Kolusz: Mieliśmy dobrą energię i chcieliśmy wygrać
– Nie ma wśród nas hurraoptymizmu, bo wiemy, że zawsze najciężej jest zrobić ten ostatni krok. Tak skupieni, jak dzisiaj, chcemy przystąpić do jutrzejszego meczu – powiedział Marcin Kolusz, skrzydłowy GKS Tychy. Jego zespół pokonał dzisiaj na wyjeździe JKH GKS Jastrzębie 4:2 i jest o krok od złota.
Tyszanie dobrze rozpoczęli to spotkanie i już w 5. minucie objęli prowadzenie, właśnie po uderzeniu Kolusza. Siedem minut później było już 2:0 dla trójkolorowych, a w ramionach swoich kolegów utonął Jakub Witecki.
Jednak jastrzębianie wrócili do gry i jeszcze przed zakończeniem pierwszej odsłony doprowadzili do wyrównania. Dość powiedzieć, że dwa ciosy zadali w raptem 20 sekund.
– Ciężko na szybko ocenić, co się z nami stało. Trzeba się temu przyjrzeć na chłodno. Jednak strata tych dwóch bramek, w zasadzie „do szatni”, nie miała wpływu na naszą dzisiejszą postawę. Od samego początku mieliśmy dobrą energię i chcieliśmy wygrać – przyznał Marcin Kolusz.
W drugiej tercjiJiříego Šejby zdobyli dwie bramki, które podcięły skrzydła gospodarzom. W trzeciej skupili się przede wszystkim na uważnej grze w defensywie.
Jutro tyszanie staną przed szansą zdobycia drugiego tytułu mistrza Polski, a zarazem sięgnięcia po dublet, bo w grudniu sięgnęli po Puchar Polski. – Jeśli mam być szczery, tojuż nie mogę doczekać się jutrzejszego starcia – uśmiechnął się 30-letni skrzydłowy.
Zaznaczył jednak, że jastrzębianie nie poddadzą się bez walki. – Każdy mecz z JKH jest bardzo ciężki, każdy jest inny. Z czego to wynika? Ano z tego, że są drużyną super przygotowaną taktycznie i motorycznie. Na pewno złożą broni i będą chcieli pokazać się z jak najlepszej strony – dodał „Kolos”.
Komentarze