Czas na rewanże
Hokeiści GKS-u Tychy w czwartek i sobotę rozegrają rewanżowe spotkania Hokejowej Ligi Mistrzów. Trójkolorowych czekają wyjazdy do Szwecji i Finlandii. – Musimy wystrzegać się błędów, bo rywale takiego kalibru wykorzystują każde potknięcie – powiedział Andrej Husau, trener ekipy z piwnego miasta.
Mistrzowie Polski w piątek ulegli IFK Helsinki 3:5, ale zostawili po sobie dobre wrażenie. Z kolei w niedzielę dostali srogą lekcję hokeja od Skellefteå AIK, z którą przegrali 1:8.
– Były to dwa ciężkie spotkania. Przed rozpoczęciem Ligi Mistrzów zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że zarówno liga szwedzka, jak i fińska to jedne z tych najlepszych w Europie. Uważam, że poprzeczka była ustawiona wysoko – powiedział Jarosław Rzeszutko, środkowy GKS-u.
– W pierwszym meczu, można powiedzieć, że wynik był na styku. W drugim meczu ta różnica klas była już wyraźniejsza – dodał.
– Konfrontacja ze Szwedami od początku nie ułożyła się po naszej myśli. Szybka kara na początku meczu nie ułatwiła nam życia. Po przeprowadzeniu analizy wideo mogę powiedzieć, że nasz bramkarz przy pierwszych trzech wpuszczonych golach nie pomógł drużynie. Krótko mówiąc nie był to jego najlepszy dzień. Nie będę całej winy zrzucał na niego, bo gracze z pole też nie grali rewelacyjnie – ocenił Andrej Husau.
– Popełnialiśmy takie błędy, które na tym etapie nie powinny się przydarzyć. Mowa tutaj o sprawnym powrocie do tercji obronnej, czy przy nieudanym pressingu, gdy jeden zawodnik objeżdża naszych graczy i strzela gola. W polskiej lidze za nasze błędy rywale nas nie karzą. W Lidze Mistrzów każde potknięcie może zamienić się w bramkę dla rywali. Zdajemy sobie sprawę z tego, iż reprezentujemy państwo, nasze miasto i nasz klub – dodał.
Tyszanie na rewanżowe starcia wybiorą się bez dwóch filarów defensywy Michaela Kolarza i Petera Novajovský'ego, którzy starcie z IFK Helsinki okupili kontuzjami. Zastąpić ich mają Remigiusz Gazda oraz Marcin Horzelski.
Mistrzowie Polski o 9:00 rano wylecą z lotniska w Pyrzowicach. Lot potrwa 2,5 godziny, a mecz z wicemistrzem Szwecji rozpocznie się o 18:30. Po spotkaniu udadzą się na lotnisko w Skelleftei, skąd piętnaście minut po północy udadzą się do Helsinek.
– Będziemy odpoczywać tam, gdzie tylko będzie do taka możliwość, czyli w samolocie, autobusie, czy w szatni przed meczem. Oczywiście nie twierdzę, że to będzie komfortowe, ale nic na to nie poradzimy, taki jest terminarz. Takie problemy mamy nie tylko my, ale inne drużyny mają właśnie taką sama sytuację. Naszym zadaniem jest grać w hokeja – powiedział białoruski szkoleniowiec.
Tyscy zawodnicy zdążyli już nieco bardziej się poznać ze swoimi rywalami, ale nadal te zespoły są oceniane jako jedne z najlepszych drużyn w Europie.
– Drużyny ze Szwecji i Finlandii to światowy top. W Pucharze Spenglera te potrafią wygrać nawet z drużynami z ligi KHL, czyli drugiej najlepszej lidze na świecie. Niektórzy zawodnicy, w szeregach rywali to klasa światowa, coś takiego jak Schumacher w Formule 1. Kiedyś byli jednymi z najlepszych, teraz już trochę zeszli z tonu, ale nadal są niesamowici – ocenił trener mistrzów Polski.
Warto pamiętać, że w październiku tyszan czeka jeszcze potyczka z włoskim HC Bolzano, mistrzem ligi EBEL. Jak dotąd Włosi wygrali swoje dwa mecze, zarówno z drużyną szwedzką, jak i fińską. Można, więc śmiało stwierdzić, że drużyna z Bolzano wyrasta na faworyta grupy.
– Postawa Bolzano nie jest dla mnie niespodzianką. Przed sezonem zakontraktowali 18 Kanadyjczyków. Oglądałem ich trzy ostatnie występy i jest to bardzo dobra drużyna. Włosi w zeszłym roku wygrali ligę EBEL, a zaczynali z ostatniego miejsca w fazie play-off – podsumował Husau.
– W tych rozgrywkach nie można powiedzieć, że ktoś dla nas będzie łatwiejszy albo trudniejszy. Każdy zespół prezentuje wysoki poziom, ale będziemy walczyć, aby osiągnąć jak najlepszy wynik. Pragniemy wywalczyć historyczny pierwszy punkt dla polskiego zespołu – zaznaczył „Rzeszut”.
Czwartkowe spotkanie będzie transmitować kanał Eurosport 2 od godziny 18:30.
Komentarze