Hokej.net Logo
MAJ
3
MAJ
7

Znani, ale zapomniani. Marek Koszowski

Znani, ale zapomniani. Marek Koszowski

W naszym nowym cyklu publikujemy wywiady z zawodnikami, którzy dołożyli sporą cegiełkę do rozwoju hokeja w Polsce, ale w ostatnim czasie nie znajdowali się na świeczniku. Marek Koszowski opowiedział nam o ogromnym sentymencie do Naprzodu Janów, a także tytule mistrzowskim zdobytym z Podhalem oraz o świetnej współpracy z Zbigniewem Podlipnim i Dariuszem Łyszczarczykiem.



HOKEJ.NET: – Czym teraz zajmuje się teraz jedna z legend Naprzodu Janów?

Marek Koszowski: – Pracuje w kopalni Staszic-Murcki.

Od hokeja jest Pan teraz dość daleko. Dlaczego?

– Był epizod w roli trenera, ale nie dogadałem się z prezesem Grycnerem. Musiałem zrezygnować, bo nie podobały mi się różne sprawy organizacyjne. Dlatego poszedłem pracować do kopalni. Nie jestem blisko hokeja, gdyż miałem inny pogląd na pracę w klubie. Teraz obserwuje wyniki, czasem pogadam z kolegami czy w zobaczę jakiś mecz w telewizji. Na lodowisko Jantor mnie nie ciągnie, bo jak powiedziałem wcześniej zraziła mnie działalność pana Janusza Grycnera.

Powspominajmy troszkę. Pierwszą bramkę w ekstralidze strzelił Pan w wieku 17 lat w meczu przeciwko Zagłębiu Sosnowiec. Był to sezon 1986/87.

– Jak się nie mylę było to w meczu o trzecie miejsce z Zagłębiem Sosnowiec. Wygraliśmy wtedy u siebie i był to mój pierwszy sukces w lidze.

Urodził się Pan z instynktem snajpera, czy wypracował go Pan na treningach?

– Strzelałem, krążek wpadał do siatki aż do czterdziestki, więc jakiś instynkt miałem.




W 1985 roku jako 16-latek występował Pan w holenderskim turnieju Chris Verwijst Tournament na pozycji obrońcy. Jak Pan wspomina to doświadczenie?

– Z tego co pamiętam to grałem jako napastnik, ale osoba, która wpisywała zawodników do protokołu pomyliła się i statystycznie stałem się obrońcą. Byłem wtedy kapitanem tej reprezentacji i nieźle bawiliśmy się na lodzie wspólnie z Dariuszem Sojką. Nieskromnie powiem, że był to udany turniej w naszym wykonaniu, indywidualnie też nieźle wypadłem. Naszym trenerem był wtedy Jerzy Mależ. Fajne wspomnienie.

W wieku 27 lat, a konkretnie w 1996 roku) przed przyjściem do Podhala był Pan na testach w niemieckim Braunlager. Dlaczego nie udało się podpisać umowy?

– Zagrałem nawet w meczu charytatywnym, ale w ostatniej chwili Niemcy zmienili zdanie. Wtedy też zainteresowało się mną Podhale i tam zdecydowałem się zagrać.

Czy to była jedyna szansa na wyjazd za granicę?

– Najlepsza okazja była rok wcześniej, gdy byłem w Monachium. Już tam podpisałem kontrakt, grałem i trenowałem miesiąc. Ale w ostatniej chwili Janów się nie zgodził i podniósł za mnie cenę. Miało być 3,5 tysiąca marek, a ostatecznie działacze zażądali 7,5 tysiąca. Do porozumienia nie doszło.

Bo jednak gry za granicą najbardziej zabrakło w Pana bogatym CV?

– Gdy syn mi się urodził, to zrezygnowałem całkowicie z zagranicznego wyjazdu. Koledzy zaczęli wyjeżdżać w 1988 roku, ja też miałem z nimi wyjechać, ale ostatecznie zdecydowałem się zostać z synem i żoną w Polsce. Nie żałuje tego.




Jednak trafił Pan do Podhala i zdobył Mistrzostwo Polski. Transfer okazał się strzałem w "10" i podbił Pan serca kibiców, o czym możemy przeczytać w książce "75-lat Szarotek". Jak wspomina Pan grę z Dariuszem Łyszczarczykiem i Zbigniewem Podlipnim?

– To był najlepszy mój okres w karierze. Czułem się tak jak wtedy, gdy byłem chwilę na zachodzie w Niemczech. Gdy zmieniłem Janów na Nowy Targ w trakcie sezonu 1996/1997, bodajże w październiku, to była przepaść. Byłem kochany przez miejscowych fanów, dużo zmieniło się sportowo i organizacyjnie. Miło wspominam ten sezon.

Jak Pan wspomina współpracę ze sławnym trenerem, jakim był w Podhalu Łotysz Ēvalds Grabovskis (tak funkcjonuje od dłuższego czasu, polska prasa pisała o nim Ewald Grabowski z transkrypcji z rosyjskiego)?

– Na początku współpraca była ciężka. Dziesięć lat w Janowie porównałbym do trzech miesięcy w Nowym Targu. To była aż taka różnica. Tak, Łotysz dawał nam w kość. Ale to co wytrenowałem tam, to starczyło mi później na pięć lat. To była wielka szkoła.

To był zarazem najlepszy i najgorszy trener w Pana karierze?

– Zawsze tak jest, że trener jest najgorszy, gdy zawodnikom coś nie pasuje. Ale jak po tym wychodzą sukcesy, to ten trener wtedy jest najlepszy (śmiech). Tak było w Nowym Targu. Grabovskis był katem. Po miesiącu dwóch dało się do niego przyzwyczaić. Dzięki niemu przeszedłem przez wielką szkołę życia. Nie znałem jego ćwiczeń, wszystkiego musiałem się nauczyłem. Dla mnie to był najlepszy trener na ten właśnie okres.

Dlaczego po takim sukcesie nie został Pan w Nowym Targu?


– Tak była podpisana umowa pomiędzy klubami, więc siłą rzeczy musiałem wrócić do Janowa. A później Naprzód przeszedł w stan upadłości, a po rozmowach z prezydentem Katowic postanowiłem zostać w rodzinnym mieście. Jeden Pan z Nowego Targu chciał mnie wykupić, ale się nie zgodziłem i wróciłem do zespołu z Janowa. Następnie przeszedłem do KKH 100% Katowice, gdzie budowano mocny zespół. Ale wyjazd do Nowego Targu na kilka miesięcy, to było moje pierwsze rozstanie z rodziną i nie było to nic przyjemnego. Tam oczywiście o tym zapomniałem, bo była praca rano i w południe. To był taki rytm: jeść, trenować i spać. I to tak przeleciało to szybko. Ale zdecydowałem się wtedy wrócić do domu.




Kolejne lata to gra w Katowicach i zdobycie dwóch srebrnych medali. Jak Pan wspomina?

– W Katowicach byłem pięć lat, zaaklimatyzowałem się bardzo szybko i znalazłem wspólny język z chłopakami z drużyny. Czułem się jak w rodzinie, podobnie zresztą jak w Nowym Targu. To była fajna ekipa. Szkoda było opuszczać to miejsce, ale jak nie zdobyliśmy mistrza, to sponsorzy się rozsypali i musiałem przejść do innego klubu.

Kolejnym przystankiem były Tychy i brązowy medal w 2004 roku.

– Też miło wspominam ten pobyt. Ogólnie jestem człowiekiem, którego wszędzie jest pełno i z wszystkimi się dogadam. To był rewelacyjny czas i żal było opuszczać Tychy, ale zadzwonili do mnie ludzie od pana Grycnera i zgodziłem się wrócić.

No właśnie w latach 2004-2006 wrócił Pan do Naprzodu, mimo że grał on w pierwszej lidze. Ofertę złożył GKS Tychy, dlaczego nie chciał Pan zostać w Ekstralidze?


– Koledzy z drużyny i działacze GKS-u namawiali mnie, żebym został. Adrian Parzyszek długo ze mną rozmawiał, ale wtedy bardziej trafiły do mnie słowa Janusza Grycnera, który prosił, żebym pomógł zespołowi się podnieść. Cóż, sentyment zwyciężył. Kochałem swój macierzysty klub i wierzyłem, że go podniosę.

Jak oceni Pan tę decyzję. Dobra czy zła?

– Zła. Niepotrzebnie zaufałem działaczom z Janowa. Mogłem zostać w Tychach, bo przekonywał mnie też Wojtek Matczak, który był trenerem. Kierowałem się sentymentem do Naprzodu i po części względami rodzinnymi. Głupota. Mogłem zostać przynajmniej dwa lata w Tychach, a potem wrócić do Janowa.

Dwa lata w pierwszej lidze i powrót do PHL, czyli pomógł Pan wrócić na swoje miejsce drużynie z Janowa?

– Poziom drużyny po moim przyjściu się na pewno podniósł. Awansowaliśmy do ekstraligi, jakby nie było wróciłem i znowu był sukces (śmiech).




W reprezentacji Polski rozegrał Pan 32 mecze, zapytam wprost: czy mogło być ich więcej? Zagrał Pan w dwóch mistrzostwach świata w 1992 roku, a następnie dopiero pięć lat później.

– Z reprezentacją byłem na różnych turniejach, ale jednak w tej decydującej fazie na mistrzostwa się często nie dostawałem. Powód? Zawsze ktoś był ode mnie lepszy. Różne były przypadki.

Przytoczy Pan jeden z nich?

– Jeden był śmieszny. Na zgrupowanie przyjechał Piotr Kwasigroch z Janowa, który wówczas grający w Niemczech. Był starszy ode mnie. Przyjechałem z nim do mnie od domu, spakowałem go. Byliśmy w Tychach na zgrupowaniu, byłem praktycznie najlepszym środkowym, ale przyjechałem z Piotrkiem, a trener powiedział mi, że nie nadaję się na grę na środku i wysłał mnie do domu. Przywiozłem taką zamianę i zamiast mnie wzięli kolegę (śmiech). A ja byłem najlepszy w tym sezonie na swojej pozycji. Z tego – co pamiętam – zrezygnowałem później na jakiś czas z reprezentacji, bo mi się nie podobało co wyprawiali.

W lecie 2006 roku podpisał Pan kontrakt w Zagłębiu. Ostatecznie Pan tam nie zagrał, co się wydarzyło?

– Kontrakt miałem podpisany i trenowałem tam przez tydzień pod okiem Jarka Morawieckiego. Ale okazało się, że w tamtych czasach klubem rządzili kibice i musiałem po prostu wrócić do domu, do Janowa. Widocznie zawodnik z Naprzodu nie był mile widziany w barwach Zagłębia i po rozmowach z działaczami rozwiązaliśmy umowę.

Końcowe lata to gra w macierzystym Naprzodzie Janów do czterdziestki.

– Grałbym dłużej, ale w głowie mi namieszali. Chcieli abym został drugim trenerem i pomagał Jaroslavowi Lehocky’emu. Ja chciałem jeszcze grać, ale tak się potoczyło, że skończyłem z graniem w hokeja. Później finanse i problemy z panem Grycnerem spowodowały, że wziąłem na kilka miesięcy grupę juniorów.

Pana przygoda z trenerką nie trwała zbyt długo Dlaczego?

– Pojechaliśmy z juniorami do Torunia i zdobyliśmy tam trzecie miejsce. Później nie dogadałem się z panem Grycnerem, zrezygnowałem z tego wszystkiego i poszedłem pracować do kopalni. Krótka to była przygoda z trenerką, chociaż później wielokrotnie chcieli, żebym wrócił do młodzieży. Prowadziłem też 10-12 latków, osiągnęliśmy sukces, ale chyba komuś się to nie podobało. Mnie też denerwowała polityka klubu i zrezygnowałem z trenowania w Naprzodzie, a gdy pojawiały się propozycje, to odmawiałem.

Myśli Pan, że nastąpią oczekiwane zmiany w Naprzodzie Janów? Słyszy się, że CBŚ zainteresowało się postępowaniem działaczy klubowych.

– Mam nadzieje, że właściwi ludzie zrobią coś w tym kierunku. Wejdzie ktoś nowy, ale nie wiem czy pan Grycner tak łatwo odpuści. Od ponad 20 lat robi to społecznie i nigdy nie zarabiał. Dziwne. Myśmy zarabiali, a on nie (śmiech). Jest pani Ania Rehlich z Kojotek, więc może nadejdą nowe czasy. W Janowie zawsze było sporo młodzieży, mieliśmy przede wszystkim w składzie wychowanków. Nie wiem dokładnie jak jest teraz, ale miejmy nadzieję, że młodzież wyrośnie i będą stanowili o sile drużyny. Naprzód zawsze był klubem rodzinnym. Miał dużą liczbę wychowanków, którzy zawsze odnosili sukcesy.





Czy zobaczymy jeszcze Pana w boksie jako trenera?

– Odmawiałem już kilka razy, a teraz myślę, żeby szczęśliwie dopracować do emerytury. Mam jeszcze parę lat przed sobą, a wiadomo co teraz dzieje się w kopalniach. Muszę poczekać z dwa-trzy lata, a jak będzie jakaś oferta to na pewno bym wrócił, ale na pewno nie za rządów pana Janusza Grycnera.

Jak wygląda sytuacja z koronawirusem w branży kopalnianej?

– Bardzo dobrze, że są badania. Przyjechali wczoraj, rozłożyli namioty i biorą od górników wymazy. Na kopalni pracuje pięć tysięcy ludzi na kopalni i każdy się na pewno obawia. Cóż, chodzimy w maseczkach, ale jestem na tyle zdrowy i silny, że nie mam obaw, że mnie to złapie. Wiadomo, że trzeba się pilnować.

W książce Historia Polskiego Hokeja czytamy, że był pan graczem o dobrym przeglądzie pola i niespełnionym do końca talentem. Czy zgadza się Pan z tym, że mógł osiągnąć więcej?

– Zgadzam się z tym, ale to tylko moja wina, że nie wyciągnąłem z tej kariery więcej. Myślę, że jakbym został w Nowym Targu to bym więcej sukcesów bym osiągnął. Niepotrzebnie wróciłem do Janowa i Katowic. Później co się stało to się stało. Inne warunki, inne życie. Bo tak jak mówiłem, w Nowym Targu czułem się jak w Niemczech. W tamtych czasach nie było widać na Śląsku tego, co było w Nowym Targu. To było tak, jak na zachodzie, inna rzeczywistość. Wchodzę do szatni mam poukładane koszulki, kije, łyżwy, wyprane rzeczy. Tak samo było w Niemczech. W innych klubach w Polsce tego nie było. Do tego miałem swoje zakwaterowanie i jedzenie. Czym tu się martwić? Tylko trenować, trenować i wtedy przychodzą wyniki.

Wnioskuję, że miał Pan pewien niedosyt?

– To była też decyzja klubu z Janowa, że mnie nie puścił. Później była rozmowa z prezydentem i wiceprezydentem Katowic o tym, abyśmy wrócili. Ja, Marek Pohl czy Ludwik Czapka. To widocznie było niedogadane pomiędzy klubami. Nie chcieli nas puszczać, bo chcieli wywalczyć kolejnego mistrza. O pazur nie zrobiliśmy złota. Zabrakło nam w Katowicach jednego paluszka, bo w finale z Unią Oświęcim w sezonie 2001/2002 przegraliśmy decydujące spotkanie. A gdy przegraliśmy to się wszystko posypało i tak porobiło, że musiałem wrócić znowu do Janowa.

Z kim grało się w ataku najlepiej podczas kariery klubowej?

– Najmilej wspominam grę w Nowym Targu z Łyszczarczykiem i Podlipnim. Ja grałem na środku, a chłopy robili świetną robotę na skrzydłach. Bardzo dobrze nam to wychodziło. Mieliśmy fajny kontakt, rozmawialiśmy w domu lub w barze o tym, kto gdzie powinien być i co grać. Ja się ustawiałem pod bramką a oni po rogach „biegali” i nagrywali tam, gdzie miałem być. Rewelacyjnie to wychodziło. Dołożyliśmy sporą cegiełkę do tytułu mistrzowskiego.




Metryczka:


Napastnik Marek Koszowski (ur. 9.03.1969 w Katowicach). PS. "Buła", "Koszok". Wychowanek Naprzodu Janów (1986-1996), później gracz Podhala Nowy Targ (1996/1997), KKH 100% Hortexu Katowice (1997-2002), GKS-u Tychy (2002-2004) i Naprzodu Janów (2006-2009). W lidze rozegrał 820 meczów, zdobył 291 bramek i zaliczył 224 asysty. Na ławce kar spędził 793 minuty - według statystyka hokejowego Stefana Leśniowskiego. W reprezentacji rozegrał 30 meczów w których zdobył 6 bramek. Dwukrotny uczestnik MŚ (1992, 1997). Mistrz Polski 1997 (Podhale). Srebrny medal 1992 (Naprzód), 2001, 2002 (GKS Katowice) oraz brązowy medal 1998 (GKS Katowice) i 2004 (GKS Tychy).



Rozmawiał: Sebastian Królicki


Liczba komentarzy: 0

Komentarze

Tylko zalogowani użytkownicy mogą dodawać komentarze. Zaloguj się do swojego konta!
Wypowiedz się o hokeju!
Shoutbox
  • weekendhero: Ale, że narzeczona Bepierszcza dała się złapać na piekne oczy Fina!?
  • hokej_fan: Co one widzą w Tirkkonenie
  • hokej_fan: Naszym kobietom bardziej podobają się oczy Zupy.
  • emeryt: Rzeszut ściąga kolegów...a tyle bylo krzyku na Pana Wojciecha
  • emeryt: ale ze Różański wznawia w Tychach...
  • PanFan1: Verheaghe-Barkov-Reinhart / Tkachuk-Benett-Tarasenko / Rodrigues-Llundel-Lousturinen / w czwartym ataku na pewno Lomberg, może Cusins i chyba Okposo

    Tak ja bym to widział Rawa - co sądzisz ?
  • PanFan1: Ekblad dziś zagrał bardzo słabo
  • rawa: Ek zagrał kiepsko. Okposo też mnie nie przekonuje. Taras lepiej gra jak jest w piątce z Saszą i Samem. Piątka Rodrigues- Lundell i Eetu zawsze była bardzo produktywna. Trzeba się ogarnàć i wyrównać serię w następnym meczu.
  • PanFan1: Czyli mówisz że Włodek do Alka a Carter do Matiego ? Obaczym co tam Paulo wydumo
  • weekendhero: Michalska i Krezolkowa tez!? Co on musi mieć w sobie!!!
  • emeryt: feromony ot i cała tajemnica
  • rawa: PoMo to łebski gość. Coś wykmini.
  • Jamer: Koszyki LM już są… oby trafić dobrą grupę :)
  • Arma: Grupa LM będzie szybciej niż trener, jak tak dalej pójdzie
  • KubaKSU: Może dziś będzie decyzja:)
  • Arma: Popłoch wśród niektórych grajków każe sądzić że Zupa jest bliżej niż dalej
  • Luque: Ahh te Wasze niesprawdzone ploty, ploteczki... niczym na pudelku...
  • emeryt: pozostanie Zupy to nie jest dobre info dla maluczkich z thl
  • emeryt: Luq ach te loże,spiski,dyrektywy,ufo
  • Paskal79: Arma trener będzie na pewno szybciej niż grupy .... I nie tylko....
  • Paskal79: Jamer Ale włam nie mar grup jest tyłków jedna,a losuje się 3 drużyny z jakimi grasze u siebie i3 co grasz z nimi na wyjeździe.....
  • Jamer: W koszykach sama śmietanka hokejowa… jest się gdzie pokazać…
  • Paskal79: W LM nie ma grup:-)
  • Jamer: Paskal79: Kamil podjął decyzje? Wiesz coś?
  • Paskal79: Oby u nas przyjechały przynajmniej ze dwie firmy europejskie z 🇫🇮i🇸🇪
  • Jamer: Paskal79: Dzięki :)
  • Paskal79: Jamer mam klauzulę poufności:-)
  • Paskal79: A Jamer wybierasz się na Elitę do Czech?
  • Jamer: Paskalu79: Ok. Szanuje :)
  • Jamer: Paskal79: Niestety nie… ale pewnego dnia przed/po meczu Unii możemy pogadać bez klauzul poufności… ;)
  • hokej_fan: Mam pytanie, co jeszcze robi w zarządzie pan R. K. ?
  • hokej_fan: Czy dlatego się Zupa wacha?
  • hokej_fan: Panie prezesie Sibik, czekamy na informacje w sprawie trenera i pani Ani.
  • Paskal79: Myślę że już nie długo,, Proboszcz '' ogłosi ogłoszenia ,, parafialne '' ....
  • Oświęcimianin_23: Paskalu, czy dzisiaj będzie ogłoszenie trenera lub jakiegoś zawodnika?:)
  • Paskal79: Nie wiem czy dziś.....
  • Paskal79: Ale na pewno nasi działacze pracują ostro,i skład będzie mocniejszy niż rok temu,tyle mogę nadmienić.....:-)
  • Andrew: Cześć wszystkim :). Macie jakieś przecieki odnośnie transferów w Zagłębiu?
  • Paskal79: Jak dziś przewidujecie dziś z Dania?
  • Oświęcimianin_23: Porażka:)
  • Oświęcimianin_23: Skład musi być mocniejszy jeżeli chcemy utrzymać MP i powalczyć o punkty w LM:)
  • Jamer: Wygramy dzisiaj i trener bedzie miał ból głowy kogo zabrać a kogo zostawić... Spodziewam się dobrego meczu z Naszej strony.
  • Paskal79: Ale myślę że nasi się bardziej postawią niż Słowacji...
  • Paskal79: Oświęcimianin skład będzie na pewno lepszy jakościowo
  • Jamer: Ze Słowacją zostaliśmy w szatni w pierwszej tercji... teraz bedzie lepiej.
  • Oświęcimianin_23: Paskalu, na papierze na pewno:)
  • narut: 2-5 dzisiejszy wynik typuję... choć po na pewno lepszej grze z naszej strony..
  • narut: ciekawe kiedy Kalaber poda skład na dzisiejszy mecz...
  • narut: dużo już się dowiemy...
  • uniaosw: Martin Buček sto lat pamiętamy
  • Paskal79: 3:2 dla Dani...., może 3:4
  • Paskal79: Czyli najsłabsza jedna drużyna to będzie ekipa z Austrii, czyli mamy przejeb.......e :-) czyli żadna z polskich drużyn nie miała takie ciężko w LM czyli Panie prezesie staraj się i montuj pakę.....
  • Paskal79: Chociaż wiem że tak będzie....:-)
  • KubaKSU: Tak jak pisałem, mam nadzieję, że uda się zatrzymać Daniela,Marka i Kamila ,co do reszty zobaczymy jak się to ułozy:)
  • Arma: Dobrze, niech LM przetyra Unie to będzie wiadomo w jakim kierunku należy się rozwijać i pokaże że sufitu wciąż nie widać w naszej lidze, a tym bardziej w Europie
  • emeryt: ja sie ciesze ze bedzie można zobaczyć hokej w zupełnie innym wydaniu niż thl,kosztem lania Unii
  • Paskal79: Pewnie że fajnie jak przyjadą różne,, szkoły '' hokeja nic tylko się cieszyć,my musimy zrobić jak na finałach ,by chociaż tu zrobić wrażenie na drużynach przyjezdnych ( chodzi mi o kibiców!)
  • Paskal79: Lepsze drużyny podchodzą do LM jak to tajnych sparingów zwłaszcza te pierwsze kolejki, forma nie musi być u nich ta najlepsza..... Może coś ugramy... Jakieś punkciki...
  • Luque: Eme skądś Ty te ufo wytrzasnął ;P
  • Paskal79: Fajnych sparingów
  • Luque: Narut i jak się skład podoba?
  • narut: Maciek rządzi (!) :)) znaczy się, że on jedzie ... a skład - w mojej skromnej opinii są plusy dodatnie są też te ujemne.. te ostatnio wiadomo jakie..
  • Zaba: Już raz kiedyś graliśmy z Klagenfurtem...
  • narut: Arona już w ogóle chyba nie ma na kadrze... nawet nie będzie tego meczu obserwować z wysokości trybun..
  • narut: Dronia na trybunach - to też plus, Maciaś - dobrze, że jest i ciekawie zestawiony, Komorski w IV - też ok, zobaczymy jak to będzie się prezentować w praniu
  • Paskal79: Pewnie gwiazdeczka się obraziła....i być może w kadrze nie zagra przynajmniej za kadencji Kalabera, jeśli to prawda....
  • narut: wiadomo - brakuje mi i Tyczki i Kapicy i brata Maciaśiowego ..
  • Zaba: Z tegorocznych uczestników LM zmierzyliśmy sie już też z Rouen i Albą Volan... Gdzie te czasy, że w pucharach pokonaliśmy mistrza Szwajcarii...
  • Paskal79: Żaba kiedy to było a kiedy pokonaliśmy mistrza Szwajcarii....? Bo nie pamiętam?
  • Paskal79: Mówiłem że brata z ataku da z obroną nie będzie ryzykował,ale szkoda że nie ma Tyczki..... Ale ciekawie złożył piątkę z Dziubkiem....
  • Zaba: 1993 rok
  • narut: szkoda Tyczki..
  • narut: ale może dostanie powołanie na te mistrzostwa... po cichu liczę..
  • Paskal79: No ale z kim to było? I jaki wynik bo nie pamiętam...
  • Zaba: Pokonaliśmy też urzędującego mistrza Czech, ale niestety nic nam to nie dało, bo po porażkach w kolejnych meczach odpadliśmy...
  • Paskal79: A grał Tyczka zew Słowacją?
  • Zaba: Pokonaliśmy SC Bern... Wynik? NIe pamiętam... 3-2 lub 4-3... Może nawet 5-4...
    Jedną bramką
  • Paskal79: Mówisz o Plzen co my ich ograli?
  • Paskal79: A może coś mi zaczyna świtać sprawdzę Jake nie zapomnę....:-)
  • Zaba: 2-1 było :)
  • Zaba: a jeśli chodzi o Czechów to pokonaliśmy Keramikę, ale potem przegraliśmy ze Słowkami, a Słowacy odpuścili mecz Czechom i to oni weszli...
  • Paskal79: Masz rację wygrali w grupie 2:1 sprawdziłem:-)
  • Zaba: warto dodać, ze jak pokonaliśmy Pilzno, to oni byli nie dość, ze mistrzami Czech to jeszcze liderami tabeli ;)
  • Zaba: Czeskiej Ekstraligi
  • Paskal79: Tak było pamiętam że dali odpocząć dwum najlepszym zawodnikom bo liczyli że i tak wygrają a w ostatnim meczu,już nie jest pewny ale Plzen i jedna zew słowackich drużyn miała tego samego sponsora i grali by ograć Uni by tamta awansowała , coś takiego było...
  • Paskal79: Z Klagenfurt -Unia było 3;3 i Austriacy awansowali lepszym balansem bramkowym do finału....
  • Paskal79: Ograliśmy tez Graz 5:1 ....dawne czasy i pamiętam jak my rozbijali Olimpię i jesienice w jeden z tych drużyn gral Nick Zupancic:-)
  • Paskal79: Czyli Tyczka nie pojedzie jak go dziś nie ma w składzie bo ze Słowacją też go nie było
  • Luque: Tyczki brak, Kacpra też brak...
  • Paskal79: Pewnie z tego składu to pewnie max 2-3 zmiany będą....
  • Paskal79: A fucik ma już to obywatelstwo oficjalnie i legalnie czy czeka na papiery.....?
  • Luque: Fucik czeka na auswajs...
  • HokejfanNT: Wie ktoś może czy dzisiejszy meczBrytyjczykow pokazuje jakas stacja na wyspach?
  • narut: Brytole... znowuż nie można sobie pooglądać..
  • HokejfanNT: Szukam ale.ciezko znalezc
  • narut: widzę, że prowadzą 1-0 szkoda, że nie można sobie popatrzeć na ten Kazachstan..
  • gieksa76: sa jeszcze bilety na dzisiaj do Sosnowca
  • dzidzio: Wygląda na to że nie chyba że jakieś zwroty w kasie
  • Luque: https://www.iihf.com/en/events/2024/wm/teams/roster/45157/poland
  • Luque: Takie chyba będą koszulki z nike'a jak na stronie iihfu są miniaturki
Tylko zalogowani użytkownicy mogą korzystać z Shoutboxa Zaloguj się!
© Copyright 2003 - 2024 Hokej.Net | Realizacja portalu Strony internetowe