Nie ma mocnych na tyszan. Są już w finale play-off!
GKS Tychy pokonał dzisiaj TatrySki Podhale Nowy Targ 5:2 i zameldował się w finale play-off. Trójkolorowi wygrali całą rywalizację 4:0.
Kibice Podhala Nowy Targ przynajmniej na kolejny rok muszą odłożyć marzenia o 20. w historii klubu tytule Mistrza Polski. Porażka 2:5 w dzisiejszym czwartym z półfinałowej serii spotkaniu z GKS Tychy, definitywnie wyeliminowała „Szarotki” z walki o finał.
Goście już w pierwszej tercji pozbawili nowotarżan resztki złudzeń na to, że są oni jeszcze w stanie odwrócić losy półfinałowej rywalizacji. Po 20 minutach tyszanie prowadzili bowiem już 3:0. Pierwsze dwie bramki – w 3. i 8. min – były autorstwa Filipa Komorskiego, który w obu przypadkach bezlitośnie wykorzystał bierną postawę nowotarskiej defensywy. Na 19 sekund przed końcem pierwszej odsłony prowadzenie gości – w momencie ich gry w podwójnej liczebnej przewadze - podwyższył MartinVozdecký.
Gospodarze byli już na kolanach, ale w drugiej tercji podjęli jeszcze walkę. Osiągnęli w tej części gry nawet sporą przewagę i w 29. min mieli wreszcie chwilę radości, po tym jak Dariusz Gruszka, ładnym, mierzonym strzałem zdobył tak długo oczekiwaną przez fanów „Szarotek” bramkę. Nowotarżanie chcieli pójść za ciosem, rzucili się na przeciwnika i stworzyli sobie kolejnych kilka okazji, ale znów ich zmorą okazał się broniący bramki GKSŠtefanŽigárdy, który m.in. w ostatnich sekundach tej odsłony wygrał pojedynek sam na sam z Jarmo Jokilą.
Wiara w to, że jeszcze nie wszystko stracone wróciła w serca nowotarskich fanów w 44 min. Wtedy to Damian Tomasik strzałem po lodzie znalazł drogę do bramki GKS. Riposta gości była jednak błyskawiczna. 21 sekund później Jakub Witecki po indywidualnej akcji przywrócił swojej drużynie dwubramkowe prowadzenie. W kolejnych minutach Podhale jeszcze szukało kontaktowego gola. Najbliżej tego był Krzysztof Zapała, po strzale którego krążek trafił w słupek (arbiter posiłkował się jeszcze analizą wideo). W 58 min na ławkę kar powędrował gracz gości. Trenerzy „Szarotek” postawili wszystko na jedną kartę i ściągnęli z bramki Raszkę. Niestety manewr się nie powiódł. 88 sekund przed syreną końcową Mateusz Bepierszcz trafił do pustej już nowotarskiej bramki, pieczętując tym samym awans tyszan do finału.
–Cieszymy się z awansu do finału. Nie było łatwo postawić tę przysłowiową kropkę nad i. Podhale mimo przegranej 0:3 pierwszej tercji, w dwóch kolejnych bardzo wysoko zawiesiło nam poprzeczkę. Na szczęście nie daliśmy się dogonić. Teraz już myślimy o finale, a Podhalu, do którego zawsze będę miał sentyment i szacunek , życzę powodzenia w walce o brąz – ocenił wychowanek Podhala, a obecnie gracz GKS Tychy, Marcin Kolusz.
–Trudno marzyć o finale, kiedy w meczach półfinałowych w czterech meczach strzela się cztery gole. W dodatku play-off nie wybacza błędów, a tych popełniliśmy w każdym z tych spotkań zdecydowanie za dużo, Rywale je z zimną krwią wykorzystali. Trudno, takie jest życie sportowca. Raz się wygrywa, raz przegrywa. Sezon się jeszcze nie skończył. Teraz troszkę odpoczniemy i fizycznie, i mentalnie, zregenerujemy siły i będziemy walczyć o brąz–przyznał kapitan Podhala, Jarosław Różański.
–Na własne życzenie sprokurowaliśmy sobie w dzisiejszym spotkaniu nerwowe chwilę. Prowadząc 3:0 zaczęliśmy zdecydowanie za dużo łapać kar i tym samym „podaliśmy rękę” Podhalu. Mecz się wyrównał, ale na szczęście zdołaliśmy odeprzeć napór gospodarzy. Patrząc na cały ten półfinał myślę, że obu zespołom należą się gratulacje i podziękowania za twardą, aczkolwiek bardzo fair walkę. Teraz już skupiamy się na finale – podsumował drugi trener GKS, Krzysztof Majkowski.
–Gratuluje drużynie z Tych awansu do finału. Po bardzo złej w naszym wykonaniu pierwszej tercji w kolejnych dwóch już pokazaliśmy zdecydowanie inne, lepsze oblicze, dzięki czemu mecz mógł się podobać. Oceniając tak na gorącą ten półfinał to myślę, że przede wszystkim doświadczenie zadecydowało o tym, że to Tychy wygrały tę rywalizację. Trudno wskazać jedno, kluczowe spotkanie w całej serii. Poza tym drugim meczem w Tychach, w każdym innym nawiązaliśmy w miarę wyrównaną walkę. To już jednak historia. Teraz zrobimy wszystko by sięgnąć po medal brązowy – podkreślił drugi trener Podhala, Marek Rączka.
TatrySki Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 2:5 (0:3, 1:0, 1:2)
0:1 - Filip Komorski - Martin Vozdecký, Marcin Kolusz (02:24)
0:2 - Filip Komorski - Josef Vítek, Jaroslav Hertl (07:38),
0:3 - Martin Vozdecký - Marcin Kolusz, Michael Kolarz (19:41, 5/3),
1:3 - Dariusz Gruszka - Jakub Kania (28:17, 5/4),
2:3 - Damian Tomasik - Patryk Wronka, Dariusz Gruszka (43:08),
2:4 - Jakub Witecki - Mateusz Bepierszcz (43:29),
2:5 - Mateusz Bepierszcz (58:32, 4/6, do pustej bramki),
Sędziowali: Tomasz Radzik, Paweł Breske(główni) - Marcin Młynarski, Rafał Noworyta (liniowi).
Minuty karne: 14 (w tym 2 minuty kary technicznej) - 16.
Strzały: 29-37.
Widzów: ok. 1500.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 4:0 dla GKS Tychy i jego awans do finału play-off.
Podhale: Raszka – Haverinen, Jaśkiewicz; McGregor, Zapała, Jokila – Tomasik, Kania (2); Gruszka, Bryniczka, Wronka (2) – Łabuz, Mrugała (4); M. Michalski (2), Neupauer, Wielkiewicz (2) – Wojdyła, Sulka; Zarotyński, D. Kapica, Różański.
Trener: Marek Ziętara.
GKS Tychy: Žigárdy – Ciura, Kolarz (2); Witecki, Galant (4), Bepierszcz (4) – Pociecha, Hertl; Woźnica, Majoch (2), Łopuski (2) – Kotlorz, Kolusz; Vitek, Komorski, Vozdecký – Bagiński (2), Rzeszutko, Kogut.
Trener: Jiří Šejba
Komentarze