Cracovia zwycięża w Jastrzębiu
Tuż po świętach podopieczni Wojciecha Matczaka zmierzyli się w zaległym spotkaniu z Cracovią. Po upływie niespełna 36. minut pojedynku gospodarze prowadzili 4:2. Niestety nie udało się utrzymać korzystnego wyniku. - Chyba wystraszyliśmy się tego, że można wygrać z Cracovią i mecz zakończył się takim wynikiem, jaki widać - skomentował trener jastrzębskiego GKS-u.
Hokeiści z Jastrzębia i Krakowa nie mieli zbyt wiele czasu na odpoczynek, bowiem tuż po świętach przyszło się im rozegrać zaległe spotkanie, które pierwotnie miało odbyć się pod koniec listopada. Jednak zostało przełożone ze względu na udział Cracovii w rozgrywkach Pucharu Kontynentalnego.
W początkowej fazie pierwszej odsłony zdecydowanie więcej pracy miał golkiper jastrzębskiego GKS-u, bowiem podopieczni Rudolfa Rohacka atakowali bramkę gospodarzy już od pierwszych sekund pojedynku, co bardzo szybko przyniosło efekt w postaci bramki. Krążek między słupkami bramki strzeżonej przez Kamila Kosowskiego jako pierwszy umieścił Mikołaj Łopuski, otwierając tym samym wynik spotkania. Po kilku minutach akcja stworzona przez braci Laszkiewiczów i Damiana Słabonia wyprowadziła przyjezdnych na dwubramkowe prowadzenie. - Na odpowiedź gospodarzy trzeba było poczekać do 6. minuty. Po strzale Sebastiana Kowalówki krążek znalazł się w bramce Marka Rączki, zmniejszając przewagę gości.
- Mieliśmy bardzo dobry początek meczu. Już w pierwszych minutach udało nam się wyjść na prowadzenie 2:0. Później było już nieco gorzej - powiedział po meczu trener Cracovii, Rudolf Rohacek. Z bliskiej odległości Kosowskiego próbował pokonać Michał Radwański, ale nie udało się zaskoczyć jastrzębskiego bramkarza. Blisko zdobycia trzeciej bramki dla swojej drużyny był Damian Słaboń. Jednak po jego strzale krążek trafił jedynie w boczną siatkę bramki Kosowskiego. - Na początku spotkania, Cracovia miała zdecydowaną przewagę. Znowu wyszliśmywystraszeni. Pierwsze dwie zmiany piątki, w której gra między innymiKowalówka, 2:0 w plecy i musieliśmy odrabiać straty. Potem ta gra wyglądałajuż trochę lepiej - skomentował trener JKH GKS Jastrzębie, Wojciech Matczak.
- W drugiej tercji zagraliśmy słabo, chaotycznie i nie trzymaliśmy się taktyki, czym ułatwiliśmy przeciwnikowi zdobycie bramek - stwierdził trener Cracovii. Słabszą grę rywali umiejętnie wykorzystali jastrzębianie, którzy za sprawą Jakuba Radwana już w 24. minucie doprowadzili do wyrównania. Chwilę później mogło być już 3:2 dla gospodarzy. Po strzale Sebastiana Kowalówki krążek odbił się od parkanów golkipera gości i przed szansą na dobicie stanął Maciej Urbanowicz. Jednak tym razem Marek Rączka uchronił swoją drużynę przed stratą bramki. Mniej szczęścia miał przy strzale Pavla Zdrahala, który pewnie umieścił krążek w bramce przyjezdnych. Emocje po trzecim golu dla JKH GKS nie zdołały jeszcze opaść, a na listę strzelców wpisał się jeden z najskuteczniejszych zawodników PLH - Jiri Zdenek. - Sytuacja przypominała nieco mecz z Zagłębiem, w którym przy nieciekawym wyniku potrafiliśmy wyjść na prowadzenie. Zdobyliśmy cztery bramki i prowadziliśmy 4:2. Pojawiła się za duża wiara we własne umiejętności i od tego momentu taktycznie zagraliśmy już dużo gorzej - powiedział Wojciech Matczak. Radość z dwubramkowej przewagi trwała do 40. minuty. Jeszcze przed zakończeniem tej odsłony Michał Radwański zdobył bramkę kontaktową.
- Po zakończeniu drugiej tercji w szatni było gorąco. Poprawiliśmy dyscyplinę taktyczną, co było widać już na początku kolejnej odsłony. Chociaż przewaga nie była już tak wyraźna, jak na początku meczu, to szczęśliwie udało nam się skorygować wynik - powiedział Rudolf Rohacek. Przed szansą na wyrównanie wyniku już w 49. minucie stanął David Musial, który wykorzystał błąd jastrzębskiej obrony i przechwycił krążek w tercji obronnej gospodarzy spotkania. Krakowski napastnik nie zdołał jednak pokonać Kosowskiego. Skromne, jednobramkowe prowadzenie jastrzębianie utrzymali do 52. minuty. Drugą okazję na zdobycie bramki otrzymał Musial, który tym razem zwyciężył pojedynek z golkiperem jastrzębskiego GKS-u. Od tego momentu obie ekipy na zmianę podejmowały próbę rozstrzygnięcia losów tego spotkania w regulaminowym czasie. Mocnym strzałem Rączkę próbował pokonać Mateusz Bryk, ale bramkarz gości zatrzymał krążek. Po drugiej stronie tafli strzał w stronę bramki Kosowskiego oddał Łopuski, ale jemu również nie udało się pokonać bramkarza. W 58. minucie Sebastian Biela mocnym strzałem wpakował krążek do siatki gospodarzy, nie dając szans Kosowskiemu. Wojciech Matczak w ostatniej minucie zdecydował się jeszcze na ściągnięcie bramkarza i wprowadzenie na taflę dodatkowego zawodnika, jednak nie udało się odmienić wyniku tego pojedynku.
JKH GKS Jastrzębie - Cracovia Kraków 4:5 (1:2; 3:1; 0:2)
Bramki:
0:1 (0.49) Mikołaj Łopuski - David Musial
0:2 (3.36) Daniel Laszkiewicz - Leszek Laszkiewicz - Damian Słaboń
1:2 (5.47) Sebastian Kowalówka - Jakub Radwan - Maciej Urbanowicz
2:2 (23.16) Jakub Radwan - Sebastian Kowalówka - Maciej Urbanowicz
3:2 (33.40) Pavel Zdrahal - Jiri Zdenek 5/4
4:2 (35.41) Jiri Zdenek - Pavel Zdrahal - Mateusz Danieluk
4:3 (39.17) Michał Radwański - Damian Słaboń - Igor Bondarevs
4:4 (51.09) David Musial - Leszek Laszkiewicz
4:5 (57.42) Sebastian Biela - Michał Piotrowski - Filip Drzewiecki
Kary: 8 min. - 16 min. (w tym dwukrotnie kara techniczna 2 min. za nadmierną liczbę graczy na lodzie).
Strzały: 34:38.
Sędziowali: Grzegorz Porzycki oraz Jacek Bernacki, Artur Hyliński.
Składy:
JKH GKS Jastrzębie: Kamil Kosowski (Bartosz Mrula - nie zagrał); Grzegorz Piekarski, Mateusz Bryk; Mateusz Danieluk, Jiri Zdenek, Pavel Zdrahal - Adrian Labryga, Bartosz Dąbkowski; Maciej Urbanowicz, Sebastian Kowalówka, Jakub Radwan - Kamil Górny, Tomasz Pastryk; Tomasz Kulas, Damian Kiełbasa, Arkadiusz Kąkol - Paweł Lerch.
Cracovia Kraków: Marek Rączka (Rafał Radziszewski - nie zagrał); Patryk Wajda, Igor Bondarevs; Leszek Laszkiewicz, Damian Słaboń, Daniel Laszkiewicz - Martin Dudas, Krzysztof Kozak; Michał Radwański, David Musial, Mikołaj Łopuski; Patryk Noworyta, Jarosław Kłys; Michał Piotrowski, Sebastian Biela, Filip Drzewiecki - Tomasz Landowski, Konrad Guzik; Łukasz Rutkowski, Marek Bryła, Sebastian Witowski.
Komentarze