Urbanowicz: Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną
Hokeiści JKH GKS Jastrzębie zrealizowali plan maksimum i wygrali dwa mecze w Tychach. Do awansu do finału potrzebują już tylko jednego zwycięstwa. - Wierzymy, że postawimy ten ostatni krok na Jastorze - stwierdził Maciej Urbanowicz, kapitan JKH.
Środowy mecz niewiele różnił się od tego wtorkowego. Nie brakowało emocji, sytuacji strzeleckich, pięknych bramkarskich parad i ostrzejszych ataków ciałem. Jastrzębianie od samego początku rzucili się do ataku. Już po pierwszej tercji powinni prowadzić przynajmniej trzema bramkami, ale zimnej krwi zabrakło Petrowi Lipinie (jego strzał ostemplował słupek), Maciejowi Rompkowskiemu (niewykorzystana sytuacja sam na sam) i Jirziemu Zdenkowi (z bliska trafił w lewy parkan Sobeckiego).
- W szatni nie było jednak nerwowo. Wiedzieliśmy, że gramy dobrze, a bramki w końcu wpadną. Zdecydowanie większą uwagę przywiązywaliśmy do gry "na zero z tyłu" - wyjaśniał Maciej Urbanowicz. - Wielka szkoda, że chwilę po objęciu prowadzenia popełniliśmy prosty błąd w tercji ataku, po którym Milan Baranyk strzelił bramkę na 1:1.
Na początku trzeciej tercji tyszanie zdobyli drugą bramkę i wydawało się, że odniosą pierwsze półfinałowe zwycięstwo. Tymczasem na 56 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry jastrzębianie wykorzystali okres gry w przewadze, a wyrównującego gola strzelił Richard Kral. - Jednak w dogrywce role się odwróciły. To nam przyszło grać w trójkę przeciwko czwórce tyszan, ale na szczęście udało się wybronić to osłabienie i doprowadzić do serii rzutów karnych - relacjonował 26-letni skrzydłowy. - W takich chwilach rodzi się drużyna i mogę śmiało zaznaczyć, że my ją mamy.
W serii rzutów karnych jastrzębianie mogli liczyć na trio czeskich snajperów. Prochazka, Lipina i Kral kolejny już raz błysnęli skutecznością, a broniący dostępu do bramki Kamil Kosowski dał się pokonać tylko Teddy'emu Da Coście. - Spodziewałem się strzału w okolice łapaczki, a tymczasem dostałem uderzenie po lodzie. Najważniejsze jest jednak to, że udało nam się wygrać - zaznaczał "Kosa".
- Mówi się, że karne to loteria, ale mając tak znakomitych strzelców, chyba nie należy używać tego powiedzenia - komplementował swoich kolegów Maciej Urbanowicz. - To jeszcze nie koniec rywalizacji. Prowadzimy 3:0 i mamy ogromny komfort, bo rywalizacja przenosi się teraz do Jastrzębia.Zrobimy wszystko, by zakończyć ją właśnie tutaj- zakończył kapitan JKH.
Komentarze