Dwucyfrówka "Szarotek"
Hokeiści TatrySki Podhala Nowy Targ kontynuują trwającą od początku sezonu serię zwycięstw na swoim lodowisku. Tym razem „Szarotki" gładko rozprawiły się z beniaminkiem z Torunia zwyciężając dwucyfrowych rozmiarach.
Więcej problemów niż – kiepsko tego dnia dysponowany - przeciwnik, sprawił nowotarżanom arbiter główny Tomasz Heltman z Gdańska, który swoimi decyzjami – szczególnie w pierwszych dwóch tercjach - wprowadzał wiele nerwowości na tafli.
-Dawno takich rzeczy się nie widziało. Kilka decyzji było kompletnie niezrozumiałych– przyznał po meczu drugi trener Podhala,Marek Rączka. Zresztą wiele uwag pod adresem sędziego mieli także przyjezdni: -Nie miał dobrego dnia –przyznał białoruski szkoleniowiec przyjezdnychOleg Małaszkiewicz.
Jeżeli tylko arbiter nie przeszkadzał nowotarżanom, to Ci z łatwością dochodzili do sytuacji bramkowych, z których tylko małą część wykorzystali.
Wynik meczu otworzył już w jego 29 sekundzie Ukrainiec Włodymir Aleksiuk, dla którego było to pierwsze trafienie w barwach Podhala. Wprawdzie w 3 min podczas gry w podwójnej liczebnej przewadze gości, wyrównał Daniel Minge, ale to tylko jeszcze mocniej rozsierdziło nowotarżan, którzy przez całe spotkanie ostro nacierali na toruńską bramkę.
Królem polowania został Fin Jarmo Jokila, autor trzech trafień w meczu. Najwięcej owacji wywołała jednak bramka – także pierwsza w sezonie - Sebastiana Łabuza, który chwilę wcześniej mocno zwijał się z bólu.
-Dostałem w kolano. W pierwszej chwili pomyślałem, że to coś poważnego. Ciężko było ustać. Na szczęście w boksie na tyle rozruszałem tę nogę, że mogłem kontynuować grę– wyjaśnił rosły defensor „Szarotek", który nie krył satysfakcji ze zdobytego gola: -Długo na niego czekałem. Pierwszy raz trener desygnował mnie do pierwszej piątki. Miałem za zadanie wjechać przed bramkę, zasłonić bramkarza i ewentualnie czyhać na odbity krążek. Swoje zadani spełniłem– cieszy się popularny „Łabi".
-Poza tymi pierwszymi, nerwowymi minutami, zagraliśmy kolejne bardzo dobre spotkanie, nad którym mieliśmy pełną kontrolę. Cieszy liczba zdobytych goli i dyspozycja strzelecka naszych napastników– ocenił Rączka.
- Postawiłem na drugiego bramkarza i ten manewr nie wyszedł. Za dużo łapaliśmy kar, które nas złamały. Nie można tak grać– przyznał Małaszkiewicz.
Do składu Podhala wrócił Ondrej Raszka, który doszedł do siebie po problemach żołądkowych. Te jednak dopadły Fina Jussi Tapio.
TatrySki Podhale Nowy Targ – Nesta Toruń 10:3 (4:2, 4:1, 3:0)
Bramki: 1:0 Aleksiuk 1, 1:1 Minge (Kukuszkin, Kantor) 4, 2:1 Jokila (Różański, Zapała) 13, 3:1 Neupauer (Michalski, Zarotyński) 14, 4:1 Jokila (Różański, Haverinen) 18, 4:2 Kantor (Dzięgiel) 19, 5:2 Wronka (Gruszka, Tomasik) 41, 6:2 Jokila (Haverinen) 23, 6:3 Winiarski ( Kalinowski, Minge) 30, 7:3 Łabuz (Haverinen, Zapała) 34, 8:3 Michalski (Neupauer) 40, 9:3 Aleksiuk (Jokila, Wronka) 50, 10:3 Michalski (Neupauer, Wielkiewicz) 60.
Sędziował: Tomasz Heltman z Gdańska. Kary: 14-18 min. Widzów: 800
Podhale:Raszka – Haverinen, Jaśkiewicz, Jokila, Zapała, Różański – Tomasik, Aleksiuk, Gruszka, Bryniczka, Wronka – Łabuz, Mrugała, Wielkiewicz, Neupauer, Michalski oraz Wojdyła, Zarotyński, Stypuła, Olchawski.
Toruń:Bojanowski (od 24 min Plaskiewicz) – Zaharenko, Kantor, Kalinowski, Kukuszkin, Minge – Lidtke, Żyliński, Wiśniewiski, Kuchnicki, Fraszko – Huzarski, Chrzanowski, Dołęga, Dzięgiel, Winiarski oraz Skólmowski, Heyka, Husak, Bomastek.
Komentarze