Witecki: Nie gramy tego, co chcemy
GKS Tychy przegrał z Lotosem PKH Gdańsk 2:3 po rzutach karnych. To już druga porażka trójkolorowych z podopiecznymi Marka Ziętary.
HOKEJ.NET: – Znów najgorsza w waszym wykonaniu była pierwsza tercja.
Jakub Witecki: – Dziś pierwsza tercja na pewno słabsza w naszym wykonaniu. Potem już zyskiwaliśmy optyczną przewagę. Po meczu trener mówił, że to my oddaliśmy więcej strzałów. Doskwiera nam brak skuteczności
Możecie być na siebie źli, bo przegraliście ostatnio dwa mecze z drużynami, które są od Was słabsze kadrowo i niżej notowane.
– Owszem były to drużyny niżej uplasowane od nas. Trzeba jednak sobie powiedzieć, że to efekt wyrównanej ligi. Można to zobaczyć na przykładzie wyników innych drużyn. Już nie jest tak, że drużyny do szóstego miejsca były ze sobą blisko w tabeli, a kolejne odstawały poziomem. Teraz z każdą drużyną trzeba walczyć o punkty.
Czy na waszą dyspozycję w Gdańsku miał na was wpływ wczorajszy mecz zaległy?
– Wczoraj graliśmy z Kadrą PZHL. Chłopaki pokazali, że potrafią grać w hokeja. Walczyli, starali się. Nie było to łatwe przetarcie. Nie zmienia to faktu, że nie gramy tak, jakbyśmy chcieli.
Nie macie szczęścia do gdańskiej drużyny. Na trzy dotychczasowe mecze, wygraliście jeden u siebie. Z czego to wynika?
– Z Gdańskiem idzie nam ciężko, ale trzeba przyznać, że jest to dobra drużyna. To nie jest drużyna, która na papierze wygląda lepiej. Ich gra jest dobrze zorganizowana w defensywie. Ciężko dojść do takich czystych sytuacji. Dzisiaj mieliśmy ich sporo. Już zeszłe play-offy pokazały, jak mocni są gdańszczanie. Był to siedmiomeczowy bój, który mógł się skończyć różnie.
Rozmawiał: Mateusz Pawlik
Komentarze