"Pasy" znalazły receptę na tyszan (WIDEO)
Comarch Cracovia przełamała wreszcie kompleks GKS-u Tychy. Po pięciu porażkach: czterech w lidze i jednej w finale Pucharu Polski, krakowianie wygrali w Tychach 5:3 i zmniejszyli dystans dzielący ich od lidera do czterech punktów.
Początek spotkania należał do tyszan. Już w trzeciej minucie wynik spotkania otworzył Filip Komorski, a 16 sekund później na 2:0 podwyższył Michał Kotlorz. To była solidna zaliczka.
Ale krakowianie nie zamierzali się poddawać. Przez zakończeniem pierwszej tercji złapali kontakt z rywalem. Maciej Kruczek huknął z dystansu, a guma odbiła się od tyskiego zawodnika i kompletnie zmyliła Štefana Žigárdy'ego.
W drugiej odsłonie spotkanie się wyrównało. Jednak niewątpliwie najlepszą okazję do podwyższenia prowadzenia zmarnował Mateusz Bepierszcz, który po dobrym podaniu od Patryka Koguta trafił wprost w Rafała Radziszewskiego.
"Nie dasz - stracisz" - to słynne hokejowe porzekadło znalazło realizację także w dzisiejszym meczu. Chwilę po rozpoczęciu trzeciej tercji wyrównał Patryk Noworyta. "Pasy" złapały właściwy rytm i poszły za ciosem. W ciągu zaledwie 31 sekund podopieczniRudolfa Roháčkazdobyli kolejne dwie bramki i tym samym wykonali milowy krok w kierunku zwycięstwa. Zasłużone gratulacje od swoich kolegów odebrali Filip Drzewiecki i Petr Šinágl.
Nadzieję tyszan na korzystny rezultat całkowicie pogrzebał Petr Kalus, który trafił do pustej bramki i było 5:2 dla Cracovii. Na 16 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry, wynik nieco skorygował Jarosław Rzeszutko.
Tym samym "Pasy" przełamały kapitalną serię tyszan. Drużyna z piwnego miasta miała na swoim koncie osiem zwycięstw z rzędu.
Powiedzieli po meczu:
Rudolf Roháček, trener Comarch Cracovii: - Z naszej strony źle wszystko się zaczęło, bo od 0:2. Wiedzieliśmy, że to nie koniec meczu, wytrzymaliśmy napór i przełamaliśmy rywala . Zawodnicy pokazali charakter i chyba z tego jestem bardziej zadowolony niż z trzech punktów. Mówi się, ze historia lubi się powtarzać, ale ja tak do tego nie podchodzę. Przed nami jeszcze wiele emocji.
Jiři Šejba, trener GKS-u Tychy: - Chcę pogratulować Cracovii. Byli lepsi, lepiej się poruszali po lodzie. Widać było, że nasi zawodnicy nie są w optymalnej formie. Mieliśmy wiele szans, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Robiliśmy bardzo głupie kary. Drużyna, która chce walczyć o tytuł mistrzowski nie może grać w taki sposób.
GKS Tychy - Comarch Cracovia 3:5 (2:1, 0:0, 1:4)
1:0 - Filip Komorski - Bartłomiej Jeziorski, Josef Vítek (2:40),
2:0 - Michał Kotlorz - Miroslav Zaťko, Jan Semorád (2:56),
2:1 - Maciej Kruczek - Petr Kalus, Petr Šinágl (17:06),
2:2 - Patryk Noworyta - Damian Kapica, Krystian Dziubiński (40:26),
2:3 - Filip Drzewiecki - Patryk Wajda, Adam Domogała (45:10, 5/4),
2:4 - Petr Šinágl - Bartosz Dąbkowski, Rafał Dutka (45:41),
2:5 - Petr Kalus - Damian Kapica (58:44, do pustej bramki),
3:5 - Jarosław Rzeszutko - Jakub Witecki, Bartłomiej Jeziorski (59:44).
Sędziowali: Paweł Meszyński - Wikotr Zień, Marcin Młynarski.
Minuty karne: 10 (w tym 4 minuty kary technicznej) - 12.
Strzały: 34 - 27.
Widzów: ok. 1800.
GKS: Žigárdy – Kuboš, Ciura; Jeziorski, Komorski (2), Vitek – Zatko, Kotlorz; Bepierszcz, Semorad, Kogut – Bryk, Górny; Woźnica, Kristek, Kolusz – Horzelski, Pociecha, Witecki (2), Rzeszutko (2), Bagiński.
Trener: Jiři Šejba.
Comarch Cracovia: Radziszewski - Noworyta, Rompkowski (2); Urbanowicz, Dziubiński (2), Kapica (4) - Kruczek, Wajda; Domogała, Słaboń, Drzewiecki (2) - Dąbkowski (2), Dutka; Šinagl, Chovan, Kalus - Kisielewski, Wróbel, Paczkowski.
Trener: Rudolf Roháček.
Komentarze