Wystarczył kwadrans (WIDEO)
Po raz kolejny gorzką pigułę przyszło przełknąć fanom nowotarskich hokeistów. Już po raz 28 w tym sezonie i w dodatku 16 raz z rzędu „Szarotki" zjeżdżały z tafli w roli pokonanych. Tym razem na swoim lodowisku Podhalanie gładko ulegli drużynie JKH GKS Jastrzębie.
Ci, którzy wybrali się na nowotarskie lodowisko aby obejrzeć w akcji trójkę przymierzanych od dłuższego czasu do gry w barwach Podhala graczy zza wschodniej granicy: Andrieja Gawriłowa, Timura Barajewa i Aleksander Degtiariewa, musieli i tym razem obejść się smakiem. Działaczom wciąż bowiem nie udało się ich potwierdzić do rozgrywek PHL.
- Wszystkie wymagane dokumenty zostały złożone w Polskim Związku Hokeja na Lodzie już w zeszły wtorek. Od tego momentu nie dostaliśmy żadnego sygnału ze strony PZHL. W ten wtorek minie siedem dni, jakie centrala ma na przesłanie tych dokumentów do IHF. Nie chciałbym abyśmy byli zmuszeni interweniować w federacji międzynarodowej. Mam nadzieję, że w poniedziałek już w tej kwestii będzie wszystko jasne – wyjaśnił rzecznik prasowy klubu, Jerzy Pohrebny.
Co tyczy się przebiegu samego spotkania, to rozstrzygnęło się ono już w pierwszym kwadransie, po którym goście prowadzili różnicą czterech bramek. Dwie z nich (pierwsza i czwarta) mocno obciążają konto Bartłomieja Niesłuchowskiego, którego w 15 min zmienił 17 letni Błażej Kapica. Ten mimo trzech przepuszczonych bramek, był zdecydowanie najjaśniejsza postacią „Szarotek".
- Ciężko być zadowolonym po przegranym meczu. Nie spodziewałem się w ogóle, że tak szybko wejdę do bramki. Na pewno mogłem się lepiej też zachować przy tych przepuszczonych golach. Trudno. Porażka boli, ale wciąż jeszcze jest szansa aby załapać się do play-off. Musimy walczyć. Mamy dwa mecze zaległe. Jeszcze jest sporo okazji do tego aby nazbierać punktów – przyznał B. Kapica.
Najwięcej problemów defensywie Podhala, sprawiał drugi atak jastrzębian dowodzony przez Leszka Laszkiewicza.
- Wiedzieliśmy, że jak na początku nie wypracujemy sobie zaliczki, to z każdą minutą, znając ambicję i zadziorność Podhala, będzie nam trudniej. Udało się nam szybko zdobyć cztery gole i później grało się nam zdecydowanie łatwiej – ocenił Laszkiewicz.
Zdaniem trenerów:
Marek Ziętara, trener MMKS Podhale: Ciężko myśleć o korzystnym wyniku, jeżeli przeciwnik oddaje na naszą bramkę sześć strzałów i zdobywa trzy gole. Trudno się po czymś takim pozbierać. Chłopcy walczyli na ile potrafili, ale wiele zdziałać nie mogli. Martwi kolejna kontuzja. Meczu nie dokończył Łabuz, który dostał w kostkę i musiał pojechać do szpitala. Wygląda więc na to, że wypada nam kolejny obrońca. Na dzisiaj mam ich ledwie czerech do dyspozycji.
Rafał Bernacki, II trener JKH: Wynik mówi sam za siebie. Generalnie zagraliśmy dobry mecz. Cieszy zwycięstwo i fakt, że wreszcie zagraliśmy na zero z tyłu. A łatwe to nie było, bo Podhala stwarzało sobie sporo dogodnych sytuacji.
MMKS Podhale - JKH GKS Jastrzębie 0:7 (0:4, 0:1, 0:2)
0:1 - Maciej Urbanowicz - Mateusz Sordon, Jirzi Zdenek (02:06)
0:2 - Damian Kapica - Leszek Laszkiewicz (06:13)
0:3 - Leszek Laszkiewicz - Grzegorz Pasiut, Damian Kapica (09:18)
0:4 - Richard Bordowski - Maciej Urbanowicz (14:52)
0:5 - Damian Kapica (27:47)
0:6 - Maciej Urbanowicz (45:24)
0:7 - Richard Bordowski - Richard Kral (56:53, 5/4)
Sędziowali: Zbigniew Wolas (główny) oraz Jacek Bernacki i Leszek Kubiszewski (liniowii).
Kary: Podhale 2 min. – JKH GKS - 6 min.
Widzów: 500
Podhale: Niesłuchowski (od 15 min B. Kapica) – Łabuz, Mrugała, Zarotyński, Bryniczka, M. Michalski – Tomasik, K. Kapica, Gruszka, Dziubiński, Wielkiewicz – Landowski, Szumal, Olchawski, Wronka, P. Kmiecik oraz Daniel Kapica.
JKH: Odrobny – Bryk, Górny, Danieluk, Kral, Prochazka – Flasar, Rompkowski, Damian Kapica, Pasiut, Laszkiewicz – Sordon, Pastryk, Urbanowicz, Zdenek, Bordowski oraz Zatko, Marzec, Kulas, Kogut.
Komentarze