Sam na sam z... Milanem Baranykiem
O zamiłowaniu do szybkiej jazdy, o kilku poświątecznych dniach, pozwalających dojść do siebie, a także o najbliższych planach, ze zdobyciem Pucharu Polski włącznie, w kolejnym odcinku serii "Sam na sam z..." opowiada Milan Baranyk, czeski napastnik GKS-u Tychy.
Zaczniemy, jak zawsze, od kilku szybkich wyborów. Ciężka praca czy talent?
- Jedno i drugie. Pracy i talentu musi być po równo.
Szybki strzał czy zaskakujące podanie?
- Szybki strzał.
Trening czy odnowa biologiczna?
- Trening.
Co jest bardziej przydatne dla napastnika szybkość czy technika?
- Podobnie jak wcześniej, znów musi być w równowaga.
Ławka rezerwowych czy ławka kar?
- Ławka kar.
Które rozgrywki są bardziej interesujące: NHL czy KHL?
- Hokej w obu ligach jest różny, aczkolwiek w obu ligach grają bardzo dobrzy zawodnicy. W telewizji lepiej wygląda jednak gra w lidze NHL, być może przez to, iż w tych rozgrywkach gra się na mniejszych lodowiskach. W KHL gra oparta jest natomiast na jeździe na łyżwach, na podaniach, a w NHL-u na ciągu na bramkę, czyli strzałach.
Z kim gra Ci się lub grało najlepiej?
- Teraz dobrze układa mi się gra z Kubą Witecki i Adrianem Parzyszkiem. W Nowym Targu bardzo długo grałem z Martinem Voznikiem i Frantiszkiem Bakrlikiem. Przez kilka lat graliśmy razem, więc rozumieliśmy się bardzo dobrze. W Toruniu z kolei trafiłem na Przemka Bomastka i Kamila Kalinowskiego. Mam więc to szczęście, że w poszczególnych drużynach trafiam na dobrych graczy, a ze współpracy z nimi wynika moja gra.
Najgroźniejszy wypadek na lodzie, który pozostał Ci w pamięci?
- Pamiętam wypadek Adama Bagińskiego podczas jednego z tegorocznych treningów. Adam został trafiony krążkiem w twarz, a później przez kilka tygodni nie grał w lidze.
Najtrudniejszy moment w karierze?
- Dla mnie najtrudniejsza była kontuzja oraz angaż w Sosnowcu. Nie chciałbym jednak do tych sytuacji wracać.
Krytyka - motywuje czy denerwuje?
- Jeżeli jest to uprawniona krytyka, pochodząca z ust człowieka, który się na tym zna, to motywuje. Jeśli krytykuje ktoś, kto się na tym nie zna, to jest to śmieszne.
Największy sukces w karierze?
- Mistrzostwa Polski zdobyte z Podhalem.
Który zawodnik w Twojej drużynie posiada największe umiejętności?
- Marcina Kolusz. Chociaż moment, zmienię swój wybór. Największe umiejętności ma Sztefan Żigardy. Wiele razy uratował nam skórę.
Kto najczęściej żartuje sobie w szatni?
- Obcokrajowcy dokuczają sobie ostatnio najbardziej. Każdy doda jednak trochę swojego. Między innymi Adrian Parzyszek. Każdy ma wpływ na atmosferę w szatni. Podsumowując atmosfera w szatni jest ostatnio bardzo dobra.
Który polski gracz powinien zrobić większą karierę?
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Może Kamil Kalinowski. Stać go na trochę więcej. Miał dobry start w ekstraklasie.
Najlepszy gracz w Polskiej Hokej Lidze?
- Leszek Laszkiewicz.
Obrońca, którego najtrudniej minąć?
- Mirosław Zatko w formie. Jeśli wróci do dyspozycji którą prezentował w Oświęcimiu, to minąć będzie go bardzo trudno.
Najlepszy zawodnik, przeciwko któremu grałeś w swojej karierze?
- To jest pewne - Jaromir Jagr.
Największy młody talent w Polsce?
- Chyba Aron Chmielewski. Wiem, że są też Kapica i Kalinowski, ale Chmielewski to kompletny zawodnik. Wiem również, że w lidze najmłodszy jest Patryk Wronka, który jest talentem najczystszej wody, ale kompletnym zawodnikiem jest Aron Chmielewski.
Największy twardziel w lidze?
- Może to nie jest najbardziej popularne stwierdzenie, ale wskażę na Macieja Sulkę. Graliśmy razem. To zawodnik, który nigdy "nie płacze". Bywało, że grał z kontuzjami, o których nikt nie wiedział.
Najlepszy trener, z którym do tej pory pracowałeś?
- Milan Janczuszka. Może wiele osób się zdenerwować, ale trenował mnie przez kilka lat i to właśnie on zostawił na mnie największe znamię.
Proszę dokończyć zdanie. Polski hokej to...
- ...wielka niespodzianka.
Lokaut - tak czy nie?
- Tak. Jeżeli ten lokaut coś wniesie, to może być. Musi jednak coś zmienić. Żeby nie był to "głos wołającego na puszczy". Jesteśmy na "tak", jeśli to coś zmieni.
Największe głupstwo, które kiedykolwiek słyszałeś?
- Że hokeiści piją.
Największe kłamstwo, które kiedykolwiek usłyszałeś na swój temat?
- Że udawałem kontuzję w Sosnowcu.
Co robisz w wolnym czasie?
- Spędzam czas z rodziną, z córką Dominiką.
Czego najtrudniej sobie odmówić?
- Po pierwsze coca-coli, po drugie szybkiej jazdy samochodem. Kilka razy zostałem złapany przez fotoradary, ale mandaty nie docierają do mnie. Zauważyłem, że policja raczej rzadko wystawia mandaty obcokrajowcom
Ile dni potrzebuje hokeista, aby dojść do siebie po świątecznym obżarstwie?
- Zobaczymy podczas turnieju w Sanoku (śmiech). Ja myślę, że dwa dni wystarczą, chociaż to zależy od wieku zawodnika. Ja, podczas świąt, musiałem patrzeć na to, co jadłem.
Największe marzenia Milana Baranyka?
- Zdobyć Puchar Polski w najbliższych dniach, a w play off mistrzostwo Polski z GKS-em Tychy. A prywatnie - najważniejsze jest szczęście mojej rodziny.
I na koniec, jak często się denerwujesz?
- Tak często, jak spotykam głupich ludzi. W niektórych sytuacjach staram się policzyć do trzech i się nie denerwować. To, co denerwowało mnie gdy miałem 20 lat, już teraz mnie nie denerwuje.
Komentarze