Tyszanie wciąż na fali! (VIDEO)
Trzecie hokejowe Derby Śląska po raz drugi należały do GKS Tychy. Tym razem podopieczni Jana Vodili pokonali HC GKS Katowice 5:1. To czwarte z kolei zwycięstwo tyszan. Co więcej, z meczu na mecz gra tyskiego zespołu wygląda coraz lepiej - coraz mniej błędów i zdecydowana poprawa skuteczności cieszy nie tylko sztab szkoleniowy i zarząd klubu, ale również samych hokeistów i kibiców „Trójkolorowych”.
Pierwsza tercja tego emocjonującego pojedynku zaczęła się nerwowo. Katowiczanie do Tychów przyjechali w bardzo bojowych nastrojach, ponieważ od paru kolejek mają spadek formy i właśnie mecz z Tychami miał być dla nich przełamaniem w tym trudnym dla zespołu okresie. Goście w pierwszej tercji nie wyglądali, jednak jakby chcieli coś przełamać. Tyszanie bez problemu wymieniali krążek i oddawali strzały na bramkęZane’a Kalemby. Już na początku meczu miejscowi mieli szanse na otwarcie wyniku jednak podczas gry w przewadze zabrakło im odrobiny szczęścia. Najlepszą okazję miałGrzegorz Pasiut, który ruszył z indywidualną akcją. Napastnik oddał precyzyjny strzał i pewnie, gdyby nie był faulowany krążek wpadłby do siatki, a tak uderzył w słupek. Po strzale sędzia podyktował rzut karny, jednak poszkodowanemu nie udało się zamienić tej szansy na bramkę. Co nie udało sięGrzegorzowi, udało sięMichałowi Woźnicy,który w osłabieniu dopadł gumę we własnej tercji obronnej, podał doRomana Simicka, ten oddał ją z powrotem, a Woźnica nieatakowany przez obrońców katowickiej Gieksy, z okolic linii niebieskiej, mocnym strzałem pokonałKalembęi tym samym otworzył wynik spotkania. Po pierwszej bramce tyszanie już bez nerwów rozgrywali krążek, odbierali go przeciwnikom, nie pozwalali na strzały. Katowiczanie byli bezradni wobec tak grających gospodarzy, którzy mieli jeszcze szanse na podwyższenie wyniku, lecz szczęście nadal stało po stronie przyjezdnych. Tercja zakończyła się wynikiem 1:0 dla gospodarzy.
Druga tercja tego emocjonującego widowiska nie różniła się o dużo od pierwszej. Katowiczanie od początku grali w przewadze jednak nie udało im się jej wykorzystać. Mimo to byli zespołem częściej atakującym i to przyniosło skutki. W zamieszaniu pod bramkąPrzemysława Witka, przytomnie zachował się młodyFilip Komorski, który wykorzystał sytuację i z najbliższej odległości pokonał świetnie spisującego się golkipera gospodarzy czym doprowadził do remisu. Gra zaczęła się na nowo. Katowiczanie szybko opadli jednak z sił, co pozwoliło Trójkolorowym na wyprowadzanie składnych akcji. Taką też popisała się pierwsza piątka tyskiego zespołu, jednakAdam Bagińskizbyt późno zdecydował się na strzał i nie pokonał bramkarza Katowic. Niedługo potem swoją szanse miałMikołaj Łopuskii ku uciesze zgromadzonych na Stadionie Zimowym kibiców dał prowadzenie gospodarzom.Łopuskiznalazł się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie. Po strzaleMariana Csoricha, katowicki bramkarz odbił przed siebie krążek, a tyski napastnik bezlitośnie wykorzystał ten błąd i zmusiłZane’a Kalembedo kapitulacji po raz drugi. Od drugiej tercji trener gospodarzy musiał radzić sobie bezŁukasza Sokoła, który doznał kontuzji pachwiny. Mimo problemów tyszanie nie stracili bramki i nie dopuścili do groźnych sytuacji podbramkowych. W dużym stopniu jest też to zasługaWitka, który prócz skutecznych interwencji wniósł w szeregi GKS Tychy dużo pewności i spokoju. W czterdziestej minucie rezultat podwyższyłCsorich, po uderzeniu, którego guma wpadła do siatki gości. Druga odsłona nie należała do najładniejszych. SędziaMaciej Pachuckiwyraźnie nie umiał zapanować nad zawodnikami przez co podyktował siedem kar mniejszych, co w efekcie przyniosło taki skutek, że drużyny w pełnych zestawieniach grały niecałe pięć minut. Tercja zakończyła się wynikiem 3:1 dla gospodarzy.
Ostatnia odsłona Derbów Śląska była pogonią HC GKS Katowice. Goście postawili wszystko na jedną kartę i raz po raz niebezpiecznie atakowali bramkę strzeżoną przezPrzemysława Witka. Katowiczanie byli zdecydowanie lepsi w ostatniej odsłonie, ale starając się zdobyć bramkę kontaktową za wszelką cenę słabo bronili się przy kontrach gospodarzy. Na szczęście dla gości, tyszanie nie wykorzystywali swoich szans, lecz po akcji trzeciej piątki i strzaleMilana Baranykaminimalnie obok bramki zawodnicy treneraJacka Płachtyzaczęli pilnować się w swojej tercji obronnej. Pod koniec meczu po szaleńczej pogoni za bramką, katowiczanie opadli z sił. Nie atakowali już z takim natężeniem jak przez większość ostatniej części gry. Wykorzystała to trzecia piątka miejscowych, która popisała się koronkową akcją. Czwartą bramkę strzeliłBaranyk, którego dobrze wypatrzyłJakub Witecki. Ta bramka całkowicie dobiła katowicką drużyne. Goście w ostatnich minutach zdjęli bramkarza, jednak nawet to nie pomogło, a wręcz jeszcze bardziej zaszkodziło, bowiem do pustej bramki trafiłTeddy Da Costa, dzięki czemu mecz zakończył się rezultatem 5:1 dla GKS Tychy.
Powiedzieli po meczu:
Michał Woźnica, napastnik GKS Tychy:
- Oczywiście o poprzednim meczu z Katowicami chciałbym jak najszybciej zapomnieć, bo nie skończył się dla mnie najlepiej. Cieszę się, że nie był to bardzo poważny uraz. Najważniejsze było, aby wygrać dzisiejszy mecz. Derby zawsze rządzą się swoimi prawami i w takim spotkaniu trzeba grać na sto procent. Oby z Łukaszem Sokołem wszystko było dobrze. Liczymy, że szybko do nas wróci. Mamy teraz dobrą passę i musimy ją jak najdłużej podtrzymać.
Marian Csorich, obrońca GKS Tychy:
-Derby zawsze dostarczają wielu emocji. Ostatni raz przegraliśmy z Katowicami dość wysoko i chcieliśmy się za to zrewanżować. Ciężko nam się z nimi gra, ale zwyciężyliśmy i bardzo się z tego cieszymy. Było dużo walki, były kary. Sędzia w pewnym momencie miał problemy z kontrolowaniem całej sytuacji, ale skończyło się dobrze dla nas. Fajnie jest strzelać bramki i asystować, ale najważniejsze jest zwycięstwo całej drużyny.
Mikołaj Łopuski, napastnik GKS Tychy:
- Cieszymy się z trzech punktów, zagraliśmy dobre spotkanie. Wykonaliśmy założenia taktyczne. Początek meczu i druga tercja gdzie padła bramka na 1:1 były przełomowe. Katowice atakowały, ale nam udało się przetrwać ten napór. Możemy się tylko cieszyć z postawy Przemysława Witka, który daje nam komfort i możemy spokojniej grać. Cały czas się zgrywamy i wiem, że możemy grać znacznie lepiej.
Filip Drzewiecki, napastnik HC GKS Katowice:
-Musimy wykluczyć z naszej gry za dużą liczbę kar. W osłabieniach tracimy sporo sił i bramek, więc jak najszybciej musimy wyciągnąć z tego wnioski. Niedopuszczalne jest żeby na tym poziomie tracić bramkę w przewadze. Nie wiem czym jest to spowodowane, nie mnie to oceniać. Musimy się zebrać przed kolejnym meczem, pogadać i grać dalej. Przyjechaliśmy z nastawieniem żeby wygrać, bo nie ma zawodnika, który chce przegrywać czy remisować. Chcieliśmy zgarnąć trzy punkty, ale niestety się nie udało.
Filip Komorski, napastnik HC GKS Katowice:
- Popełniliśmy dziś za dużo indywidualnych błędów. Pierwsza i druga bramka były właśnie tym spowodowane. Strzeliliśmy bramkę na 1:1, mieliśmy ułożoną grę mogliśmy spróbować powalczyć o zwycięstwo jednak szybko straciliśmy drugą bramkę i wybiło nas to z rytmu. Gwoździem do trumny były indywidualne błędy, słaba gra w osłabieniu oraz nieumiejętność wykorzystania przewag. Bramka na 3:1 była decydująca, ona ustawiła wynik spotkania. W trzeciej tercji postawiliśmy wszystko na jedną kartę i rzuciliśmy się do ataku. Kosztowało nas to sporo sił, ale nie udało się strzelić gola. Bramkarz gospodarzy skutecznie nam to uniemożliwił.
Jan Vodila, trener GKS Tychy:
- Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz, bo w derbach nigdy nie gra się łatwo. Uważam, że kluczowy był moment, kiedy mieliśmy przewagę 5 na 3 i zdobyliśmy trzecią bramkę. To zadecydowało o naszym zwycięstwie. Mieliśmy jeszcze sporo okazji i mogliśmy wyżej wygrać.
Andrzej Nowak, II trener HC GKS Katowice:
- Gratulacje dla Tychów za zwycięstwo. U nas pozostaje niedosyt. Myśleliśmy, że uda nam się zawalczyć o punkty, ale nie udało się. Byron Elliot zagrał dziś pierwszy mecz, trenuje z nami od środy i zobaczymy, co będzie dalej. Cały czas powtarzamy te same błędy, które przesądzają o wyniku. Mamy młodą drużynę i myślę, że jeszcze namieszamy w lidze.
GKS Tychy - HC GKS Katowice 5:1 (1:0, 2:1, 2:0)
1:0 Michał Woźnica - Roman Šimíček (12:50) 4/5
1:1 Filip Komorski - Mateusz Bepierszcz - Kacper Guzik (25:14)
2:1 Mikołaj Łopuski - Marian Csorich - Grzegorz Pasiut (28:20) 4/4
3:1 Marian Csorich - Teddy Da Costa - Mikołaj Łopuski (39:19) 5/3
4:1 Milan Baranyk - Radosław Galant - Jakub Witecki (56:54)
5:1 Teddy Da Costa - Jakub Wanacki - Mikołaj Łopuski (57:30) 4/5 +GOUT
GKS Tychy:Witek, (Sobecki) - Jakes (4), Dutka (27); Woźnica, Simicek, Bagiński - Csorich, Wanacki; Łopuski, Da Costa (4), Pasiut - Sokół, Kotlorz (4); Baranyk, Galant, Bernat - Ciura;Przygodzki, Sośnierz, Witecki.
Trenerzy: Vodila Jan, Salamon Dominik, Kremen Peter.
HC GKS Katowice:Kalemba, (Domagała) - Krokosz, Preece; Sucharski, Chwedoruk (4), Elliott - Cescon (4), Bychawski (2); Drzewiecki, Grobarczyk, Popko - Śmiełowski, Gwiżdż; Bepierszcz, Wiecki, Komorski - Urbańczyk, Bigos; Szymański, Maćkowiak, Guzik.
Trenerzy: Płachta Jacek, Nowak Andrzej.
Sędziowie: Maciej Pachucki - Grzegorz Klich - Marek Wieruszewski.
kary: 41 min. (w tym 2 tech. i 20+5 dla R.Dutki) - 10 min.
strzały: 28:25 (11:7, 8:9, 9:9)
widzów: 1800
Komentarze