Satelicka twierdza w Katowicach (VIDEO)
Po raz trzeci w tym sezonie hokeiści GKS Tychy przegrali w małym Spodku z HC GKS Katowice - tym razem 3:5, chociaż jeszcze na początku drugiej tercji prowadzili 3:1. Wobec zwycięstwa JKH GKS Jastrzębie nad Zagłębiem Sosnowiec 14:2, przewaga GKS stopniała już tylko do jednego punktu.
Po pierwszej tercji można było mieć wątpliwości czy tradycji stanie się zadość. Co prawda, wspierani głośnym dopingiem katowiczanie kilkakrotnie zmusili Przemysława Witka do interwencji, ale szybko do głosu doszli goście, którzy w przeciągu pół minuty zaaplikowali Zane’owi Kalembie dwa gole. Najpierw na listę strzelców wpisał się kapitan tyskiego GKS-u,Adrian Parzyszek, a chwilę później w jego ślady poszedłKacper Guzik, który bez skrupułów wpakował krążek do siatki swego byłego klubowego kolegi. Katowiczanie powoli budzili się z letargu, czego dowodem były m.in. strzały z dystansu w wykonaniu Ryana Campbella czy Daniela Galanta. Tyszanie nie pozostawali jednak dłużni i raz za razem zagrażali bramce Kalemby, który jednak ze wszystkich pojedynków wychodził obronną ręką. Gdy wydawało się, że przed przerwą wynik nie ulegnie zmianie, kontaktowego gola dla GieKSy zdobyłFilip Drzewiecki, który przejął krążek w strefie obronnej rywala i precyzyjnym strzałem umieścił go w bramce.
Po powrocie na taflę katowicki napastnik ponownie wpisał się do protokołu sędziowskiego, jednak tym razem z powodu nieprzepisowego zagrania, za które powędrował na ławkę kar. Rywale skrzętnie wykorzystali grę w przewadze, a trzeciego gola dla tyszan zdobyłBranislav Janos. Goście chcieli pójść za ciosem, ale kolejne dogodne okazje podwyższenia prowadzenia (m.in. Jakuba Wanackiego, Mikołaja Łopuskiego czy Mariana Csoricha) nie zakończyły się powodzeniem. Do nietypowej sytuacji doszło w 32 minucie spotkania. W tracie zamieszania pod bramką gości, sędzia bramkowy zasygnalizował, że krążek wpadł do siatki. Gra jednak nie została przerwana, co wywołało falę niezadowolenia na trybunach. Chwilę później kibice mogli jednak unieść ręce w geście triumfu, za sprawą golaTobiasza Bigosa. W kolejnych minutach goście mocno spuścili z tonu, a hokeiści GieKSy coraz śmielej zapuszczali się pod bramkę rywali. Niespełna trzy minuty przed kolejną przerwą, skopiowali wyczyn tyszan z pierwszej tercji i zdobyli dwa gole w przeciągu pół minuty. Stan meczu wyrównałMateusz Bepierszcz, który wykończył indywidualną akcję Justina Chwedoruka, a prowadzenie GieKSie dał golNicka Sucharskiego.
Ostatnia odsłona spotkania nie przyniosła już takiej ilości goli, jak dwie poprzednie. Przyjezdni próbowali odrobić jednobramkową stratę, ale konsekwentna i uważna gra podopiecznych Jacka Płachty skutecznie im w tym przeszkodziła. Kropkę nad i w tym meczu postawiłFilip Komorski, który mimo asysty tyskich defensorów, umieścił krążek w bramce, ustalając wynik spotkania na 5:3.
HC GKS Katowice – GKS Tychy 5:3 (1:2, 3:1, 1:0)
0:1 07:56 Parzyszek – Janos – Baranyk
0:2 08:27 Guzik – Galant R. – Witecki
1:2 19:38 Drzewiecki
1:3 22:30 Janos – Baranyk – Kotlorz (5/4)
2:3 32:32 Bigos – Grobarczyk
3:3 37:26 Bepierszcz – Chwedoruk
4:3 37:54 Sucharski – Popko
5:3 49:08 Komorski – Valusiak
HC GKS Katowice:Kalemba – Milam, Bychawski, Campbell, Chwedoruk, Drzewiecki, Urbańczyk, Bigos, Frączek, Sucharski, Popko, Krokosz, Gwiżdż, Kalinowski K., Valusiak, Wiecki, Śmiełowski, Galant D., Bepierszcz, Komorski, Grobarczyk. Trener: Jacek Płachta.
GKS Tychy:Witek – Jakes, Dutka, Woxnica, Simicek, Bagiński, Csorich, Wanacki, Łopuski, Da Costa, Pasiut, Sokół, Kotlorz, Baranyk, Parzyszek, Janos, Ciura, Zion, Guzik, Galant R., Witecki. Trener: Peter Kremen.
Kary: 8 - 12 min.
Strzały: 30 - 34.
Sędziowali: Tomasz Radzik – Marcin Młynarski, Tomasz Przyborowski.
Widzów: 1 000.
Komentarze