Derby Małopolski dla biało-niebieskich (VIDEO)
W meczu 25. kolejki Polskiej Ligi Hokejowej Aksam Unia Oświęcim pokonała na własnym lodzie Comarch Cracovię 4:2. Do końca regulaminowego czasu gry wynik był sprawą otwartą, ale w końcówce szczęście uśmiechnęło się do oświęcimian.
– Nie graliśmy najlepiej, ale chyba każdy woli brzydko wygrać niż ładnie przegrać – powiedział tuż po końcowej syrenie Jarosław Różański, jeden z bohaterów biało-niebieskich. Wychowanek nowotarskiego Podhala strzałem do pustej bramki przypieczętował zwycięstwo swojego zespołu, a wcześniej zanotował dwie asysty. Po ostatnim meczu z Sanokiem jego występ stał pod znakiem zapytania (otrzymał solidne uderzenie krążkiem w szczękę), ale ostatecznie wyjechał na lód, a do kasku przykręcił ochronną kratę.
Na własne życzenie zagrał też Michal Fikrt, choć jeszcze na porannym rozjeździe miał wysoką gorączkę. – „Fiki” po raz kolejny uratował nam skórę. Był chyba najlepszym zawodnikiem na lodzie – ocenił Tomasz Piątek, który wyraził także spore uznanie dla Jerzego Gabrysia, grającego ze złamanym palcem. – Miałem dylemat, którego z nich wskazać jako tego najlepszego.
Jednak po pierwszej tercji więcej powodów do zadowolenia mieli goście, którzy grali składniej i popełniali mniej błędów. W 12. minuciewynik spotkania efektownym uderzeniem z nadgarstka otworzył Michał Piotrowski.
Biało-niebiescy wyrównali co prawda pięć minut później (precyzyjny strzał Gabrysia podczas gry w przewadze), ale na przerwę zeszli z jednobramkową stratą. W 19. minucie krążek w tercji ataku straciłSiarhiej Chomko, a Leszek Laszkiewiczprzeprowadził błyskawiczną kontrę i podał do nadjeżdżającego Martina Dudasza. Czeskiemu defensorowi nie pozostało nic innego, jak posłać gumę do siatki. – Wydaje mi się, że po pierwszej tercji powinniśmy sobie wypracować pokaźniejszą zaliczkę. Okazji ku temu nie brakowało, ale problemem była nasza słaba skuteczność. Sporo do życzenia pozostawiała też nasza gra w osłabieniu – analizował Damian Słaboń, środkowy Cracovii.
Kiedy dwuminutowe wykluczenie odbywał Adrian Kowalówka (23. min), oświęcimianie szybko rozegrali zamek i znów doprowadzili do wyrównania. Na listę strzelców wpisał się tym razem Siarhiej Chomko, który strzałem z pierwszego krążka zaskoczył Rafała Radziszewskiego.
Od tego momentu spotkanie zaczęło przypominać przeciąganie liny. Obie drużyny seryjnie marnowały dogodne okazje, a w rolach głównych występowali obaj bramkarze, którzy często naprawiali błędy swoich obrońców.
Gdy wydawało się, że dogrywka jest nieunikniona, krążek znalazł po wrzutce Mateusza Adamusa znalazł drogę do bramki Radziszewskiego. – Prawdę mówiąc chciałem zagrać gumę do Marka Modrzejewskiego, ale krążek odbił się od nogi defensora gości i wpadł do siatki obok całkowicie zaskoczonego Rafała Radziszewskiego – wyjaśnił 25-letni napastnik.
Kilkanaście sekund później Rudolf Rohaczek postawił wszystko na jedną kartę i zdjął z bramki Rafała Radziszewskiego. Jednak pokerowa zagrywka nie przyniosła spodziewanych efektów, przyczyniła się za to do straty czwartego gola. Gumę we własnej tercji sprytnie przechwycił Angel Nikolov i od razu zagrał do Jarosława Różańskiego, a ten strzałem z ponad trzydziestu metrów trafił do pustej bramki i zapewnił swojemu zespołowi ważne trzy punkty.
Powiedzieli po meczu:
Tomasz Piątek, trener Aksam Unii Oświęcim: - Zaczęliśmy to spotkanie zbyt bojaźliwie i ospale. Graliśmy za nerwowo, ale stawka tego spotkania była dla nas ogromna. Chcieliśmy się zbliżyć na jeden punkt do Cracovii, więc musieliśmy wygrać. Może i trzeci gol nie był piękny, ale okazał się tym decydującym. Czwarte trafienie również można uznać za przypadkowe, bo sam Jarek Różański mówił w szatni, że wybił krążek na uwolnienie (śmiech).
Rudolf Rohaczek, trener Comarch Cracovii: - Tak kończą się mecze, gdy ma się masę okazji, a nie strzela się bramek. Mogliśmy rozstrzygnąć to spotkanie na swoją korzyść już w pierwszej tercji, w której mieliśmy wiele stuprocentowych okazji. W dwóch pozostałych odsłonach było podobnie.Zawiodła skuteczność, która jest naszą słabą stroną od sześciu spotkań. Gratuluję drużynie Unii zwycięstwa.
Aksam Unia Oświęcim – Comarch Cracovia 4:2 (1:2, 1:0, 2:0)
0:1 – Piotrowski – Kłys, A. Kowalówka (11:55)
1:1 – Gabryś – Różański, Rzeszutko (16:06, 5/4)
1:2 – Dudasz – L. Laszkiewicz (18:25)
2:2 – Chomko – Różański, Rzeszutko (22:54, 5/4)
3:2 – Adamus – Jaros, Modrzejewski (58:48)
4:2 – Różański – Nikolov (59:29) – do pustej bramki
Sędziowali: Maciej Pachucki – Piotr Matlakiewicz i Wojciech Moszczyński.
Kary: 8 minut – 14 minut
Widzów: ok. 1600
Aksam Unia: Fikrt – Gabryś, Nikolov; Chomko, Rzeszutko (2), Różański – Prokopczik (2), Piekarski; Jakubik, Tabaczek (2), Wojtarowicz – Kasperczyk, Skrzypkowski; Jaros, Adamus (2), Stachura oraz Modrzejewski.
Trener: Tomasz Piątek.
Cracovia: Radziszewski – Witowski, Besch (4); L. Laszkiewicz, Słaboń, D. Laszkiewicz (2) – Kłys (2), Dudasz; Valczak, Dvorzak, Fojtik – A. Kowalówka (2), Noworyta (2); Chmielewski (2), S. Kowalówka, Piotrowski oraz Kmiecik, Rutkowski, Kostecki.
Trener: Rudolf Rohaczek.
Komentarze