Novajovský w słowackich mediach. „Polska liga nie jest bananowa”
Peter Novajovský w rozmowie z „Denníkiem Šport” opowiedział o Polskiej Hokej Lidze. Podkreślił, że jego dotychczasowy klub GKS Tychy jest dobrze zarządzany, a gracze otrzymują wynagrodzenia na czas. – Polska liga nie jest bananowa. Wielu ludzi nigdy jej nie widziało, a słowacki kibic tak ją sobie określił – zaznaczył.
Defensor GKS-u Tychy był pytany o to, jak ocenia decyzję spółki PHL, która przyznała tytuł mistrzowski ekipie trójkolorowych. Podobna sytuacja miała też miejsce na Słowacji, gdzie złoty medal powędrował do hokeistów HC '05 iClinic Bańska Bystrzyca.
– Sytuacja GKS-u wygląda nieco inaczej, bo w ćwierćfinale play-off wygraliśmy 4:0. Na Słowacji pojawiła się „nadbudówka” do sezonu zasadniczego (w postaci podziału na grupę silniejszą i słabszą – przyp. red.). W niej ekipa z Bańskiej Bystrzycy uzyskała sporą przewagę nad rywalami – powiedział „Novajka”.
– W sieci widziałem, że ekipa z Bystrzycy cieszyła się z tego tytułu. Prawdę mówiąc nie było czego świętować. Wydaje mi się, że była to prowokacja – dodał.
Novajovský zaznaczył też, że ekipa „Baranów” w przekroju całego sezonu zasłużyła na mistrzostwo.
– Kierownictwo Ligi Słowackiej usiadło do rozmów i podjęło decyzję. To musi zostać zaakceptowane. Ktoś musi wygrać, a ktoś przegrać. Siła wyższa sprawiła, że sezon się tak skończył. Nie ma sensu już „wiercić” tego tematu – stwierdził 30-letni defensor.
Peter Novajovský w poprzednim sezonie okazał się najlepiej punktującym obrońcą GKS-u Tychy. W 45 meczach zdobył 5 bramek i zanotował 21 asyst. Warto wspomnieć, że połowę swojego punktowego dorobku uzyskał podczas gier w przewadze.
– Z końcem marca kończy się mój kontrakt. W najbliższym tygodniu porozmawiam z działaczami o tym, co będzie. Wstępnie powiedzieli mi, że chcą, abym został – wyjaśnił Słowak, podkreślając, że ma też inne oferty z Polski i Słowacji.
– Najpierw jednak poczekam aż zadzwonią do mnie z mojego dotychczasowego klubu. Bardzo chciałbym zostać w Tychach – dodał.
Novajovský podkreślał też, że GKS Tychy jest profesjonalnie zarządzany. Zawodnicy otrzymują pieniądze na czas i za dobre wyniki mają przewidziane też premie.
– Jestem pracownikiem klubu, płacę podatki, klub też opłaca koszty mojej pracy. Nie każdy klub w Polsce ma takie same warunki, jak w naszym kraju. Ekipy z Krakowa czy Katowic są trzema najbogatszymi klubami. Nie wszędzie jest jednak różowo – zaznaczył.
Zawodnik, który ma w swoim dorobku cztery tytuły mistrza Polski, przyznał, że irytuje go określanie polskiej ligi mianem bananowej.
– JKH GKS Jastrzębie wygrał Puchar Wyszehradzki. Na memoriale Pavla Zábojníka w Zwoleniu dwa lata temu pokonaliśmy HC Koszyce, a ostatnio ekipę z Nowych Zamków W Hokejowej Lidze Mistrzów zdobyliśmy cztery punkty, a mistrz Słowacji HC '05 iClinic Bańska Bystrzyca tylko trzy. Polska liga nie jest bananowa. Wielu ludzi nigdy jej nie widziało, a słowacki kibic tak ją sobie określił. P o prostu nie jest ona mu znana – zakończył słowacki obrońca.
Komentarze