Stan rywalizacji wyrównany. Kolusz przesądził
TatrySki Podhale Nowy Targ pokonało na własnym lodzie GKS Tychy 2:1 i wyrównało stan półfinałowej rywalizacji. Do wyłonienia zwycięzcy niezbędna okazała się dogrywka, w której złotego gola zdobył Marcin Kolusz. To była pierwsza ligowa wygrana „Szarotek” nad tyszanami po siedmiu z rzędu porażkach.
Trener „Szarotek” Tomek Valtonen w porównaniu z pierwszym meczem dokonał małej rewolucji w składzie. Zmianie – w mniejszym lub większym stopniu – uległa każda formacja. Niezdolny do gry był Miro Hovinen. Z kolei w składzie Tychów zabrakło także kontuzjowanego Radosława Galanta.
Przez dwie tercja goli wypełniona po brzegi widownia nie oglądała. Inicjatywa należała do tyszan, którzy byli bliżej zdobycia bramki, ale kapitalnie w bramce Podhala kolejny raz spisywał się Przemysław Odrobny. Sposobu na niego tyszanie nie znaleźli nawet, wówczas gdy na początku drugiej tercji przez 98 sekund grali w liczebnej podwójnej przewadze.
Nowotarżanom ambicji i woli walki odmówić absolutnie nie można było, ale z tym by zagrozić bramce strzeżonej przez Johna Murraya, Podhalanie przez te dwie odsłony, mieli duże problemy.
Za to już jednak z pierwszych ofensywnych akcji Podhala w tercji trzeciej mogła zakończyć się golem. Kacper Guzik jednak nieznacznie chybił. Za moment zakotłowało się pod tyską bramką po strzale Bartłomieja Neupauera. W odpowiedzi bliski szczęścia w 50. minucie był Filip Komorski, ale tym razem w sukurs Odrobnemu przyszła poprzeczka. Wreszcie w 54. minucie ponad 3 tysięczna widownia miała okazję do świętowania! Sześć sekund przed końcem kary Kamila Górnego, do bramki Murraya - między jego parkanami - trafił Oskar Jaśkiewicz. Tyszanie momentalnie ruszyli w pogoń za Podhalem. Długo gospodarze skutecznie odpierali ich ataki, ale 40 sekund przed syreną końcową, w momencie kiedy goście grali już bez bramkarza, strzałem w górny róg bramki, do remisu doprowadził Michale Cichy.
Dogrywka trwała niespełna 8 minut. W 67. minucie i 27. sekundzie Marcin Kolusz, wykazał się przytomnością umysłu w zamieszaniu pod bramką gości i po chwili utonął w objęciach kolegów.
–Oczywiście takie bramki, w dodatku w takim meczu zawsze dają dużo satysfakcji, ale nie czuję się bohaterem. Cała drużyna zasłużyła na wyróżnienie. Myślę, że to właśnie zespołowa i bardzo konsekwentna gra dała nam w tym meczu zwycięstwo. Cieszę się, bo włożyliśmy w to spotkanie bardzo dużo sił i całe serce. Oby ta przełamana seria porażek z Tychami, była dobrym prognostykiem przed kolejnymi meczami – przyznał strzelec „złotej bramki” dla Podhala.
–Źli jesteśmy, bo wydaje mi się, że przez większość meczu to do nas należała inicjatywa. Byliśmy jednak nieskuteczni i to się obróciło przeciwko nam. Jestem jednak dumny z zespołu, z tego że walczyliśmy do samego końca. Jestem pewny, że w Tychach w poniedziałek wygramy – ocenił Michał Kotlorz, kapitan GKS-u.
– Znów dobry, ciekawy mecz myślę, że zarówno dla kibiców, jak i dla nas trenerów. Ja się cieszę, że po straconej bramce, nie poddaliśmy się, wyrównaliśmy, a w dogrywce powinniśmy ten mecz pierwsi rozstrzygnąć. Nie udało się. Spotkała nas za to kara. Trudno, przegraliśmy, ale przecież nikt nie mówił że będzie łatwo. Teraz szybka analiza i w poniedziałek kolejny mecz–podsumował Andrej Husau, trener GKS-u Tychy.
– Jestem dumny z postawy każdego z moich zawodników. Graliśmy dobrze jako drużyna. Struktura naszej gry była bardzo dobra. Dziwię się, że w każdym meczu na styku, mamy znacznie więcej kar od przeciwnika. Dzisiaj jednak bardzo dobrze radziliśmy sobie w liczebnym osłabieniu. Teraz chcemy odpocząć jeden dzień i od niedzieli już myślami jesteśmy przy meczu poniedziałkowym – ocenił Tomek Valtonen, trener Podhala.
TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 2:1 d. (0:0, 0:0, 1:1, d. 1:0)
1:0 - Oskar Jaśkiewicz – Krzysztof Zapała, Jarosław Różański (54:04, 5/4).
1:1 - Michael Cichy – Filip Komorski (59:20),
2:1 - Marcin Kolusz – Patrik Moisio (67:28)
Sędziowali: Bartosz Kaczmarek, Tomasz Radzik (główny) – Piotr Matlakiewicz, Marcin Młynarski (linowi).
Minuty karne: 10 – 6.
Strzały: 33-36.
Wznowienia: 36-34
Widzów: ok. 3500.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:1.
Kolejny mecz: w poniedziałek w Tychach.
TatrySki Podhale: Odrobny – Jaśkiewicz, Kolusz; Wielkiewicz, Neupauer, Guzik – Tolvanen, Wajda; Moisio (2), Dziubiński, D. Kapica – Moskunen, Suominen; Sammalmaa (2), Zapała (4), Michalski (2) – Mrugała; Worwa, Koski, Różański
Trener: Tomek Valtonen
GKS Tychy: Murray – Kotlorz, Ciura; Sýkora, Komorski (2), Michnow – Górny (2), Bryk; Jefimienko, Rzeszutko, Gościński – Jeronau, Pociecha; Klimienko (2), Cichy, Szczechura – Kolarz; Jeziorski, Bagiński, Witecki.
Trener: Andrej Husau.
Komentarze