Hokejowy globtroter
Mimo młodego wieku zjechał już sporo świata w hokejowych podróżach. Po Czechach, Rosji, Węgrzech, Białorusi i Słowacji, aktualnie zakotwiczył w katowickim Janowie. Wczoraj w meczu z JKH Michaił Potiechin pomógł drużynie Naprzodu, asystując przy zwycięskim golu.
Co powiesz o meczu?
Początek meczu był bardzo zły dla nas. Szybko przegrywaliśmy dwa do zera. Myślałem, że stracimy kolejne bramki. W czasie przerwy trener powiedział, że nie możemy tak dalej grać, że musimy walczyć o swoje. Udało się zwyciężyć, chociaż przeciwnicy dużo czasu grali w przewadze.
Jak Ci się gra w Naprzodzie ?
To już jest mój trzeci mecz i bardzo dobrze mi się gra. Bardzo się cieszę, że mogę zagrać w Polskiej Hokej Lidze.
A jak Ci się podoba w Katowicach?
Bardzo dobrze tu się mieszka i wszystko mi się podoba. Na początku mieszkałem w hotelu obok stadionu. Później, podobnie jak inni zawodnicy dostałem pokój, no i teraz mam pięć minut do lodowiska samochodem.
Michaił Potiechin na Jantorze
Jak trafiłeś do Polski?
Znajomy z Czech przyjechał tu na testy i pomyślałem, że też mógłbym tu grać. Zadzwoniłem do szefa klubu i spytałem czy też mogę przyjechać. Byłem tu przez tydzień na testach i powiedziano mi, że chcą podpisać ze mną kontrakt. Mam roczny kontrakt.
A co wcześniej słyszałeś o polskim hokeju?
Nic, tylko wiedziałem, że dużo czeskich zawodników przyjeżdża grać do Polski.
Jak to się stało że masz rosyjskie i czeskie obywatelstwo?
Urodziłem się w Rosji na Syberii. Kiedy miałem trzy lata przyjechaliśmy z rodziną do Europy. W Rosji wtedy nie było zbyt bezpiecznie. Zamieszkaliśmy w Pradze. Praktycznie całe życie mieszkałem w Czechach, a w hokeja zacząłem grać już w wieku 7 lat.
Widzisz dużą różnicę w poziomie hokeja od czeskiej ekstraligi?
Oczywiście, że poziom czeskiej ekstraligi jest wyższy, ale moim zdaniem tu w Polsce też jest niezły poziom.
Chciałbyś grać w Rosji czy raczej chcesz zostać tu w Europie?
Rosja to głównie silna KHL na którą myślę dla mnie poziom jest zbyt wysoki. Natomiast w VHL może bym zagrał, ale przejazdy na mecze są tam bardzo męczące. Rosja jest wielkim krajem. Ja do Janowa przyjechałem samochodem z Pragi i mogę co dwa, trzy tygodnie jeździć do domu, do moich rodziców. Oprócz tego, w Rosji nie ma tego spokoju jak w Europie, nie ma takich pięknych miast. Z innej strony gdybym mógł zagrać w KHL to myślę że bym się skusił.
Mówi się że w Rosji grać jest trudniej, bo hokej jest bardziej agresywny, bardziej kondycyjny…
Dziś to już to zależy od trenera jaki system preferuje. Tak samo jak grałem na Białorusi, przed sezonem zaprawa kondycyjna jest ciężka, a już w ciągu sezonu nie są takie ciężkie, bo jest mała przerwa między meczami i potrzeba się zregenerować.
Grałeś hokej w pięciu krajach. Czy widzisz różnice w stylu gry, jakieś podziały?
Myślę, że dziś hokej tak się rozwija, że dziesięć lat europejskie drużyny będą mieć prawie taki sam poziom, jak Czesi czy Słowacy. Niemcy czy Szwajcarzy już dogonili Czechów. Jedynie hokej kanadyjski czy rosyjski zawsze będą się odróżniać.
Michaił Potiechin z autorkami wywiadu
Grając w tylu krajach jak Czechy, Węgry, Słowacja, Białoruś czy teraz w Polsce. Gdzie Ci się podobało najbardziej?
A wszędzie jest dobrze, ale w domu najlepiej czyli w Czechach, bo tam jest mój dom. W Polsce też jest fajnie, na Białorusi poznałem fajnych chłopaków z którymi rozmawialiśmy po rosyjsku i też się czułem jakbym był w domu. Grając na Słowacji było prawie tak samo jak w Czechach, podobny język, podobna mentalność hokejowa.
A nie masz problemów z językiem w drużynie?
Nie ma problemu. Ja mówię po czesku a koledzy po polsku i się rozumiemy. Wszystko to są języki słowiańskie.
Grałeś w drużynie „Patriot Budapest”, która wtedy wchodziła w skład MHL…
Tak, grałem tam przez rok. Graliśmy wtedy rosyjską MHL. Patriot próbowali zagrać rosyjską "maładiożku", ale na to trzeba mieć dużo pieniędzy, choćby na same przeloty. No i po roku musieli zrezygnować. Ogólnie MHL jest jedną z najlepszych młodzieżowych lig na świecie.
Dlaczego grasz z numerem 67?
Bo się urodziłem siódmego czerwca (07.06.95), no i to są właśnie te liczby, tylko na odwrót.
A co powiesz o kibicach Janowa?
Graliśmy już dwa razy u siebie i kibiców przyszło nie mało, za co bardzo im dziękuję, bo dla drużyny ich wsparcie jest bardzo istotne.
Komentarze