Nowatzky: Hokej na Igrzyskach to nasz Super Bowl!
– Jako młody chłopiec zachwycałem się grą Mariusza Czerkawskiego, a teraz mogłem dzielić z nim lód – to wspaniałe! – ocenił Jeff Nowatzky, jeden z Kanadyjczyków, którzy w miniony wtorek zmierzyli się z drużyną byłych reprezentantów Polski dowodzonych właśnie przez popularnego „Marre”.
HOKEJ.NET: Jak ocenisz atmosferę tego meczu?
Jeff Nowatzky: - Fantastycznie! Atmosfera spotkania była świetna, a gra przeciwko tak utalentowanym zawodnikom to wspaniała zabawa. I oczywiście dodatkowy aspekt: zagraliśmy przeciwko drużynie w której grał m.in. Mariusz Czerkawski. Wiedzieliśmy, że to on jest organizatorem, ale nie byliśmy pewni czy zagra. To wielki zaszczyt móc dzielić z nim lód. Pamiętam, że jako młody chłopiec zachwycałem się jego grą w NHL. Teraz miałem możliwość zagrać przeciwko niemu. To wielka radość móc grać z takim zawodnikiem.
W drużynie z Polski zagrało kilku hokeistów, którzy mają za sobą występ na Igrzyskach Olimpijskich w Albertville.
- Dokładnie. Z tym zespołem graliśmy już wcześniej, więc spodziewaliśmy się ciężkiego meczu. Wiedzieliśmy, że musimy wznieść się na wyżyny naszych możliwości.. Drużyna z Polski to zdecydowanie jedna z lepszych ekip, z jakimi ostatnimi czasy grałem. Było to dla nas spore wyzwanie, ale i świetna zabawa.
Jak podoba ci się Polska?
- To chyba najpiękniejszy kraj, w którym kiedykolwiek byłem. Ponadto Polki to najpiękniejsze kobiety pod słońcem, a polskie piwo jest najlepsze (śmiech)! Już teraz planuję tu wrócić, zostać dłużej, zwiedzić większą część kraju. Jestem tu już drugi raz. Zawsze chciałem zobaczyć też Skandynawię. Podobnie jak podczas naszej ostatniej wizyty jesteśmy w Polsce dwa dni w ciągu których zwiedziliśmy Oświęcim i Kraków. Następnym razem na pewno zahaczymy o Warszawę.
Ile spotkań rozegraliście w Europie?
- Mecz w Tychach był naszym trzecim podczas pobytu na tym kontynencie. Jedno ze spotkań rozegraliśmy w Austrii z zespołem z którym gramy za każdym razem jak jesteśmy w Europie Oprócz dotychczasowych trzech zagramy kolejne trzy w Niemczech. Pierwszy z nich już pojutrze w Berlinie.
Jak to się stało, że postanowiliście przylecieć do Europy?
- Nasz dyrektor organizuje takie wyjazdy co dwa lata. Już od ponad dwóch dekad Kanadyjczycy z Winnipeg przyjeżdżają do Europy. Muszę się pochwalić, że mój ojciec grał w pierwszej edycji tego wyjazdu. Ja sam grałem tutaj cztery lata temu. Wtedy byłem zmuszony do grania jako bramkarz. Obecnie wróciłem do swojej nominalnej pozycji czyli obrony.
W Kanadzie na pewno gracie w jakiejś lidze…
- Tak, gramy w rekreacyjnej lidze kanadyjskiej. Nie dostajemy pieniędzy za grę, ale liczy się tylko frajda. Poziomu nie można porównać do spotkania w Polsce, ale na pewno jest to dobry poziom. W Kanadzie to nie ma znaczenia w jakiej lidze grasz, liczy się, że uprawiasz hokej. To nasza religia.
A większe lodowiska w Europie? Nie są przeszkodą?
- Szczerze mówiąc to podoba mi się szerokość lodowisk. Muszę jednak przyznać, że ciężej się gra w Europie. Już jako bramkarzowi ciężko było mi się przyzwyczaić, ale gra w defensywie wymaga dużo więcej umiejętności.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z hokejem?
- Zacząłem grać jak byłem bardzo młodym chłopcem. Mój tata grał w hokeja, podobnie jak dziadek. Również i ja będę grał dopóki moje ciało powie „nie”. Jako Kanadyjczyk oczywiście masz inne możliwości. Nie każdy musi od razu zostać hokeistą, ale to na pewno numer 1 wśród sportów.
Na sam koniec jak ocenisz występ Kanady na Igrzyskach?
- Tak jak powiedziałem – religia (śmiech). Tam gdzie mieszkam była dopiero 4:00 podczas, gdy w Soczi rozpoczynał się mecz finałowy. Jak zawsze podczas takich imprez wszystkie bary dostały specjalne zgody na otwarcie lokali tak wcześnie. Podczas spotkań, które rozpoczynały się nieco wcześniej zamykano szkoły lub pozwalano uczniom oglądać mecze na zajęciach. Tak naprawdę cały kraj został na chwilę wyłączony, żeby każdy mógł obejrzeć finał. Mecze Kanady to taki nasz Super Bowl, to nasz puchar! Srebrny medal? Nie dla Kanady!
Komentarze