Galant: Mamy coś do udowodnienia
Rozmowa z Radosławem Galantem, 23-letnim zawodnikiem GKS-u Tychy, który w ostatnim meczu swojej drużyny zdobył dwie bramki i w znacznej mierze przyczynił się do wygranej 5:3 nad JKH GKS Jastrzębie.
HOKEJ.NET: - Początek roku wręcz wymarzony – dwa mecze z bardzo ciężkimi rywalami i dwie wygrane.
- Radosław Galant: - Na pewno tak. Bardzo cieszymy się z tych zwycięstw. Mecze u siebie musimy wygrywać, natomiast w Sanoku mieliśmy trochę szczęścia, ale najważniejszy jest komplet punktów. Oby tak dalej.
W pierwszej tercji niedzielnego spotkania to przyjezdni jako pierwsi cieszyli się z gola. Myślisz, że byliście za mało skoncentrowani?
- Wydaje mi się, że nie. To jest hokej i czasami tak się zdarza, że traci się bramkę. Na szczęście szybko wyrównaliśmy, po pierwszej tercji był remis 2:2, drugą wygraliśmy 1:0, a bramka Josefa Vitka dodała nam dużo pewności siebie i mecz potoczył się już do końca po naszej myśli.
Na lodowisku było bardzo ostro, jednak to wy wyszliście zwycięsko z tej próby nerwów.
- Na pewno było dzisiaj dużo emocji na lodowisku, zwłaszcza w pierwszej tercji oglądaliśmy dużo walki, ale cieszymy się, że to my zgarnęliśmy komplet punktów.
Po niemal miesięcznej przerwie od ligowych zmagań wracacie na taflę i od razu gracie z dwoma bardzo silnymi zespołami, ma to dla was jakieś znaczenie?
- Wydaje mi się, że to lepiej, że na początek gramy mecze z ciężkimi rywalami. Mieliśmy przerwę od ligi, ale każdy zawodnik chce grać. W Pucharze Polski nam nie wyszło, więc musimy walczyć o punkty w lidze. Mecze z silnymi rywalami pomogły nam wejść na odpowiedni tor, cieszymy się, że utrzymujemy się na pierwszym miejscu i oby tak było do końca sezonu.
Przed wami trzy mecze ze słabszymi rywalami (Krynica, Bytom, Nowy Targ), jedziecie po pewne punkty?
To są tylko teoretycznie słabsze zespoły. Oczywiście powinniśmy te mecze wygrać, jednak nie możemy pozwolić sobie na dekoncentracje, bo drużyny te niejednokrotnie pokazywały, że mogą zaskakiwać, jeśli zostawi im się wolny lód
Lokaut w lidze już za nami. Zmienił coś w waszej grze?
- Mieliśmy dość długą przerwę od ligi, a każdy z nas jest tu po to, aby grać. Na szczęście lokaut się już skończył i cieszymy się, że kibice znowu mogą oglądać nas na tafli.
Po nieudanym występie w Pucharze Polski na pewno macie wiele do udowodnienia kibicom, ale i samym sobie.
- Zdecydowanie! Chcieliśmy ten Puchar wygrać, jednak zagraliśmy za słabo. Przegraliśmy z Cracovią po dogrywce. Chcemy wygrywać każdy kolejny mecz i udowodnić wszystkim, że jesteśmy czegoś warci i postaramy się powalczyć o mistrzostwo.
Czyli cel od lat niezmienny. Co rok, jednak coś stawało wam na drodze. Jak będzie w tym roku?
- Co roku czujemy presję, żeby zdobyć tytuł, ale dotychczas nam się nie udawało W tym roku mamy bardzo silną, młodą i ambitną drużynę w Tychach, więc może w tym roku uda się zdobyć złoto. Na pewno będziemy o nie walczyć i mamy nadzieję, że nam się uda.
W każdym kolejnym spotkaniu trenerzy Szejba i Majkowski eksperymentują ustawianiu formacji. To wam chyba nie pomaga w zgraniu się?
- Ciężko mówić o jakimś zgraniu przy wiecznych zmianach, jednak mamy nakreśloną taktykę na kolejne spotkania, więc bez względu na to, z kim gramy musimy się do niej stosować. Najważniejsze, że wygrywamy, ale jeśli nasza gra przynosi efekty to, po co zmieniać nasze formacje? Wciąż jednak idzie nam coraz lepiej, więc te zmiany najwidoczniej przynoszą oczekiwane efekty.
Komentarze