Kryptonim "hamulcowi"
Spotkanie przedstawicieli polskich klubów z prezesem PZHL Piotrem Hałasikiem przebiegło w burzliwej atmosferze. Tematem dyskusji był regulamin rozgrywek i wszystkie kwestie z nim związane.
Prezesi klubów udali się na rozmowy w minorowych nastrojach. Poczuli się urażeni ostatnimi słowami prezesa hokejowej centrali, które wypowiedział na wtorkowej konferencji prasowej. Piotr Hałasik stwierdził, że w procesie licencyjnym nie będzie żadnych ustępstw, a liga wystartuje nawet wtedy, gdy będą w niej uczestniczyć cztery zespoły.
− Najlepiej od razu nas zaszufladkować i nadać nam kryptonimy "hamulcowych" lub "opozycjonistów". Chcemy, aby regulaminy były po prostu bardziej przejrzyste i dopasowane do obecnych możliwości klubów. Zresztą, gdyby wszystko było dobrze, to podpisalibyśmy już umowy licencyjne. A tak musieliśmy wysłać szereg zapytań do władz PHL, z prośbą o wykładnie danego przepisu − mówili zgodnie przedstawiciele klubów z Krakowa, Oświęcimia, Tychów, Sanoka i Jastrzębia-Zdroju.
Najdłużej debatowano na temat praw marketingowych i wizerunkowych. Prezesom klubów nie podoba się fakt, że muszą wydzielić powierzchnię reklamową na tafli i bandach, nie znając nazw sponsorów ligi i nie mając przy tym pewności, że ich interesy nie będą kolidowały z działaniami obecnych sponsorów drużyn.
Kością niezgody pozostaje także projekt Dream Teamu, który ma być złożony z zawodników reprezentacji Polski. Kluby wyraziły oburzenie, że przedstawiciele nowo powstającej drużyny kaperują zawodników (z podpisanymi już kontraktami!), oferując im znacznie wyższe gaże. Według nieoficjalnych informacji gracze, którzy przymierzani są do gry pod egidą mocarnego Zagłębia, mogą liczyć na wynagrodzenie wynoszące od 3 do 5 tysięcy euro miesięcznie. Zdaniem "opozycjonistów" takie działanie zniszczy całkowicie polski rynek.
Piotr Hałasik, szef hokejowej centrali, zapewnił działaczy, że nie ma z tym projektem nic wspólnego.
Kolejna tura rozmów odbędzie się w środę. Tym razem pod ostrzałem klubów znajdzie się Mariusz Wołosz, prezes spółki PHL i jeden z autorów reformy ligi. − Wierzymy, że uda nam się dojść do kompromisu − twierdzą przedstawiciele drużyn.
Komentarze