Dariusz Gruszka: Jak nie stać Cię na to, aby robić coś na sto procent, to nie rób tego wcale
31-letni były już zawodnik Podhala Nowy Targ mówi nam o powodach swojej zaskakującej decyzji sprzed kilku dni o zakończeniu kariery.
Co tak naprawdę jest powodem Twojej decyzji. Wielu kibiców nie wierzy w to, że z dnia na dzień hokej po prostu Ci się znudził…
- Po pierwsze, nie z dnia na dzień, bo już po zakończeniu tamtego sezonu poważnie myślałem o tym, że powiedzieć pass. Po drugie to nie tak, że hokej mi się znudził. Po prostu, jeżeli czegoś nie da się robić na sto procent, to lepiej nie robić tego wcale.
Chodzi o sprawy zdrowotne ?
- Przede wszystkim. Co prawda od dwóch lat kontuzje mnie omijały, ale też te, które nękały mnie przez te kilka wcześniejszych sezonów, cały czas się dają we znaki, powodując że nie jestem w stanie dać z siebie stu procent. Nie ma sensu robić coś na siłę. Nikt nie powiedział, że karierę trzeba kończyć w wieku 40 lat.
Tyle, że zastanawiające jest to, że decyzje podjąłeś po przepracowaniu całego okresu przygotowawczego i rozegraniu kilku meczów sparingowych…
- I to właśnie te mecze sparingowe utwierdziły mnie w przekonaniu, że pora dać sobie spokój. Przed sezonem powiedziałem sobie, że spróbuję jeszcze raz. Bardzo spasowała mi filozofia trenera Barskiego. I cały czas uważam, że to bardzo ciekawy szkoleniowiec. Wtedy zakładałem że rozegram cały sezon. Przyszły jednak sparingi i z każdym kolejnym, sam po sobie widziałem, że nie gram na miarę swoich możliwości. Szczególnie ten mecz z Unią, odebrał mi resztki chęci. Wróciłem do domu, nie spałem całą noc. Dzień później pojechałem do klubu i poprosiłem o rozwiązanie kontraktu.
Trener próbował Cię nakłonić do zmiany decyzji?
- Tak. Rozmawialiśmy. Prosił bym przemyślał jeszcze raz swoją decyzję. Zapewniał że widzi mnie w zespole. Daliśmy sobie jeden dzień. Zdania jednak nie zmieniłem. W poniedziałek byłem już w pracy.
A to co dzieje się w ostatnich tygodniach wokół klubu miały jakiś wpływ na Twoją decyzję?
- Jakiś na pewno, ale nie decydujący. Ja przez te kilkanaście lat jakie spędziłem w polskim hokeju wiele widziałem i mało co mnie już może zaskoczyć.
Z zarządem rozstałeś się w zgodzie?
- Tak. Podaliśmy sobie ręce.
Skoro decyzja Twoja jest nieodwołalna, to tak w skrócie podsumujmy Twoją karierę. Jesteś z niej zadowolony?
- Myślę, że tak. Zdobyłem wszystko, co było do zdobycia czyli Mistrzostwo Polski i Puchar Polski. Więc w tej kwestii hokeja ligowego mogę czuć się spełniony. Jeżeli z kolei chodzi o reprezentację to fakt, że nigdy nie grałem w seniorskich Mistrzostwach Świata powoduje u mnie uczucie niedosytu. Parę razy byłem blisko, ale albo eliminowała mnie kontuzja, albo odpadałem jako 13 napastnik.
Który sezon wspominasz najmilej?
- Na pewno oba mistrzowskie z Podhalem w 2010 roku i z Sanokiem dwa lata później. Szczególnie ten tytuł zdobyty z drużyną z Sanoka bardzo sobie cenię. Mam nadzieję, że kibice z Nowego Targu nie będą mi mieli tego za złe, ale wtedy odgrywałem w drużynie jedną z wiodących ról i miałem duży wkład w mistrzostwo.
A jest jakiś jeden mecz, który utkwił Ci w pamięci?
- Było ich kilka. Jednego nie potrafię wymienić.
A bramka, którą zapamiętasz do końca życia?
- Też nie wymienię jednej. Szczególnie miło wspominam okres gry z Tomkiem Malasińskim i Krystianem Dziubińskim w jednej formacji. Graliśmy razem i w Podhalu, i w Sanoku. Udało się nam zdobyć wiele fajnych i ważnych bramek.
A gdybyś miał wymienić jedną osobę, która miała największy wpływ na Twoją karierę?
- Zdecydowanie mój tata. To on we mnie zaszczepił hokej. Robił wszystko bym miał jak najlepsze warunki do rozwoju. I za to mu dziękuję.
A trener któremu najwięcej zawdzięczasz?
- Spotkałem na swojej drodze wielu trenerów, którzy bardzo mi pomogli, na rożnych szczeblach kariery. Gdybym miał wymienić tego jednego to postawię na Marka Ziętarę. Cenił mnie jako zawodnika. Przymykał oko na moje słabsze cechy, a potrafił wydobyć te najlepsze.
Jest coś czego żałujesz w swojej karierze?
- Czy ja wiem? Może ten transfer do Katowic. Z drugiej strony gdybym nie spróbował, mógłbym potem żałować.
Po zakończeniu kariery odetniesz się od hokeja?
- Nie. Na pewno nie. Kilka dni temu skończyłem nawet kurs trenera klasy „C”. W planach mam ubiegać się o wyższy szczebel.
Czyli będziesz trenerem ?
- Nie wiem, może. Na razie mam pracę nie związaną totalnie z hokejem. Fajnie jednak mieć alternatywę. Na razie bawię się trenerką. Pomagam amatorskiej drużynie Spartians.
Rozmawiał Maciej Zubek
Komentarze