Sentyment pozostał
GKS Tychy pokonał na własnym lodzie MH Automatykę Gdańsk 4:3, a to spotkanie było niezwykle sentymentalne dla Josefa Vitka. Czeski napastnik jeszcze do niedawna występował w drużynie z piwnego miasta.
– Grałem w Tychach przez ostatnich pięć lat i naprawdę pokochałem to miasto. Poza tym mam świetny kontakt z kolegami z mojego byłego zespołu, jak i kibicami. A to, że rozstano się ze mną w niezbyt ładny sposób jest sprawą drugorzędną. Do miasta zawsze będę wracał z łezką w oku – zaznaczył Vitek.
MH Automatyka Gdańsk do końcowej syrenie walczyła o punkty z wicemistrzami Polski, choć po 51 minutach gry przegrywała już 1:4. Nadzieję w serca gdańszczan wlał właśnie 36-letni napastnik, który najpierw asystował przy trafieniu Jana Stebera, a w 58. minucie sam znalazł sposób na Johna Murraya.
– Było blisko, jednak Tychy wygrały i mają trzy punkty. Jest mały niedosyt, żal nam trochę tych sytuacji z drugiej tercji, bo było ich sporo. Powinniśmy strzelić więcej goli – stwierdził jednoznacznie Josef Vitek.
– Uważam, że zrobiliśmy za dużo błędów w obronie, które tyszanie skrzętnie wykorzystali – dodał.
Komentarze