Mateusz Rompkowski: Z meczu na mecz będzie coraz lepiej
Mateusz Rompkowski ma na swoim koncie medale mistrzostw Polski zarówno w barwach JKH GKS-u Jastrzębie (dwa srebrne i brązowy), jak i Comarch Cracovii (dwa złote). Ten doświadczony 32-letni obrońca skomentował dla HOKEJ.NET pierwsze spotkanie ćwierćfinałowe play-off, w którym „Pasy” wygrały 2:1 na wyjeździe z jastrzębianami.
HOKEJ.NET: Czy zgodzi się pan, że ten pierwszy mecz ćwierćfinału miał dwa oblicza? W zasadzie zaczęliście grać dopiero od drugiej tercji.
Tak, zgodzę się z tą opinią. W pierwszej tercji przewaga była po stronie jastrzębian, co odzwierciedlała zarówno gra, jak i wynik. Na szczęście po przerwie zaczęliśmy prezentować się dużo lepiej. Graliśmy zgodnie z naszymi założeniami i przyniosło to efekty. Udało nam się odwrócić wynik, a później utrzymać go do końca spotkania.
Czy w takim razie JKH GKS zaskoczył was czymś w tej pierwszej tercji, że nie potrafiliście sobie poradzić z ich stylem gry?
Spodziewaliśmy się, że gospodarze na pewno od początku ruszą na nas ostro. Wiadomo, grali na własnym lodowisku. Myślę, że może zadecydował lekki brak koncentracji w tej pierwszej tercji. Mieliśmy szczęście, że bardzo dobrze spisywał się nasz bramkarz i straty, które były do odrobienia to zaledwie jeden gol. Jesteśmy świadomi, że mogło być znacznie gorzej. Najważniejsze, że udało nam się podnieść i wygrać to spotkanie.
W czasie premierowej odsłony tego pojedynku było słychać na trybunach opinie, że taktyka Rudolfa Roháčka polegająca na sprowadzeniu ośmiu nowych zawodników przed play-offami nie wypaliła. Zabrakło czasu na zgranie zespołu. Jak pan odniesie się do takich opinii?
Z meczu na mecz będzie co raz lepiej. Nowi gracze doszli pod koniec rozgrywek regularnych, więc nie było wiele sposobności do wspólnej gry, oprócz treningów. Tych mieliśmy naprawdę dużo, czemu sprzyjał długi okres przerwy pomiędzy dwiema częściami bieżącego sezonu. Mam nadzieję, że dalej działać będzie ta prawidłowość, którą obserwowaliśmy dziś, czyli tak jak było z tercji na tercję lepiej, tak i będzie z meczu na mecz. Moim zdaniem w poniedziałek u siebie zaczniemy od samego początku dużo lepiej.
Czy wygranie pierwszej odsłony ćwierćfinałowej serii na wyjeździe daje Cracovii dużą przewagę w tej rywalizacji?
Fakt jest taki, że wygraliśmy mecz, więc mamy bliżej do półfinału niż rywal. Zagrałem w swojej karierze dużo tych play-offów i muszę powiedzieć, że praktycznie bez znaczenia jest fakt, czy się gra na wyjeździe, czy u siebie. Wiadomo, że jednak kibice we własnej hali trochę pomagają, ale z własnego doświadczenia dobrze wiem, że na obcym terenie można wygrywać trudne mecze, a na własnym lodowisku przegrywać, to co powinno się zaliczyć na plus. Do każdego meczu musimy podejść tak samego, nie patrząc na to, czy to jest spotkanie w Krakowie, czy w innym miejscu.
Rozumiem, ale z drugiej strony to jest też tak, że Cracovia ma już bliżej do półfinału niż JKH GKS. Jeżeli wszystko potoczyłoby się po waszej myśli, to w najlepszym wypadku musicie przyjechać pod czeską granicę jeszcze tylko raz, Nie da się chyba stwierdzić, że odpowiednie otwarcie serii nie jest ważne?
Na pewno do tego wyniku trzeba podejść na spokojnie z odpowiednim dystansem. Wiadomo, że cieszymy się z wygranej, ale w poniedziałek już jest kolejne starcie i teraz trzeba myśleć tylko o tym.
Jak będą zatem wyglądały najbliższe godziny, które dzielą was od kolejnego pojedynku w walce o najlepszą czwórkę polskiej ligi?
Przed nami dwa dni przerwy na odpoczynek i jakieś przemyślenia, a potem trzeba wyjechać na lód i ponownie udowodnić swoją wyższość nad rywalem. Tak ze spotkania na spotkanie musimy dokładać kolejne cegiełki.
Rozmawiał: Dawid Antczak
Komentarze