Zwycięstwo Unii, zimny prysznic tyszan (WIDEO)
Hokeiści Aksam Unii Oświęcim w pierwszym meczu półfinału pokonali na wyjeździe GKS Tychy 3:1, dając pokaz skutecznej gry w destrukcji. - Olbrzymią cegiełkę do dzisiejszego zwycięstwa dołożył Michal Fikrt. Bronił dzisiaj jak w transie - powiedział Kamil Kalinowski, środkowy biało-niebieskich, który strzałem do pustej bramki ustalił wynik spotkania.
Oświęcimianie od samego początku schowali się za podwójną gardą i z wielkim pietyzmem grali w defensywie, znakomicie rozbijając ataki gospodarzy. Podopieczni Jirziego Szejby długo nie mogli stworzyć sobie klarownej okazji strzeleckiej. Dopiero w 17. minucie, podczas okresu gry w przewadze, przed szansą pokonania Fikrta stanął Rzeszutko. Środkowy drugiej formacji próbował dobić uderzenie Mojżisza, ale golkiper gości w ostatniej chwili zdążył się przemieścić i zablokować strzał.
Na pierwszego gola trzeba było poczekać do 29. minuty. Po uderzeniu Pavela Mojżisza spod bulika tor lotu krążka zmienił Tomasz Malasiński i tyska hala eksplodowała.
Wydawało się, że trójkolorowi pójdą z ciosem, ale zamiast trafiać do siatki, zaczęli częściej odwiedzać ławkę kar. Podczas gry czterech na czterech przepiękną akcją popisał się Roman Tvrdoń, który wjechał do tyskiej tercji i wypalił z nadgarstka. Krażek trafił w samo okienko, a Sztefan Żigardy mógł tylko wyciągnąć gumę z siatki i... porozmawiać ze swoimi kolegami z pola.
– Trafienie Romka dodało nam skrzydeł – stwierdził Kamil Kalinowski.
W 50. minucie biało-niebiescy wykorzystali okres gry w przewadze (na ławce kar odpoczywał Maciej Sulka) i objęli prowadzenie. Jaros znakomicie wjechał do tercji, ściągnął na siebie dwóch tyszan, a następnie oddał gumę do Tabaczka, który musiał dopełnić formalności.
Biało-niebiescy nie oddali prowadzenia do końca, choć w końcówce trener trójkolorowych zagrał va banque i zdjął z bramki Żigardiego, wzmacniając siłę ataku. Jednak ten manewr nie przyniósł zamierzonych efektów, bo po raptem dwunastu sekundach krążek trafił na łopatkę kija Kamila Kalinowskiego, a później do siatki.
– Wykonaliśmy dzisiaj nasz plan taktyczny w stu procentach – stwierdził"Kalinoś".
– Dzisiejszy wynik jest dla nas zimnym prysznicem – nie ukrywał napastnik GKS-u Tomasz Malasiński. – Nie da się wygrać meczu, jeśli strzela się tylko jednego gola i traci aż trzy. Byliśmy dziś na bakier ze skutecznością.
Powiedzieli po meczu:
Peter Mikula, trener Aksam Unii: - Wygrało sportowe szczęście, ale też rozum i serce.
Krzysztof Majkowski, drugi trener GKS-u Tychy:- Dla nas dzisiejszy wynik jest zimnym prysznicem, ale gra się do czterech zwycięstw. Chcieliśmy grać agresywnie, ale rywal skutecznie zamurował nam dostęp do bramki. Unia była dzisiaj skuteczniejsza zarówno w obronie, jak i w ataku.
GKS Tychy – Aksam Unia Oświęcim 1:3 (0:0, 1:1, 0:2)
1:0 – Malasiński – Mojżisz, Bagiński (28:55)
1:1 – Tvrdoń – Lipina (36:05, 4/4),
1:2 – Tabaczek – Jaros, Barinka (49:45, 5/4)
1:3 – Kalinowski – Piotrowicz (59:22, 5/6) – do pustej bramki
Sędziowali:Tomasz Radzik, Przemysław Kępa (główni) – Leszek Kubiszewski, Mariusz Smura (liniowi).
Kary: GKS–14 minut, Unia – 10 minut (w tym 2 minuty kary technicznej).
Strzały: 40-20.
Widzów: ok. 2700.
Stan rywalizacji (do czterech zwycięstw): 1:0 dla Aksam Unii.
Kolejny mecz: jutro o godzinie 18.00 w Tychach.
GKS Tychy: Żigardy – Sulka (2), Kotlorz; Vitek (2), Bagiński (2), Malasiński (2) – Mojżisz (4), Wanacki; Łopuski, Rzeszutko, Kolusz – Sokół, Havlik; Baranyk, Parzyszek, Witecki (2) – Gwiżdż; Guzik, Galant, Steber.
Trener: Jirzi Szejba.
Aksam Unia: Fikrt – Jakesz, Połącarz; Jaros, Tabaczek (2), Barinka – Zosziak, Gabryś (2); Tvrdoń, Lipina, Wojtarowicz – Gabrisz (2), Ciura; Piotrowicz, Kalinowski, Bepierszcz – Piekarski; Modrzejewski, Różański (2), Adamus.
Trener: Peter Mikula.
Komentarze