L. Laszkiewicz: Poczekamy i zobaczymy
Rozmowa z Leszkiem Laszkiewiczem liderem punktacji kanadyjskiej PHL. Od początku sezonu doświadczony napastnik przebywa w Krynicy, ale już teraz przez wielu przymierzany jest do gry w GKS Tychy.
HOKEJ.NET: - Przez dwie tercje meczu w Katowicach dominowałoKTH, co najlepiej oddaje statystyka strzałów [33:13]
Leszek Laszkiewicz: - Dokładnie. Tak jak powiedziałem, świetnie w bramce spisywał się Ondrzej Raszka i to tak naprawdę tylko dzięki niemu ten wynik ciągle był na styku. Cieszymy się, że strzeliliśmy te bramki w ostatniej tercji, bo to one pozwoliły nam kontrolować grę.
Mimo odległej pozycji Katowic w lidze na własnym lodowisku są bardzo ciężkim rywalem...
- Dokładnie. Byliśmy tego świadomi już przed meczem bo w Katowicach zawsze ciężko się grało. To lodowisko jak na polskie warunki jest bardzo małe i ciężko się przystosować do warunków tu panujących. Oczywiście wiedzieliśmy o wygranych z najlepszymi drużynami, więc na początku spotkania staraliśmy się grać nieco zachowawczo, aby nie stracić bramki już na wstępie. W meczu z HC GKS-em widać było, że nasza gra nie była płynna, lecz chaotyczna. Po części to wina temperatury, ponieważ było bardzo ciepło i ten lód nie był do końca zmrożony. Oczywiście obie drużyny miały te same warunki, więc nie można za naszą grę obwiniać lodu.
Pod koniec spotkania obie drużyny zaczęły powoli zwalniać tempo. Szczególnie w grze Katowic było to widoczne...
- To tylko potwierdza moją wcześniejszą wypowiedź. Bardzo ciężko grało się na tym lodzie. Tym bardziej cieszymy się, że zdołaliśmy szybko strzelić gola w trzeciej tercji, bo dzięki niej kontrolowaliśmy mecz już do końca
Ostatnio wiele osób mówiło, że straciliście już motywację do gry...
- W sumie tak. Na pewno cały czas mamy pod górę. Cały okres przygotowawczy trenowaliśmy mając do dyspozycji tylko trzy formacje, a jak już zdołaliśmy się zgrać to dwa bardzo ważne ogniwa wyleciały z tego mocno okrojonego składu – to było dla nas ogromne osłabienie i chyba widać te braki kadrowe. Jeśli tylko wszystko wróciłoby do normy i ten projekt miałby wypalić to konieczne byłyby jakieś wzmocnienia, które pozwolą nam myśleć o jeszcze lepszej grze
Na pewno po przegranych z Cracovią i Unią byliście głodni sukcesu
- Wcześniejsze mecze były bardzo podobne – mieliśmy dużo strzałów i kontrolowaliśmy przebieg gry, ale niestety w ostatnim czasie nasza skuteczność była strasznie niska. Biorąc pod uwagę statystyki strzałów czy samych okazji strzeleckich, uważam, że każda piątka KTH mogłaby nie jeden mecz zapełnić. Cieszę się, że w meczu z Katowicami przełamaliśmy się i mam nadzieję, że będziemy strzelać coraz więcej bramek.
Koniec października nadchodzi i raczej mało kto liczy na tajemniczego sponsora dla Krynicy. Rozmawiacie już w szatni o nowych klubach?
- No na pewno mało kto na niego liczy, ale staramy się grać do końca i tylko na tym się skupiać. Poczekamy i zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie.
W kuluarach coraz głośniej mówi się o Leszku Laszkiewiczu w Tychach. Takie rozmowy z Tychami są prowadzone?
- Jak już wcześniej mówiłem, do końca miesiąca gram w Krynicy i staram się skupiać tylko na tym. Jeżeli ten projekt nie wypali, to dopiero wtedy będę się zastanawiał co dalej. Wszystko będzie wiadome, jak projekt KTH się rozpadnie.
Komentarze