„Ostatni sezon” – rozmowa z Martinem Voznikiem
Zadebiutował w polskiej lidze w 1997 roku. Przez lata był silnym punktem drużyn, w których grał. O powrocie do Sosnowca, wspólnej grze z Milanem Baranykiem i dalszej karierze rozmawiamy z Martinem Voznikiem.
Powrót do Zagłębia chyba lekko przyćmiony porażką z Sanokiem?
W meczu z Sanokiem, w końcówce postawiliśmy na zmasowany atak, jednak przegraliśmy bulik i wiadomo było, że nic z tego nie będzie. Gdy gra się bez bramkarza, jedno podanie i celny strzał kończy spotkanie. Tak niestety było w piątkowym meczu.
Myślisz, że sędzia wypaczył w jakimś stopniu wynik tego meczu?
Nie ma co zganiać końcowego wyniku na sędziego. Są to sędziowie z tzw. najwyższej półki i nie ma co narzekać, tylko musimy grać swoje.
Chyba wiesz, że w Sosnowcu wszyscy na Ciebie czekali?
Miło to słyszeć. Myślę, że będę potrzebował jeszcze ze 2-3 mecze i w pełni dostosuję się do tego tempa i rytmu meczowego. Chyba każdy widzi, że jest różnica między pierwszą ligą a ekstraligą. Przygotowując się w Katowicach do sezonu graliśmy z Bytomiem czy Opolem i można zauważyć różnicę. Na pewno muszę się zgrać z kolegami w piątce ale jestem dobrej myśli.
Jak wyglądał Twój powrót do Zagłębia?
Kluby porozumiały się między sobą i tak naprawdę cała sprawa odbyła się poza mną. Ja czekałem tylko na telefon i dalsze instrukcje. Wiedziałem, że Zagłębie chce bym wrócił do Sosnowca.
Zmiany w Sosnowcu wpłynęły na twoją decyzję?
Powiem wprost. Nie ukrywam, że być może będzie to mój ostatni sezon w mojej karierze. Dlatego być może to bardziej wpłynęło na tą decyzję i motywowało mnie, by w tym sezonie zagrać w ekstralidze i w Sosnowcu.
Jak odniesiesz się do sprawy Milana Baranyka, który chciał tutaj z tobą grać?
Jest to bardzo ciężki temat dla mnie, z Milanem grałem w jednej piątce przez siedem lat. Wiadomo, że trochę inaczej będę spoglądał na tą sytuację i uważam, że Milan byłby dużym wzmocnieniem dla Zagłębia. Najważniejsze jest słowo szatni, wiadomo jak to wszystko wyglądało w ubiegłym sezonie. Ja na pewno nie będę nikogo przekonywał w tej kwestii, gdyż w ubiegłym sezonie drużyna pokazała, że bez takich gwiazd umie powalczyć.
Komentarze