Kotlorz: – Mobilizujemy się na kolejny mecz
Miało być zwycięstwo i feta mistrzowska, tymczasem hokeiści GKS-u Tychy przegrali na własnym lodzie z Comarch Cracovią 2:4. Jednak w finałowej serii prowadzą 3:2. – Przewaga psychologiczna wciąż jest po naszej stronie. Wierzę, że przywieziemy z Krakowa złote medale – mówi Michał Kotlorz, kapitan trójkolorowych.
O wczorajszym meczu podopieczni Jiříego Šejby będą chcieli z pewnością jak najszybciej zapomnieć. Od samego początku grali zbyt mało agresywnie, przegrywali pojedynki jeden na jednego i słabiej radzili sobie pod bandami. Po pierwszej tercji było 2:0 dla „Pasów”, więc tyszanie musieli gonić wynik.
– Cracovia jako pierwsza zdobyła dwie bramki, a potem dobrze się broniła. Wybijała krążki z własnej tercji, oddalając zagrożenie. Nie był to żaden wielki hokej. Cóż, tak po prostu ułożył się ten mecz – powiedział Kotlorz.
– Inna sprawa, że nie mieliśmy też szczęścia pod ich bramką. Choć oddawaliśmy znacznie więcej celnych strzałów, to krążek nie chciał wylądować w siatce. A jeśli się nie zdobywa goli, to się je traci… – dodał doświadczony defensor.
Tyszanie wciąż prowadzą w serii 3:2, a kolejna konfrontacja już w najbliższy piątek w Krakowie. Jakie nastroje panują w tyskim zespole?
– Po porażce powiedzieliśmy sobie parę mocniejszych słów. Mobilizujemy się na następny mecz i wierzymy, że uda nam się go wygrać – zakończył kapitan GKS-u Tychy.
Komentarze