Komplet punktów pojechał do Jastrzębia
W meczu 30. kolejki Polskiej Hokej Ligi Unia Oświęcim po wyrównanym meczu przegrała ma własnym lodzie z JKH GKS Jastrzębie 3:4. Dla biało-niebieskich była to już piąta porażka z rzędu.
– Dzisiejsze spotkanie miało być dla nas świetną okazją do tego, aby powiększyć nasz punktowy dorobek, a być może nawet przerwać serię porażek. Niestety, przytrafił nam się błąd, który w zasadzie przesądził o naszej przegranej– powiedział Michal Fikrt, który w 32. minucie wszedł do bramki biało-niebieskich, zastępując Przemysława Witka. – Zasłużyliśmy dzisiaj przynajmniej na punkt.
Przez dwie tercje spotkanie przypominało bieg na dochodzenie. Oświęcimianie trzykrotnie wychodzili na prowadzenie, a jastrzębianie za każdym razem doprowadzali do wyrównania.
Pięknych akcji nie brakowało, bo po soczystych uderzeniach Kowalówki,Bezuški czy Stantiena, które znalazły drogę do siatki, ręce aż same składały się do oklasków. Okrasą meczu była jednak akcja po której podopieczniJosefa Doboša zdobyli trzeciego gola. A wyglądała ona mniej więcej tak.Peter Tabaček wypatrzył rozpędzonego Sebastiana Kowalówkę, który podaniem wzdłuż bramki tak obsłużył JanaDanečka, że czeski napastnik musiał tylko dopełnić formalności.
Sytuacja zmieniła się na początku trzeciej odsłony, kiedy to w zamieszaniu podbramkowym najsprytniej zachował się Juraj Petro, który uprzedził oświęcimskich defensorów i wpakował gumę do siatki obok bezradnego Michala Fikrta.
Było 4:3 dla jastrzębian i goście zamierzali utrzymać korzystny rezultat. Ale wcale nie było łatwo. Na 100 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry dwuminutowe wykluczenie zarobił Martin Janáček. Czeski defensor JKH nie mógł pogodzić się z decyzją arbitra do tego stopnia, że postanowił mu wyperswadować swoje racje, za co otrzymał 10-minutową karę za niesportowe zachowanie.
–W tej sytuacji faulu nie było. Sędzia zareagował "na krzyk" oświęcimskiego napastnika– pieklił się RobertKaláber, trener JKH.– CzyJanáček zostanie dodatkowo ukarany za sprzeczkę z arbitrem? Nie. Muszę przyznać, że na miejscu mojego zawodnika zareagowałbym bardziej impulsywnie.
Szkoleniowiec Unii Josef Doboš postanowił wziąć czas, a chwilę po wygraniu wznowienia wzmocnił siłę ataku, wycofując bramkarza. Biało-niebiescy zagrali więc w podwójnej przewadze, ale tym razem nie zdołali jej zamienić na bramkę.
– Mamy czego żałować, bo wypracowaliśmy sobie kilka dobrych okazji strzeleckich, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać– stwierdził opiekun biało-niebieskich.– Ostatnie spotkania - choć przegrane - pokazały, że umiemynawiązać równorzędną walkę z wyżej notowanymi rywalami. Do pewnego momentu gramy z nimi, jak równy z równym, ale później brakuje nam tej odrobiny sportowego szczęścia.
– Cóż, tonie był najlepszy mecz w naszym wykonaniu. Słabo jeździliśmy na łyżwach, graliśmy bardzo nerwowo, popełnialiśmy sporo prostych błędów. Z ogromnym trudem wywalczyliśmy dziś komplet punktów– dodał z kolei opiekun JKH.
Unia Oświęcim – JKH GKS Jastrzębie 3:4 (2:1, 1:2, 0:1)
1:0 - Sebastian Kowalówka - Jan Daneček, Peter Bezuška (6:08, 5/3),
1:1 - Kamil Górny (13:45, 5/4),
2:1 - Peter Bezuška - Jan Daneček, Sebastian Kowalówka (16:23, 5/4),
2:2 - Patrik Stantien - Leszek Laszkiewicz (20:19),
3:2 - Jan Daneček - Sebastian Kowalówka, Peter Tabaček (25:57),
3:3 - Kamil Świerski - Jakub Stasiewicz (30:44),
3:4 - Juraj Petro - Michal Plichta (43:26).
Sędziowali: Patryk Pyrskała (główny) - Przemysław Gabryszak, Daniel Lipiński (liniowi).
Minuty karne: 8-20.
Strzały: 32-28.
Widzów: ok. 800.
Unia: Witek (od 31:41 Fikrt) – Vosatko, Bezuška (2); Tabaček, Daneček, S. Kowalówka – Gabryś, Nowotarski; Piotrowicz, Haas, Szewczyk (2) – Popela, Gębczyk (2); Malicki, Wanat (2), Fiedor oraz Wojtarowicz.
Trener: Josef Doboš.
JKH: Zabolotny – Górny (2), Janáček (12); Bordowski (2), Ł. Nalewajka (2), Laszkiewicz - Pastryk, Bigos; Kulas, Stantien, Danieluk - Gimiński, Szczurek; Plichta, Petro, Stasiewicz oraz Świerski (2), R. Nalewajka.
Trener: Robert Kaláber.
Komentarze