Adamus: Czeka nas wiele ciężkich spotkań
O poprzedniej rundzie, ciężkiej rywalizacji o wejście do grupy silniejszej i o patencie na Orlika Opole rozmawiamy z Mateuszem Adamusem, napastnikiem Unii Oświęcim.
HOKEJ.NET: - Pierwsza runda Polskiej Hokej Ligi dobiegła końca. Jak ją podsumujesz?
Mateusz Adamus, skrzydłowy Unii Oświęcim: - Po pierwszej rundzie wykrystalizowało się osiem zespołów, które walczą o mocniejszą szóstkę. Oczywiście każdy zdaje sobie sprawę z tego, że pierwsze dwa przypadną Comarch Cracovii i GKS-owi Tychy, które dysponują największym potencjałem kadrowym i finansowym.
Widać, że liga jest wyrównana i każdy może wygrać z każdym.
21 punktów to dużo, czy mało?
- Wydaję mi się, że to tyle, na ile było nas stać w pierwszej rundzie. Szkoda straconych "oczek" z Polonią Bytom i Nestą Miresem Toruń. Z drugiej strony wygraliśmy z faworyzowanym GKS Tychy.
Te wyniki znakomicie pokazują, że hokej jest nieobliczalny i nikt się przed nikim nie położy, nie odda punktów za darmo. Osobiście uważam, iż lepsze dla nas byłyby zwycięstwa z Polonią i Toruniem w regulaminowym czasie gry niż spektakularna wygrana z Tychami.
W niektórych meczach dość szybko traciliście kilka bramek, znacznie ułatwiając zadanie rywalom. Mam tu na myśli wyjazdowe spotkania z Podhalem Nowy Targ, Comarch Cracovią, czy Tychami.
- Tak, na wyjazdach gra nam się wyjątkowo trudno, bo rywal narzuca swój styl gry. Te dwie drużyny, to dobrzy przeciwnicy, z którymi gra się ciężko. Na pewno kary, które złapaliśmy pomogły rywalom na szybkie strzelenie goli, a w późniejszej fazie kontrolę całego spotkania.
Jutro zaczynacie rundę rewanżową. Na początek gracie z Orlikiem Opole i będzie to kolejny mecz za sześć punktów.
- Dokładnie, ale w tej rundzie będzie kilka takich spotkań. Będą one dla nas niezwykle ważne i musimy pokazać się w nich ze swojej najlepszej strony.
Pierwsze spotkanie między Wami było bardzo wyrównane. Wygraliście je 3:2, plan na jutro jest zapewne podobny?
- Tak, zespoły są wyrównane, więc i mecz taki będzie. Wydaje mi się, że o końcowym wyniku zadecydują detale.
Gdzie tkwi siła opolan?
- Wydaję mi się, że dobrze prezentują się podczas gier w przewadze, więc przede wszystkim musimy ustrzec się głupich kar. Grę Orlika Opole ciągną obcokrajowcy, dlatego piątka, która będzie grała przeciwko nim, musi być bardzo skoncentrowana.
Nie da się ukryć, że ich najgroźniejszym graczem jest Michael Cichy, który jak na razie przewodzi w dwóch klasyfikacjach: kanadyjskiej i na najlepszego strzelca.
- Zgadza się. Jest to dobry obcokrajowiec i pokazał to już w zeszłym sezonie w Sanoku Teraz gra pierwsze skrzypce z Opolu. Widać, że szybko wkomponował się do zespołu i złapał naprawdę dobrą formę. Musimy zrobić wszystko, by uprzykrzyć mu życie.
Warty podkreślenia jest fakt, iż Wasz zespół jako jedyny nie przegrał z Orlikiem po jego powrocie w szeregi ekstraligowców.
- W takim razie można wysnuć wniosek, że jesteśmy dla nich niewygodnym rywalem. Są drużyny, z którymi się potrafi grać i oby ta statystyka była wciąż aktualna po jutrzejszym meczu.
O miejsce w grupie mocniejszej walczy obecnie osiem drużyn. Twoim zdaniem ta rywalizacja potrwa do ostatniej kolejki przed podziałem?
- Wydaję mi się, że tak właśnie będzie. Dzięki temu liga będzie jeszcze ciekawsza. Wielu ekspertów skreśliło już drużynę z Sanoka, ale moim zdaniem zawodnicy ekipy z Podkarpacia nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.
Rozmawiał Radosław Kozłowski
Komentarze