Pasiut: Musimy być dobrej myśli
Grzegorz Pasiut od lat jest podporą reprezentacji Polski. Z końcem kwietnia wygasa mu kontrakt z GKS Tychy, jednak w tej chwili stara się o tym nie myśleć. - Ciężko trenujemy przed zbliżającym się turniejem i teraz myślę tylko o tym. Decyzję, w którym klubie zagram w przyszłym sezonie podejmę dopiero po Mistrzostwach Świata. Na razie z nikim się nie dogadałem - dementuje "Pasionek".
Hokej.Net: - W kuluarach przypisywany jesteś do kilku zespołów z PLH. Padły jakieś propozycje?
Grzegorz Pasiut, środkowy GKS Tychy i reprezentacji Polski: - Mam ważny kontrakt do końca kwietnia w Tychach i po jego zakończeniu podejmę decyzję. Oczywiście z Tychami rozmawiałem i rozmawiać będę, więc obecnie żadnych decyzji nie podejmuję. Dochodzą do mnie słuchy, że już jestem w Krakowie czy Sanoku, ale ja nic o tym nie wiem.
Jak ocenisz pierwszy sezon w Tychach?
- Klub stworzył bardzo dobre warunki dla zawodników, szkoda tylko że zabrakło tego sukcesu i sezon można zaliczyć do nieudanych. Ale trzeba zaznaczyć, że mieliśmy dużo kontuzji, więc raz grali jedni, raz drudzy i ciężko było to na szybko ułożyć. Co mecz, dwa każdy grał z innym partnerem, więc w tak krótkim czasie ciężko było się zgrać.
Przed reprezentacją Polski Mistrzostwa Świata w Krynicy, liczy się tylko awans?
- Za wszelką ceną będziemy chcieli wygrać ten turniej. W tamtym roku graliśmy w grupie wyżej, ale czwarte miejsce i reforma spowodowały, że znaleźliśmy się w grupie niżej. Jednak zrobimy wszystko, by wygrać te mistrzostwa. Żadnego zespołu się nie obawiamy, tym bardziej, że gramy u siebie. Oczywiście nie możemy być zbyt pewni siebie, ale musimy grać swoje, a nie patrzeć na to, co grają inni. Także zobaczymy, musimy być dobrej myśli.
Wiecie coś o przeciwnikach, np. Australii?
- Szczerze mówiąc nie wiem czy trener miał okazję zobaczyć, jak gra Australia. Myślę, że jeśli zagrają jakiś mecz towarzyski przed Mistrzostwami Świata w Krynicy i będzie możliwość obejrzenia go na DVD, to na pewno będziemy ich grę analizować. Wiemy, że naturalizują Kanadyjczyków, ale przeciwników się nie obawiamy, będziemy grać swoje z myślą o awansie do grupy wyżej.
Rozmawiał: Sebastian Królicki
Komentarze