Zagłębie pokonuje Unię; złoty gol Ślusarczyka
Fani sosnowieckiego Zagłębia pierwszy raz w sezonie mieli powody do radości. Ich zespół wykorzystał atut własnego lodowiska i pokonał po dogrywce Aksam Unię Oświęcim (5:4).
Niekwestionowanym bohaterem pojedynku był Artur Ślusarczyk. Kapitan Zagłębia w regulaminowym czasie gry strzelił gola i zaliczył jedną asystę. Najważniejszy sprawdzian zaliczył jednak w dogrywce. 55 sekund przed jej zakończeniem wykorzystał rzut karny, podyktowany (w myśl nowego przepisu) za nadmierną ilość graczy na lodzie. – W zasadzie powinien strzelać Jarek Dołęga, ale był już zbyt zmęczony. Ja byłem „świeższy”, bo przez trzy zmiany nie wychodziłem na lód. Wiedziałem, że po 64. minutach gry lód będzie tępy, więc nie kombinowałem zbytnio. Dobrze, że w taki sposób zaczęliśmy drugą rundę – mówił Ślusarczyk.
– W pierwszej chwili nie wiedziałem, co takiego się stało, że sędzia podyktował karnego. Byłem tak zmęczony, że chciałem tylko wystrzelić krążek i usiąść na ławce. Trwa pościg za Toruniem, który po dwóch niespodziewanych zwycięstwach trochę nam odskoczył. Każdy punkt jest więc niezwykle ważny – powiedział Jarosław Dołęga.
Pierwsze fragmenty piątkowego pojedynku nie zapowiadały jednak niespodzianki. Wręcz przeciwnie, wskazywały na to, iż powtórzy się scenariusz z Oświęcimia (w meczu otwierającym sezon 2011-12, Zagłębie uległo Aksam Unii aż 1:9 – przyp.red.). Sosnowiczanie rzadko wyjeżdżali z własnej tercji, w dodatku już na samym początku gry w kuriozalnych okolicznościach stracili dwie bramki.
Gospodarze odżyli w połowie spotkania, po golu Tobiasza Bernata (gospodarze grali wtedy w osłabieniu) oraz w trzeciej tercji, po trafieniach Ślusarczyka i Cychowskiego (w podwójnej przewadze). Ambitna postawa i chęć walki do samego końca opłaciła się Zagłębiu - w ostatniej minucie podstawowego czasu gry, Krzysztofa Zborowskiego pokonał Jarosław Dołęga.
– Nie mogę u wierzyć w to co się stało! Nic sensownego teraz nie powiem. Muszę zobaczyć ten mecz na wideo – rzucił załamany Jarosław Kłys.
– Klasowemu zespołowi nie wypada przegrywać meczu, w którym po 40. minutach prowadzi się 4:1. Dominowaliśmy przez dwie tercje, ale w trzeciej skuteczniejsi byli sosnowiczanie: strzelili trzy bramki i doprowadzili do dogrywki. W dodatkowym czasie gry dokonaliśmy pechowej zmiany, na której skorzystali nasi rywale – mówił drugi trener oświęcimskiego teamu, Sławomir Wieloch.
– Przez długi czas nam nie szło, ale w najważniejszym momencie wytrzymaliśmy i doprowadziliśmy do remisu. Te punkty są dla nas bardzo ważne. W niedzielę spróbujemy postraszyć Tychy – zapowiada trener Mariusz Kieca.
Dodajmy, że na trzy sekundy przez zakończeniem pierwszej tercji, urazu przyczepu mięśnia czworogłowego doznał Robert Kostecki. Napastnika Zagłębia czekają konsultacje w poradni specjalistycznej.
Zagłębie Sosnowiec – TH Aksam Unia Oświęcim 5:4 po dogr. (0:2; 1:2; 3:0; 1:0)
0:1 – Wojtarowicz (Cinalski, Valusiak) 06.21’
0:2 – Łopuski (S. Kowalówka) 07.37’
0:3 – S. Kowalówka 33.02’
1:3 – Bernat (Voznik) 35.31’ SH
1:4 – Łopuski (Riha) 36.17’
2:4 – Ślusarczyk (Podsiadło, Twardy) 41.37’
3:4 – Cychowski (Mazurek, Voznik) 43.18’ PP2
4:4 – Dołęga (Bernat, Ślusarczyk) 59.11’
5:4 – Ślusarczyk 64.05' PS
Kary: 16-16 min.
Strzały: 25-36
Sędziowali: Kryś – Kaczmarek, Gawron.
Widzów: 400
Zagłębie: Dzwonek – Kuc (2), Działo (4), Szewczyk, Zachariasz, Dołęga, Duszak (2), Cychowski (2), Kostecki, Voznik, Bernat, Banaszczak (2), Kostromitin (2), Ślusarczyk, Twardy, Podsiadło (2), Jaskólski, Mazurek,
Unia: Zborowski – Połącarz (2), Zatko, Riha (4), Prochazka, Krajci, Noworyta, Kłys (2), Jaros, S. Kowalówka, Łopuski (2), Gabryś, Cinalski (2), Wojtarowicz (2), Jakubik (2), Valusiak
Komentarze