Hokeiści Zagłebia "podskoczyli" w tabeli, Naprzód - bez zmian
Hokeiści Zagłębia pokonali w Sosnowcu Naprzód Janów (5:3) i odbili się od dna ligowej tabeli. W trakcie piątkowego pojedynku sędziowie podyktowali aż trzy rzuty karne.
Pierwsza runda fazy zasadniczej za nami. Zarówno w Sosnowcu, jak i Janowie będą chcieli o niej jak najszybciej zapomnieć. Hokeiści z Katowic na swoim koncie zgromadzili dotąd zaledwie sześć punktów - to najsłabszy wynik wśród ekstraligowych drużyn. Janowianie zdołali wygrać ze Stoczniowcem Gdańsk oraz Podhalem, ale zanotowali też pięć porażek z rzędu.
Niewiele lepiej do bieżących rozgrywek wystartowało Zagłębie. Zespół Wojciecha Matczaka dopiero po dzisiejszym spotkaniu opuścił strefę spadkową. Przypomnijmy, że w czterech pierwszych spotkaniach, sosnowiczanie nie zdobyli ani jednego punktu, a skomplikowana sytuacja kadrowa zmusiła działaczy do przełożenia jednego ze spotkań.
Nic więc dziwnego, że hokeiści myśleli w piątek przede wszystkim o zwycięstwie i trzech punktach, mniejszą wagę przywiązując do stylu.
Wynik spotkania otworzył w 3. minucie Rafał Twardy. Napastnik dobił krążek natychmiast po tym, jak w poprzeczkę trafił Jarosław Kuc. W 6. minucie – za faul Szymona Urbańczyka na Tomaszu Kozłowskim – podyktowany został pierwszy z rzutów karnych. Poszkodowany swoją sytuację wykorzystał i było już 2:0. Kilka chwil potem, goście zdobyli jednak bramkę kontaktową (podwójną przewagę swojego zespołu wykorzystał Marek Jóźwik).
Tuż po wznowieniu gry w drugiej tercji, na 3:1 podwyższył Marcin Kozłowski. Najskuteczniejszemu zawodnikowi sosnowieckiej ekipy udało się trafić jeszcze w ostatnich sekundach pojedynku. 27-letni Kozłowski nie popisał się natomiast w 46. minucie – po jego błędzie, drugiego gola dla Naprzodu zdobył Marek Sowiński.
– Nie wiem, skąd wzięło się to „podanie” Marcina. Nie był atakowany, mógł zrobić z krążkiem, co chciał – komentował szkoleniowiec Zagłębia, Wojciech Matczak.
Karne dla Naprzodu dwukrotnie wykonywał Łukasz Sośnierz. Przy pierwszym podejściu (34. minuta), jego strzał został obroniony przez Tomasza Dzwonka (faulował wówczas Jarosław Kuc). Więcej szczęścia miał przy drugiej próbie (karny podyktowany został w ostatniej sekundzie meczu po przewinieniu Andrzeja Banaszczaka).
Oba zespoły miały sytuacje, po których mogły paść kolejne bramki. Na bramkę Piotra Jakubowskiego groźnie uderzali m. in. Piotr Sarnik i Vladimir Luka (jego strzał z końcówki drugiej tercji nastręczył golkiperowi Naprzodu sporo problemów). Najbliższy pokonania Dzwonka był z kolei Jozef Mihalik (trafił w słupek).
– Kolejne spotkanie przegrane, chociaż przy stanie 3:2 mieliśmy sytuacje, po których mogliśmy wyrównać. Ale za sytuacje czy ładną grę punktów się nie przyznaje – mówił grający w Naprzodzie wychowanek Zagłębia, Artur Ślusarczyk. To właśnie jego nazwisko skandowała w końcówce meczu zgromadzona na Stadionie Zimowym publiczność.
– Nie było to porywające widowisko. Cieszyć mogą właściwie tylko punkty. Można powiedzieć, że dobyłem dziś trzy „oczka” – dwa dla Zagłębia, a jeden dla Janowa. Karny w końcówce chyba trochę z kapelusza – powiedział Marcin Kozłowski.
Zagłębie Sosnowiec – Naprzód Janów 5:3 (2:1; 1:0; 2:2)
1:0 – Twardy (Kuc) 02.18’
2:0 – T. Kozłowski 06.13’ PS
2:1 – Jóźwik (Petrina) 06.55’ PP2
3:1 – M. Kozłowski (Voznik) 22.41’
3:2 – Sowiński (Kacir) 46.08’
4:2 – Voznik 50.16’
5:2 – M. Kozłowski (T. Kozłowski, Dołęga) 59:54’
5:3 – Sośnierz 59.59’ PS
Kary: 26-10 min. (w tym 10 min. za niesp. zach. dla V. Luki)
Strzały: 49-41
Sędziowali: Marczuk oraz na liniach Hyliński i Bernacki.
Widzów: 600
Zagłębie: Dzwonek – Banaszczak (2), Galvas (2), Antonovic, Voznik, Luka (10), Duszak (2), Kuc, M. Kozłowski, T. Kozłowski (2), Dołega, Cychowski, Marcińczak, Bacul, Sarnik (2), Podsiadło, Jaskólski (6), Kisiel, Twardy, Jaros
Naprzód: Jakubowski – Kurz, Krokosz (2), Mihalik (2), Pohl, Kacir, Petrina (2), Urbańczyk (4), Jóźwik, Gryc, Kogut, Działo, Ł. Elżbieciak, Ślusarczyk, Sowiński, Sośnierz
Komentarze