Ta niewykorzystana sytuacja
Comarch Cracovia przegrała na własnym lodzie 0:4 w czwartym meczu finału play-off. Przyczyny porażki starał się wyjaśnić Kamil Kalinowski, środkowy „Pasów”.
– Słabo zaczęliśmy to spotkanie i jako pierwsi straciliśmy bramkę. Mieliśmy dobrą okazję, która 15 sekund później zemściła się na nas – kręcił głową Kamil Kalinowski, środkowy pierwszej formacji „Pasów”, przywołując szansę Michala Vachovca oraz kontrę tyszan, którą celnym strzałem zwieńczył Aleksiej Jefimienko.
– Później mieliśmy cztery stuprocentowe szanse. Mogliśmy zejść na pierwszą przerwę, prowadząc 3:1 lub 4:1 i spokojnie kontrolować ten mecz – zaznaczył.
Tymczasem w drugiej odsłonie trójkolorowi wykorzystali dwa okresy gry w przewadze i prowadzili już 3:0. Zasłużone gratulacje od swoich kolegów odebrali Michael Cichy (pierwszy gol od ośmiu spotkań) oraz Filip Komorski. W 57. minucie pieczęć na zwycięstwie postawił Radosław Galant, który umieścił gumę w pustej bramce.
Kolejny mecz tej serii odbędzie się jutro w Tychach (godz. 18:15). Zwycięzca stanie przed szansą zakończenia całej rywalizacji już w sobotę.
– Teraz musimy się zregenerować: głowy i nogi przyłożyć do lodu. Zresetować się. Jest 2:2 w serii, jedziemy do Tychów po zwycięstwo i wracamy do Krakowa świętować mistrzostwo w sobotę. Mogę podziękować tylko kibicom za wsparcie i zaprosić ich na kolejne spotkanie w naszej hali. Na pewno będziemy walczyć o wygraną, gramy przecież dla nich i dla naszych rodzin – zakończył Kalinowski.
Komentarze