Beniaminka droga z nieba do piekła
Do 51. minuty w Toruniu na Tor-Torze pachniało wielką sensacją. Beniaminek PLH Nesta Karawela prowadziła z ComArch Cracovią 3:0. Wtedy do pracy zabrały się „Pasy” i doprowadziły do remisu, a w serii rzutów karnych przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść.
Spotkanie z mistrzem Polski ComArch Cracovią gospodarze rozpoczęli od zdecydowanych ataków i już w 35 sekundzie Arkadiusz Marmurowicz zmusił do kapitulacji Rafała Radziszewskiego, który przy strzale toruńskiego napastnika nie zachował się najlepiej. Chwilę później strzał Kamila Kalinowskiego obronił bramkarz mistrzów Polski. Goście toruńskiej bramce zagrozili po raz pierwszy w 4. minucie, kiedy to strzał francuskiego obrońcy Joela Leniusa odbił Michał Plaskiewicz. Chwilę później padła druga bramka dla gospodarzy. Sprytnie przed Radziszewskim zachował się Połącarz i strzałem z backhandu po lodzie pokonał „Radzika”. Gospodarze zaskoczyli mistrza Polski agresywną grą, nie pozwalając gościom na zbyt wiele. Sami zaś co kilka chwil niepokoili Rafała Radziszewskiego. W 13. minucie strzał z niebieskiej linii Dawida Maja minimalnie minął krakowską bramkę. Dwie minuty później akcja braci Laszkiewiczów kończy się strzałem Daniela, który przenosi krążek nad toruńską bramką. Przed końcem pierwszej tercji więcej do powiedzenia mieli goście, ale bardzo dobrze w toruńskiej bramce spisywał się Plaskiewicz, broniąc tuż przed końcem tercji strzały Damiana Słabonia i Arona Chmielewskiego.
Druga tercja rozpoczęła się kapitalnie dla miejscowych. Kontra wyprowadzona przez Jacka Dzięgiela kończy się podaniem do Przemysława Bomastka, a kapitan zespołu dopełnia formalności, pakując do pustej już krakowskiej bramki. Warto zaznaczyć że kontra Nesty Karaweli wyprowadzona została po przechwycie pod swoją bramką, gdzie „Pasy” bliskie były zdobycia kontaktowego gola. Sytuacja ta pokazała jak niewielka jest różnica pomiędzy sukcesem a porażką i jakie szczegóły decydują o losach spotkania. Dwie minuty później torunianie mogli podwyższyć prowadzenie, ale strzał z niebieskiej Smeji odbił bramkarz „Pasów”. W 27. minucie ładna akcja Chmielewskiego kończy się strzałem wychowanka Stoczniowca Gdańsk, pewnie jednak obronionym przez Michała Plaskiewicza. Chwilę później po raz kolejny dwójkowa akcja braci Laszkiewiczów. Tym razem kończy się strzałem Leszka i udaną paradą toruńskiego bramkarza. Goście coraz częściej zagrażali toruńskiej bramce, w której kapitalnie bronił popularny „Plaster”. Na uwagę zasługują strzały Arona Chmielewskiego z 37. minuty oraz wygrany pojedynek sam na sam z Piotrem Sarnikiem. W międzyczasie gospodarze mogli podwyższyć na 4:0, lecz nie wykorzystali dwóch doskonałych okazji. Najpierw strzał Kamila Kalinowskiego trafił w poprzeczkę, a chwilę później strzał tego samego zawodnika z linii bramkowej wybił czeski obrońca Cracovii Patrik Prokop.
Na początku trzeciej tercji dała o sobie znać trzecia ofensywna formacja zespołu gospodarzy. Najpierw koronkowa akcja Kamila Kalinowskiego z Pawłem Połącarzem kończy się strzałem tego pierwszego, który broni Radziszewski. Kilka sekund później Połącarz chciał skopiować swój wyczyn z pierwszej tercji, gdy zdobył bramkę dla gospodarzy. Jednak tym razem jego strzał minimalnie minął krakowską bramkę. W 46 minucie ciężkie chwile przeżywał toruński bramkarz. Podczas gry w przewadze pierwszy atak Cracovii, z braćmi Laszkiewiczami i Damianem Słaboniem na środku, co chwila zagrażał toruńskiej bramce. Tam jednak kapitalnie spisywał się Michał Plaskiewicz. Aż nadeszła 51. minuta i wtedy wszystko w grze gospodarzy się załamało. Mistrz Polski zamknął beniaminka w ich tercji i w ciągu niespełna trzech minut „Pasy” zdobyły trzy bramki. Najpierw trafił Piotr Sarnik, a później dwukrotnie sposób na Plaskiewicza znalazł Leszek Laszkiewicz. Trener Wiesław Walicki natychmiast wziął czas, by uspokoić swoich podopiecznych. Gospodarze otrząsnęli się z przewagi „Pasów” i strzałami z daleka starali się pokonać Radziszewskiego. Strzały Bomastka i Wojciecha Jankowskiego nie znalazły jednak drogi do bramki. Nieco ponad dwie minuty przed końcem na karę poszedł Daniel Laszkiewicz i gospodarze stanęli przed szansą na rozstrzygnięcie losów spotkania. Próby zdobycia bramki przez torunian spełzły na niczym i do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była dogrywka.
W dodatkowych pięciu minutach zdecydowanie lepiej prezentowali się mistrzowie Polski, zamykając co chwila beniaminka w ich tercji. Krakowianie ciągle "niepokoili" bramkarza miejscowych, ale ten spisywał się bardzo dobrze. Gospodarze w dogrywce mieli jedną dobrą okazję na zakończenie spotkania. Na dwie sekundy przed końcem solową akcję przeprowadził Jacek Dzięgiel, który objechał bramkę i strzelił minimalnie obok słupka.
W serii rzutów karnych lepsi okazali się przyjezdni. Po bramkach Damiana Słabonia i Piotra Sarnika Cracovia wywiozła z Torunia dwa punkty. Gospodarzom pozostał jeden punkt i wielkie brawa od toruńskiej publiczności za ambitną i dobrą grę.
Nesta Karawela Toruń – ComArch Cracovia Kraków 3:4(2:0, 1:0, 0:3, 0:0 k. 0:2)
1:0 0:35 Marmurowicz – Bomastek
2:0 4:15 Połącarz
3:0 21:15 Bomastek – Dzięgiel
3:1 50:59 Sarnik – Słaboń
3:2 51:56 L.Laszkiewicz- Słaboń – D.Laszkiewicz
3:3 53:12 L.Laszkiewicz – Słaboń – D.Laszkiewicz
3:4 Słaboń ( decydujący karny)
Nesta Karawela: Plaskiewicz – Bluks, Gaisins, Bomastek, Kuchnicki, Marmurowicz; Smeja, Maj, Jankowski, Dzięgiel, Ziółkowski; Porębski, Lidtke, Połącarz, K.Kalinowski, Minge; Chrzanowski, Gimiński, Husak, Winiarski, Pieniak.
Cracovia: Rzadziszewski – Sznotała, Lenius, L.Laszkiewicz, Słaboń, D.Laszkiewicz; Prokop, Dulęba, Sarnik, Rutkowski, Kosidło; Wilczek, Kulik, Chmielewski, Sucharski, Martynowski oraz Biela, Piotrowski.
Sędziowali: Dzięciołowski oraz Matlakiewicz, Smura.
Komentarze