Unia odwołała się od orzeczenia PHL
Zarząd Polskiej Hokej Ligi oddalił protest działaczy Unii Oświęcim, którzy domagali się, aby wyjazdowe spotkanie ich zespołu z Ciarko PBS Bank STS Sanok (1:2) zostało zweryfikowane jako walkower na ich korzyść. Biało-niebiescy nie zaakceptowali werdyktu władz Polskiej Hokej Ligi i zaskarżyli ich decyzję do Komisji Odwoławczej PZHL.
Przypomnijmy, że w drużynie z grodu Grzegorza wystąpiło trzech, a nie jak nakazuje regulamin - czterech zawodników młodzieżowych. W protokole meczowym z literką "M" widniało pięciu zawodników Hubert Demkowicz, Maciej Bielec, Piotr Naparło oraz Kamil Olearczyk i Mateusz Skrabalak. Tyle, że w spotkaniu realnie uczestniczyło tylko trzech pierwszych.
Jednak szef spółki PHL Janusz Wierzbowski w piśmie nadesłanym do zainteresowanych stron uzasadnił, że w sanockiej drużynie czwartym młodzieżowcem był bramkarz, który nie musi brać udziału w grze. Wystarczy, że jest wpisany do protokołu. Taka interpretacja przepisu o bramkarzach-młodzieżowcach obowiązuje już od dwóch lat.
– Byliśmy taką decyzją mocno zaskoczeni, wszak w regulaminie na ten sezon nie ma śladu po tej precedensowej uchwale sprzed dwóch lat, a przecież wykładnią dla wszystkich zdarzeń powinien być obowiązujący, czyli tegoroczny regulamin rozgrywek – stwierdził Ryszard Skórka, prezes oświęcimskiego klubu.
– Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się poszukać sprawiedliwości w Komisji Odwoławczej – dodał.
Komentarze