Zabójcza druga tercja Orlika
Hokeiści PGE Orlika Opole nie poddają się w walce o czołową szóstkę przed zakończeniem sezonu zasadniczego. W meczu wyjazdowym opolanie wygrali z TMH Polonią Bytom 5:2. Decydująca była druga tercja spotkania gdy Orlik zdobył cztery bramki.
Bytomianie do spotkania z Orlikiem przystąpili osłabieni brakiem kontuzjowanych Michała Działo oraz Jakuba Jaworskiego. Pierwsza tercja należała do gospodarzy i zakończyła się ich jednobramkowym zwycięstwem. W 7. minucie po akcji Piotra Bajona z Łukaszem Krzemieniem ten drugi obsłużył idealnym podaniem Tomasza Pastryka, który nie miał problemu z pokonaniem Michała Kielera. Premierową odsłonę drużyna Andrzeja Secemskiego mogła zakończyć wyższym prowadzeniem, jednak dobrych okazji nie zdołali wykorzystać Mateusz Danieluk (ostemplował słupek) w 6. oraz David Turoň w 17. minucie.
Drugie dwadzieścia minut okazało się być decydujące dla losów pojedynku. Goście zagrali niezwykle skutecznie, strzelając aż cztery bramki. Do remisu doprowadził w 26. minucie Radek Meidl, popisując się mocnym uderzeniem zza bulika. Orlik poszedł za ciosem i pomiędzy 31. a 32. minutą w ciągu zaledwie 44 sekund zdobył kolejne dwa gole. Najpierw sposób na Filipa Landsmana znalazł Ivan Ďurač, a chwilę później po raz drugi do protokołu meczowego wpisał się Radek Meidl. Odpowiedź Polonii przyszła szybko, bo już po 64 sekundach. Debiutujący przed bytomską widownią Lukáš Novák skupił na sobie uwagę rywali, a następnie świetnie wypatrzył Marcina Frączka, który posłał krążek do siatki uderzeniem w krótki róg. Po chwili w bramce gospodarzy stał już Mateusz Studziński, zastępując niezbyt pewnie broniącego dziś Filipa Landsmana. Miejscowi złapali wiatr w żagle i dwukrotnie (33. oraz 36. minuta) kapitan miejscowych Błażej Salamon stanął przed szansą doprowadzenia do wyrównania, jednak bez rezultatu. Pod koniec drugiej tercji Polonia miała jeszcze jedną świetną okazję, gdy przez 120 sekund grała w podwójnej przewadze (wykluczenia Arkadiusza Nowaka oraz Michala Šátka). I tym razem jednak defensywa Orlika dowodzona przez Michała Kielera nie skapitulowała. Niewykorzystane okazje zemściły się na bytomianach tuż po zakończeniu obu kar. Pół minuty przed zakończeniem odsłony Arkadiusz Nowak wypuścił Michala Šátka, a ten będąc już w pozycji leżącej zdołał wepchnąć gumę za plecy Mateusza Studzińskiego, podwyższając na 4-2.
Ostatnia tercja to próby niebiesko-czerwonych odwrócenia niekorzystnego rezultatu, jednak bez efektów. W 41. oraz w 48. minucie niezłe sytuacje mieli odpowiednio Błażej Salamon i Mateusz Danieluk, obaj musieli jednak uznać wyższość golkipera przyjezdnych. Z kolei w 53. minucie krążek po uderzeniu Davida Turoňa zatrzymał się na słupku. Wśród opolan bliski swojego drugiego gola w meczu był w 57. minucie Michal Šátek, jednak guma po jego strzale zatrzymała się na konstrukcji bramki. Minutę i 17 sekund przed końcową syreną bytomianie wzięli czas, a następnie, nie mając już nic do stracenia, zdecydowali się wycofać bramkarza. Manewr ten zakończył się jednak stratą piątej bramki. Na 37 sekund przed końcem pieczęć na zwycięstwie Orlika postawił Milan Baranyk.
Polonia: Landsman (32:12 Studziński) – Cunik, Kamienieu; Abramow, Frączek, Novák (2) – Owczarek, Turoň; Salamon, Kozłowski (2), Danieluk – Pastryk (2), Stępień; Uryga, Krzemień (2), Bajon – Falkenhagen; Dybaś, Mularczyk, Kłaczyński oraz Wieczorek.
Trener: Andrzej Secemski.
PGE Orlik: Kieler (Auziņš - n/g) – Nowak (2), Zaťko; Šátek (2), Höög, Baranyk – Kostek, Sznotala (4); Przygodzki, Trandin, Meidl – Bychawski, Sordon; Kisielewski (2), Szydło, Ďurač– Gawlik; Gorzycki, Wąsiński, Lorek.
Trener: Jacek Szopiński.
Komentarze