Wygrana „Pasów”. Mierna postawa arbitrów
Comarch Cracovia odniosła drugie zwycięstwo w Oświęcimiu. Dziś podopieczni Rudolfa Roháčka wygrali z Unią po dogrywce i są już o krok od wywalczenia sobie awansu do półfinału. Dzisiejsze starcie dostarczyło wielu emocji, nie tylko tych sportowych. Najsłabiej zaprezentowali się sędziowie.
Do postawy Macieja Pachuckiego i Bartosza Kaczmarka oświęcimscy zawodnicy, jak i kibice mieli wiele zastrzeżeń. Pierwsze gwizdy i mocniejsze słowa pojawiły się już na początku premierowej odsłony. Z biegiem minut wzburzenie narastało, bo arbitrom po prostu brakowało konsekwencji.
O ocenę pracy dzisiejszych rozjemców chcieliśmy poprosić obserwatora z ramienia Polskiego Związku Hokeja na Lodzie, ale Paweł Papoń nie chciał przyjść na konferencję prasową, zasłaniając się brakiem pozwolenia od władz hokejowej centrali. Szkoda, bo mógłby na niej wyjaśnić przedstawicielom mediów - a za ich pośrednictwem również kibicom - kilka kontrowersyjnych sytuacji. Obronić decyzje sędziów lub wskazać ich błędy.
Gol do szatni
Wróćmy jednak do meczu. Biało-niebiescy rozpoczęli go od serii wykluczeń. Dość powiedzieć, że w pierwszej odsłonie czterokrotnie grali w osłabieniu, w tym raz nawet w podwójnym (75 sekund). „Pasy” objęły prowadzenie tuż przed zakończeniem pierwszej odsłony. Gdy na ławce kar odpoczywał Kamil Paszek, druga formacja Cracovii dobrze rozegrała zamek, a Michala Fikrta strzałem z najbliższej odległości zaskoczył Maciej Urbanowicz.
Po zmianie stron swoją grę w przewadze wykorzystali oświęcimianie. Zasłoniętego Rafała Radziszewskiego precyzyjnym uderzeniem w „okienko” zaskoczył Jan Daneček, czym uszczęśliwił miejscowych kibiców.
Ekipa prowadzona przez Rudolfa Roháčka szybko mogła odzyskać prowadzenie, ale po raz drugi nie potrafiła zrobić użytku z gry w podwójnej przewadze. Inna sprawa, że oświęcimianie bronili się bardzo ofiarnie, blokując strzały rywali własnym ciałem.
Zabrakło niewiele
Niewykorzystana sytuacja, jak bywa to w sporcie, potrafi się zemścić. W 33. minucie Wojciech Wojtarowicz ładnie przymierzył pod poprzeczkę i wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Trybuny eksplodowały z zachwytu.
Pięć minut później na 3:1 mógł podwyższyć Dariusz Wanat, jednak młody napastnik oświęcimian przegrał pojedynek sam na sam z Rafałem Radziszewskim.
W trzeciej odsłonie gospodarze postawili na skrupulatną grę w defensywie. „Pasy” miały spory problem z wykreowaniem sobie dogodnej sytuacji strzeleckiej. W 56. minucie dwie minuty karne za zamknięcie krążka w rękawicy zarobił Jerzy Gabryś. Krakowianie wymieniali wiele podań, ale dopiero 11 sekund po zakończeniu tego wykluczenia wyrównującego gola w dość szczęśliwy sposób zdobył Petr Šinágl.
– Krystian Dziubiński trafił krążkiem w moje nogi i guma wtoczyła się do siatki, całkowicie myląc bramkarza rywali – przyznał czeski skrzydłowy.
Złoty gol Urbanowicza
Zwycięzcy nie poznaliśmy w regulaminowym czasie gry, więc sędziowie zarządzili 10-minutową dogrywkę. Zaczęła się ona od obustronnego wykluczenia Sebastiana Kowalówki (spowodowanie upadku przeciwnika) i Petera Novajovský'ego (próba wymuszenia faulu). Później na ławkę kar trafił Peter Tabaček, a mistrzowie Polski wykorzystali tę szansę, zdobywając złotego gola. Z korytarza między bulikami dobrze przymierzył Maciej Urbanowicz i krakowianie mogli świętować trzecie zwycięstwo.
– Mogę się tylko cieszyć, że mój zespół po raz drugi wygrał na wyjeździe po niezwykle ciężkim boju. Na tematy sędziowskie od pewnego czasu się nie wypowiadam. Gdy to robiłem, płaciłem sporo kar finansowych – powiedział Rudolf Roháček, trener Cracovii.
– Chcieliśmy walczyć z Cracovią i pokazać się z jak najlepszej strony – zaznaczył z kolei Josef Doboš. – Po tym meczu mam wrażenie, że nasze faule były piętnowane, a rywali nie. Przykładem jest tutaj choćby kara dla Jurka Gabrysia, podczas gdy podobne zagrania rywali, a konkretnie Tomáša Sýkory i bodajże Damiana Kapicy przeszły bez echa.
Unia Oświęcim – Comarch Cracovia 2:3 d. (0:1, 2:0, 0:1, d. 0:1)
0:1 - Maciej Urbanowicz - Damian Słaboń, Maciej Kruczek (19:54, 5/4),
1:1 - Jan Daneček - Damian Piotrowicz, Sebastian Kowalówka (22:55, 5/4)
2:1 - Wojciech Wojtarowicz - Martin Kasperlík, Ondřej Kasperlik (32:55),
2:2 - PetrŠinágl -Krystian Dziubiński (57:45),
2:3 - Maciej Urbanowicz - Damian Słaboń, Patryk Wajda (61:52, 4/3).
Sędziowali: Maciej Pachucki, Bartosz Kaczmarek (główni) – Maciej Byczkowski, Mateusz Krzywda (liniowi).
Minuty karne: 20-18 (w tym 10 minut za niesportowe zachowanie dla Oliviera Paczkowskiego).
Strzały: 23-41.
Widzów: ok. 2500.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 3:1 dla Cracovii.
Następny mecz: w środę w Krakowie.
Unia: Fikrt – Bezuška (2), Vosatko (4); Piotrowicz, Daneček, Kowalówka (4) – Gabryś (2), Kysela; Tabaček (4), Haas (2), M. Kasperlik – Gębczyk (2), Šaur; Wanat, Paszek (2), Malicki – O. Kasperlik, Wojtarowicz.
Trener: Josef Doboš
Cracovia: Radziszewski – Dutka, Rompkowski; Šinágl, Dziubiński, Kapica – Kruczek, Wajda; Urbanowicz, Słaboń, Drzewiecki – Dąbkowski, Zib; Sýkora, McPherson (2), Kalus – Maciejewski (2), Novajovský (2); Paczkowski (12), Chovan, Wróbel.
Trener: Rudolf Roháček.
Komentarze