Hat trick „Tolka” i zwycięstwo z Zagłębiem (WIDEO)
Hokeiści Re-Plast Unii Oświęcim pokonali na własnym lodzie Zagłębie Sosnowiec 4:1. Trzy bramki dla biało-niebieskich zdobył Anatolij Protasenja.
– Ten mecz, po dziesięciodniowej przerwie, był dla nas pewną zagadką. Nie układał się on po naszej myśli, ale najważniejsze jest to, że udało nam się zdobyć trzy punkty. Hat tricka dedykuję moim bliskim, a w szczególności synkowi Kristiánowi – powiedział rosły skrzydłowy, pieszczotliwie nazywany „Tolkiem”.
Spore podobieństwo
Kibice, którzy oglądali sparingowe starcia Unii z Zagłębiem, dziś mogli przeżyć déjà vu. Podopieczni Marcina Kozłowskiego starali się maksymalnie utrudniać życie drużynie z Oświęcimia i trzeba przyznać, że nieźle im to wychodziło.
Biało-niebiescy nie wykorzystali swojego pierwszego okresu gry w przewadze i praktycznie nie zagrozili bramce Rafała Radziszewskiego. W drugim poradzili sobie znacznie lepiej i w 13. minucie otworzyli wynik spotkania. Aleksiej Trandin dynamicznie wjechał do tercji, a później zagrał wzdłuż bramki do Anatolija Protasenji. Ten silnym uderzeniem pokonał „Radzika”.
Świetną okazję na podwyższenie prowadzenia miał Martin Przygodzki, który znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości. Jednak krążek po jego strzale 28-letniego skrzydłowego odbił się od poprzeczki.
Chwilę później sosnowiczanie wyrównali. Robert Karczocha wygrał bulik, a Siemion Garszyn od razu zdecydował się na strzał. Clarke Saunders nie miał żadnych szans na skuteczną interwencję.
Kanadyjski golkiper był mocnym punktem swojego zespołu i jeszcze w drugiej odsłonie kilka razy uratował swój zespół z poważnych tarapatów. Obronił choćby kąśliwe uderzenia Błażeja Salamona, Damiana Słabonia i Tomasza Kozłowskiego.
Najwyższy i najcięższy
Gospodarze wyszli na trzecią tercję mocniej skoncentrowani i to przyniosło efekt. W 47. minucie na prowadzenie wyprowadził ich Anatolij Protasenja. Urodzony w Mińsku napastnik pokonał Rafała Radziszewskiego w sytuacji sam na sam, skutecznie poprawiając swój strzał. To był przełomowy moment tego spotkania.
Oświęcimianie jeszcze dwukrotnie grali w przewadze, ale nie zdołali w nich dobić rywali. Dlatego trener Marcin Kozłowski w końcówce poprosił o czas, a następnie zdecydował się na wycofanie bramkarza. Ten ryzykowny manewr nie przyniósł zamierzonego efektu. Ba, przyczynił się do straty trzeciego gola, którego zdobył Andrej Themár.
Jednak na 37 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry wynik spotkania na 4:1 ustalił Protasenja. Najwyższy i najcięższy zawodnik Polskiej Hokej Ligi w sytuacji sam na sam znów okazał się lepszy od Radziszewskiego.
Efektowne pożegnanie
Zwycięstwo swoich kolegów z nowej perspektywy oglądał Peter Tabaček, któremu w przerwie pomiędzy drugą i trzecią tercją oficjalnie podziękowano za 10-letnią grę w oświęcimskim klubie.
– Wiedziałem, że moi koledzy dziś wygrają. Dziękuję działaczom i kibicom za piękne pożegnanie, w czasie którego łzy zakręciły mi się w oczach. Nie mogło być inaczej, bo spędziłem tutaj jedną trzecią swojego życia. Będę was wszystkich miło wspominał– zaznaczył „Tabo”.
Powiedzieli po meczu:
Marcin Kozłowski, trener Zagłębia: – Wynik nie odzwierciedla sytuacji, jaka miała miejsce na lodzie. Pod względem taktycznym zagraliśmy super mecz, oczywiście do momentu manewru z wycofaniem bramkarza, bo wówczas straciliśmy trzeciego gola. Czwarta bramka była konsekwencją poprzedniej. Cóż, przy wyniku 1:1 mogliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, ale nie wykorzystaliśmy swoich szans. Jeśli będziemy grać tak dobrze jak dzisiaj, to w kolejnych starciach powinno być znacznie lepiej. Przypomnę, że dziś naszym rywalem był przeciwnik, który ma wysokie aspiracje.
Nik Zupančič, trener Re-Plast Unii: – Dziesięć dni przerwy od ostatniego meczu to trochę za długo. Jestem zadowolony z tego, jak zespół prezentował się w pierwszej tercji, jak ustawiał się na lodzie i wychodził z tercji. Nie mogę być jednak usatysfakcjonowany szybkością gry.
Zagłębie nie dało nam pograć, dobrze się broniło przez co nie mieliśmy zbyt wielu klarownych okazji. Na początku drugiej odsłony rywale zdobyli gola po wygranym wznowieniu, a my spanikowaliśmy, choć nie powinniśmy. Źle rozgrywaliśmy krążek w naszej tercji i pozwoliliśmy rywalom kreować sobie dobre okazje. Dobrze, że ta druga odsłona skończyła się takim wynikiem i mogliśmy porozmawiać w szatni. W trzeciej tercji graliśmy całkiem mądrze w obronie, trzymaliśmy sosnowiczan poza naszą tercją i nie daliśmy im pograć. No i co najważniejsze - zdobyliśmy gola w sytuacji sam na sam. Potem posiadanie krążka było lepsze i w końcu zdobyliśmy trzy punkty, czyli to, czego oczekiwaliśmy. Wciąż musimy poprawić kilka elementów, ale będziemy pracować każdego dnia.
Re-Plast Unia Oświęcim – Zagłębie Sosnowiec 4:1 (1:0, 0:1, 3:0)
1:0 - Anatolij Protasenja - Aleksiej Trandin, Peter Bezuška (12:36, 5/4),
1:1 - Siemion Garszyn - Robert Karczocha (22:10),
2:1 - Anatolij Protasenja - Peter Bezuška (46:07),
3:1 - Andrej Themár - Miroslav Zaťko (58:44, 5/6, do pustej bramki)
4:1 - Anatolij Protasenja - Patrik Luža (59:23),
Sędziowali: Patryk Kasprzyk, Maciej Pachucki (główny) – Maciej Byczkowski, Szymon Urbańczyk (liniowi).
Minuty karne: 0-10.
Strzały:39-32.
Wznowienia: 37-27.
Widzów: 1900.
Unia: Saunders – Pretnar, Wanacki; Koblar, Kalan, Themár – Luža, Bezuška; Przygodzki, Trandin, S. Kowalówka – Zaťko, Šaur; Krzemień, Wanat, Protasenja – P. Noworyta, M. Noworyta; Prusak, Dudkiewicz, Malicki.
Trener: Nik Zupančič
Zagłębie: Radziszewski (2) – Podsiadło, Charousek, Bernacki, Bucenko (2), Stoklasa – Cunik, Horzelski (2); Kozłowski, Słaboń, Salamon – Kaluža, Triasunow (2); Oriechin, Karczocha, Garszyn – Działo; Sikora (2), Nahunko, Jaskólski oraz Stojek.
Trener: Marcin Kozłowski
Komentarze