zwycięstwa jastrzębian nad hokeistami Unii Oświęcim. Tuż po rozpoczęciu drugiej tercji skorzystał z dogrania Mārisa Jassa i strzałem z nadgarstka pokonał Clarke’a Saundersa. Miał także swój niebagatelny udział przy kolejnej bramce, która padła łupem Kamila Wałęgi. Sołtys odebrał krążek swemu rywalowi, a następnie świetnie wystawił „gumę” swojemu rówieśnikowi. Warto dodać, że w spotkaniu zabrakło Radosława Sawickiego orazJiříego Klimíčka. Pierwszy z nich nie znalazł się w składzie z powodów sportowych, Czecha powstrzymała natomiast kontuzja pachwiny.
– Jestem zadowolony, strzeliłem bramkę i miałem asystę. Niestety, trochę „zmaściłem” jedną sytuację do „pustaka”, mogłem mieć dwa trafienia. Chwała Bogu, że nic się nie stało; przeciwnik poszedł z kontrą, gdy graliśmy w osłabieniu. Mecz mógł wyglądać wtedy inaczej. Cieszmy się, że nie straciliśmy tego gola – ocenia Jan Sołtys.
Były młodzieżowy reprezentant Polski w tym sezonie wystąpił w 24 meczach, w których zapisał na swym koncie 13 punktów za 6 bramek i 7 asyst. Na początku sezonu nie zawsze znajdował uznanie w oczach trenera Róberta Kalábera, lecz ostatnio notuje dobre występy.
– Zawsze mogłoby być lepiej. Na początku sezonu grałem trochę mniej, teraz już więcej. Wchodzę teraz w lepszy rytm i mam nadzieję, że wszystko będzie na dobrej ścieżce do samego końca, aż do play-offów. Liczę, że ta faza też nam dobrze pójdzie– dodaje 20-latek.
Dobitne zwycięstwo nad oświęcimianami powinno uspokoić nieco nastroje kibiców z Jastrzębia-Zdroju, gdyż ostatnia forma ich ulubieńców mogła stanowić powód do niepokoju. Wysokie przegrane z Toruniem i Tychami nie pomogły im w utrzymaniu przewagi nad resztą ligowej stawki i aktualnie wicelider z piwnego miasta traci do nich zaledwie jedno „oczko”.
–Mieliśmy nieco słabszy moment, ale nigdy żadna z drużyn nie jest w stanie utrzymać najwyższej formy przez cały czas. Czasami przydarzają się jej spadki, ale mamy nadzieję, że idziemy w dobrym kierunku i na play-offy osiągniemy najwyższą dyspozycję. Bardzo ważne jest też utrzymanie pierwszej pozycji w lidze– kontynuuje hokeista, który w tym sezonie występy dla JKH GKS Jastrzębie łączył z grą w Polonii Bytom.
Piątkowy mecz w Tychach także przyniósł sporo emocji, które wykraczały czasem poza taflę. Nie da się ukryć, że niejednokrotnie na lodzie wręcz wrzało, co w kulminacyjnym punkcie doprowadziło do bójki stoczonej pomiędzy Jakubem Michałowskim a Jeanem Dupuyem. Bartłomiej Jeziorski nie gryzł się w język w pomeczowym wywiadzie udzielonym klubowej telewizji, jasno sugerując, że niektórzy zawodnicy z Jastrzębia-Zdroju „nie mają honoru”. O głos w tej sprawie poprosiliśmy napastnika JKH GKS Jastrzębie.
– To jest jego zdanie. Uważam, że nie powinien tak mówić. Nie będę się wypowiadał na ten temat i pozostawię to bez komentarza. Prowokacje padały z obydwu stron, czasami takie mecze się zdarzają. Na tafli przytrafiło się sporo emocji i nie ma co wracać do tego meczu, ani komentować tej sytuacji – ucina dywagacje rodowity jastrzębianin.
Komentarze