Mistrz Polski (wciąż) poza zasięgiem "Szarotek" (WIDEO)
Hokeiści TatrySki Podhala Nowy Targ nie mogą w tym sezonie znaleźć sposobu na zespół Mistrza Polski GKS Tychy. Dzisiaj obie drużyny spotkały się po raz trzeci - a po raz drugi w Nowym Targu - w bieżących rozgrywkach i po raz trzeci to tyszanie byli górą.
Podhale wystąpiło w składzie bez kontuzjowanych Krzysztofa Zapały, Patryka Wajdy oraz Ali Liikannena i przebywającego na kadrze u-20 Jakuba Worwy. W szeregach GKS zabrakło z kolei, także zmagającego się z urazem, Michaela Cichego.
Po pierwszej tercji Podhale przegrywało 0:1, choć z przebiegu gry to gospodarze mieli w tej części gry więcej bramkowych okazji. Swoich szans nowotarżanie nie potrafili wykorzystać, za to goście w 14 min skorzystali z gry z liczebnej przewadze i Adam Bagiński dał im prowadzenie.
Drugą tercje nowotarżanie zaczęli w czwórkę, a za moment przyszło im się bronić w trójkę przeciwko piątce rywali. I właśnie w takich okolicznościach, tyszanie w 22 min podwyższyli prowadzenie, tym razem za sprawą Alexa Szczechury. Goście w tym fragmencie meczu całkowicie kontrolowali przebieg wydarzeń na tafli i w 36 min prowadzili już różnicą trzech trafień, po tym jak Tomas Sykora skutecznie wykończył składną akcję swojej formacji. W 32 min Podhalanie przegrywali już 0:4. Michal Kolarz trafił do bramki Przemysława Odrobnego spod linii niebieskiej (arbiter posiłkował się jeszcze analizą video). W 38 min wreszcie powody do radości mieli gospodarze, bo po ładnej wymianie podań z Krystianem Dziubiński, gola dla nich zdobył Marcin Kolusz.
W trzeciej tercji „Szarotki” jeszcze podjęły próbę dogonienia rywala i w 45 min zmniejszyły dystans do dwóch trafień. Na listę strzelców wpisał się Krystian Dziubiński, który mimo asysty tyskich obrońców zdołała z bliska, pod parkanami Johna Murraya, wepchnąć krążek do bramki. Nowotarżanie od tego momentu z jeszcze większą siłą ruszyli do ofensywy. Jednak w bramce Tychów dwoił się i troił Murray. Nie dał się on pokonać nawet wówczas gdy między 52, a 54 min przez 79 sekund jego zespół grał w trójkę przeciwko piątce zawodników Podhala. Raz – po strzale Dziubińskiego – w sukurs przyszedł mu słupek.
Losy meczu rozstrzygnęły się niespełna 5 minut przed syreną końcową. Kiedy Podhalanie grali 5 na 4, ich szkoleniowiec dodatkowo zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Przyniosło to jednak odwrotny skutek od zamierzonego, bowiem to goście zdobyli gola numer pięć. Do pustej bramki trafił Sykora. 11 sekund przed końcem rozmiary porażki Podhala zmniejszył Dziubiński.
- Czy mamy patent na Podhale? Nie nazwałbym tego w ten sposób. Ostatnimi czasy gramy w kratkę. Dobre mecze przeplatamy ze słabszymi. Akurat w tych z Podhalem gramy nieźle, choć i dzisiaj nie uniknęliśmy momentów nonszalancji, ale na szczęście obyło się to bez większych dla nas konsekwencji – przyznał gracz Tychów, Mateusz Bryk.
- Ten mecz dowiódł że musimy grać bardziej konsekwentnie i odpowiedzialnie w obronie. I taka w naszym wykonaniu była pierwsza tercja. W drugiej stracony gol w podwójnym liczebnym osłabieniu, dodał „skrzydeł” Tychom i w efekcie nam odskoczyli. Trzecia tercja pod nasze dyktando, ale zabrakło skuteczności przede wszystkim w momentach gry w przewadze. Trudno. Walczyliśmy, ale dzisiaj to było za mało – ocenił kapitan Podhala, Jarosław Różański.
- Cieszę się z wygranego meczu. Przez prawie dwie tercje kontrolowaliśmy ten mecz. Potem jednak przy naszym prowadzeniu 4:0 moi zawodnicy najwyraźniej uznali że jest już po meczu. Przestaliśmy grać swój hokej i zrobiła się nerwówka. Musimy z tego wyciągnąć wnioski na przyszłość – ocenił trener GKS Tychy, Andrej Husau.
- Przede wszystkim to było bardzo dobre spotkanie, na wysokim poziomie. To był prawdziwy hokej. Gratuluję Tychom. To bardzo dobra drużyna. Ja jednak jestem dumny ze swojego zespołu, z tego ile serca i zdrowia zostawili w tym meczu. Idziemy cały czas do przodu – podsumował trener Podhala, Tomek Valtonen.
TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 3:5 (0:1, 1:3, 2:1)
0:1 Adam Bagiński - Andrij Michnow, Peter Novajovský (13:40, 5/4)
0:2 Alexander Szczechura - Andrij Michnow, Gleb Klimienko (21:44, 5/3)
0:3 Tomáš Sýkora - Bartłomiej Jeziorski (25:17)
0:4 Michael Kolarz - Patryk Kogut (31:59)
1:4 Marcin Kolusz - Krystian Dziubiński, Joonas Sammalmaa (36:38)
2:4 Krystian Dziubiński - Marcin Kolusz, Jarosław Różański (45:24)
2:5 Tomáš Sýkora - Andrij Michnow (56:32, 4/5)
3:5 Krystian Dziubiński - Bartłomiej Neupauer (59:49)
Sędziowali: Tomasz Radzik (główny) - Rafał Noworyta, Szymon Urbańczyk (liniowi)
Minuty karne: 12-12
Strzały: 32-32
Widzów: 720
Podhale: Odrobny – Jaśkiewicz, Tolvanen; Siuty, Koski, Sammalmaa – Mrugała, Moksunen, Michalski, Dziubiński, Kolusz – Dutka, Różański; Wielkiewicz, Neupauer, Guzik oraz Wsół, Wolski, D. Kapica.
GKS: Murray – Pociecha, Ciura; Sýkora, Komorski, Michnow – Bryk, Kolarz; Gościński, Rzeszutko, Bagiński – Kotlorz, Novajovský; Klimienko, Kalinowski, Szczechura – Salamon, Witecki oraz Jeziorski, Galant, Kogut.
Komentarze