Kanadyjski doping poniósł Podhale po wygraną
Hokeiści Podhala wytrzymali próbę nerwów i wygrali czwarte spotkanie z Gdańskiem doprowadzając tym samym do remisu. Koncertowo zagrana II tercja zdecydowała o zwycięstwie Podhala.
Szarotki już w 4 minucie straciły gola. Gdy Stoczniowiec grał w przewadze Ziółkowski popisał się celnym uderzeniem zza niebieskiej i krążek wylądował w lewym górnym rogu bramki Podhala. Po kilkudziesięciu sekundach to MMKS grał z przewagą jednego zawodnik. Wówczas Aron Chmielewski jadąc sam na sam fatalnie spudłował i gola nie było. W 8 minucie nowotarżanie wyprowadzili dwójkową kontrę. Neuapuer podawał na drugą stronę do Kmiecika, lecz ten zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i Odrobny nie miał problemów z obroną tego uderzenia. Kolejna groźna sytuacja była pod bramka Tomka Rajskiego w 10 min., kiedy Stoczniowiec grał w przewadze. Strużyk dwukrotnie z najbliższej odległości nie zdołał pokonać Rajskiego. W 16 min. gdańszczanie mieli znakomitą okazję by podwyższyć prowadzenie. Jankowski wykonywał rzut karny, lecz kapitan Stoczniowca musiał uznać wyższość nowotarskiego golkipera.
Od początku drugiej tercji do szturmu na bramkę Odrobnego raz po raz zasypując go strzałami. Już w 22 min. D. Kapica, Kolusz, Różański i Jastrzębski z bliska spudłowali. Po drugiej stronie szczęścia próbowali Ziółkowski i Strużyk, ale Rajski był dziś jak skała, przez którą ciężko było przejść. W końcu w 29 min. akcję jak marzenie przeprowadził Marcin Kolusz, który jak masło wjechał do tercji rywali, oddał krążek na drugi słupek do Damiana Kapicy a ten tylko dopełnił formalności i było 1:1. W 33 minucie Baranyk wykorzystał gapiostwo obrony gdańskiej i podał pod bramkę do nieobstawionego Różańskiego i było 2:1 dla Podhala. Nie minęła minuta a było, 3:1 gdy Kmiecik celnie trafił pod poprzeczkę i w tym momencie trybuny oszalały. W tym i kanadyjscy zawodnicy, którzy zapełnili trybuny MHL, ponieważ w sobotę wezmą udział w turnieju. Podhale dostało od nich gromkie brawa. W 38 minucie Drzewiecki miał pustą bramkę, ale trafił tylko w boczną siatkę. Minutę przed końcem II tercji Jastrzębski zmarnował sytuację sam z Odrobnym.
W III tercji oglądaliśmy tylko dwa gole, po jednym z każdej strony. W 47 min. Damian Kapica nastrzelił gdańszczanina przed swoją bramką i MMKS wygrywał już 4:1. W 53 minucie Wróbel zdobył bramkę przy liczebnym osłabieniu. Minutę później Rajski popisał się kapitalną interwencją łapiąc do raka uderzenie Jankowskiego. Tenże zawodnik był przy okazji faulowany i arbiter podyktował rzut karny, którego jednak sam poszkodowany po raz kolejny nie wykorzystał.
Tym zwycięstwem hokeiści MMKS zafundowali sobie w niedzielę wycieczkę do Gdańska. W ramach atrakcji na pewno nie będzie zwiedzanie plaży,czy kąpiel w zimnym morzu lecz stoczenie ostatniego pojedynku z Gdańskiem. Zwycięzca zagra z Sanokiem o 5 miejsce w tabeli.
MMKS Podhale Nowy Targ – Stoczniowiec Gdańsk 4:2 (0:1 ; 3:0 ; 1:1)
03:04 0:1 Mateusz Rompkowski (Roman Skutchan) /5na4/
28:17 1:1 Damian Kapica (Marcin Kolusz, Rafał Dutka) /5na4/
32:25 2:1 Jarosław Różański (Milan Baranyk, Kasper Bryniczka)
33:32 3:1 Piotr Kmiecik (Mateusz Michalski)
46:06 4:1 Damian Kapica
52:33 4:2 Marek Wróbel (Mateusz Strużyk) /4na5/
Sędziowali: Waldemar Kupiec – Mariusz Pilarski, Grzegorz Cudek (Oświęcim).
Kary: 10 min. – 18 min. / w tym 10 min. dla Arona Chmielewskiego za niesportowe zachowanie/
Strzały: 34 - 34
Widzów 1200
Podhale: Tomasz Rajski – Kamil Kapica, Sebastian Łabuz, Jarosław Różański, Kasper Bryniczka, Milan Baranyk – Rafał Dutka, Władysław Bryniczka, Mariusz Jastrzębski, Marcin Kolusz, Damian Kapica – Dominik Cecuła, Maciej Sulka, Piotr Kmiecik, Bartłomiej Neupauer, Mateusz Michalski – Łukasz Szumal, Marek Puławski, Bartłomiej Bomba. Trener Jacek Szopiński.
Stoczniowiec: Przemysław Odrobny – Artur Kostecki, Mateusz Rompkowski, Petr Janečka, Maciej Rompkowski, Roman Skutchan –Michał Smeja, Marcin Kabat, Wojciech Jankowski, Tomasz Ziółkowski, Mateusz Strużyk – Filip Kwieciński, Paweł Skrzypkowski, Aron Chmielewski, Marek Wróbel, Filip Drzewiecki oraz Krzysztof Kantor. Trener Tadeusz Obłój.
Fot.
sportowepodhale.pl
Komentarze