Bramka za bramkę
Szybki mecz i sporo, bo aż trzynaście bramek, zafundowali dziś kibicom zgromadzonym w hali „Jantor” zawodnicy Naprzodu Janów oraz Podhala Nowy Targ. W wymianie ciosów minimalnie lepsi okazali się nowotarżanie pokonując gospodarzy 7:6.
Dzisiaj był dzień „otwartych drzwi”, bramkarze po obu stronach mieli wyraźnie słabszy dzień Milan Jancuska Rafała Sroki Michała Elżbieciaka Viktor Kubenko Krzysztofa Zborowskiego Dawid Słowakiewicz Martina Bouza Krystian Dziubiński Milana Baranyka Mariusz Jastrzębski To pierwszymecz, jestem tu dopiero od tygodnia, zżywam się z drużyną, w takiejsytuacji kiedy człowiek chce się pokazać przed nową widownią dużą rolęodgrywa stres Frantiska Bakrlika Łukasza Elżbieciaka
W drugiej odsłonie tempo gry nie spadało, a na pierwszą bramkękibice czekali zaledwie czternaście sekund. Do głosu doszła siejącadziś spory zamęt w szeregach obronnych Naprzodu dwójka – Milan Baranyk – Marcin Kolusz.Po strzale tego pierwszego „Ela” prawie obronił strzał czeskiegonapastnika jednak krążek znalazł drogę pomiędzy parkanami bramkarzaJanowa. Niespełna trzy minuty później Martin Iviciczapewnił prowadzenie swojej drużynie. Ataki Podhala były bardziejskładne, a szybko wyprowadzane kontry stanowiły najczęściejbezpośrednie zagrożenie dla bramki gospodarzy. Do kolejnego dziśwyrównania doprowadził Marek Pohl. Marian Kacirstrzałem z niebieskiej zmusił do interwencji Zborowskiego, jednakłapany przez niego krążek upadł wprost obok popularnego „Ernesta” ,który bekhendem wrzucił go do bramki gości. Ostatnie prowadzenie wdniu dzisiejszym drużyna Naprzodu odnotowała wykorzystując grę zprzewagą jednego zawodnika po strzale Andrzeja Gretki, po którym krążka dotknął jeszcze Dawid Słowakiewicz sprytnie zmieniając tor jego lotu.Dokładnie 60 sekund później sytuacja się odwróciła. Na ławkę kar odesłany został Miroslav Zatko, a na listę strzelców wpisał się Krystian Dziubiński, który po wygranym „buliku” posłał krążek pomiędzy parkany „Eli”.
Ostatnia część meczu to okres kiedy zmęczenie dało już znać o sobie.Spadło zarówno tempo gry jak i skuteczność. Dobrą sytuację na zdobyciezwycięskiej bramki miał jeszcze Viktor Kubenko, któryobjechał nowotarską bramkę lecz posłał krążek obok leżącegojużbramkarza wzdłuż linii bramkowej. W miarę upływu czasu goście corazczęściej gościli pod bramką Naprzodu. Ostateczny cios janowianom zadałna pięć minut przed końcową syreną ponownieMartin Ivicic.Zawodnik bez większych problemów przedostał się do tercji Janowa i napełnej szybkości zdołał strzelić, a po chwili poprawić własny strzałzamieniając go na siódmą bramkę dla przyjezdnych. Mecz dobry dlakibiców, padło sporo bramek, szkoda, że nie doprowadziliśmy dodogrywki, strzelamy sześć bramek i nie mamy punktu, myślę, że na tenjeden zasłużyliśmy – powiedział po meczutrener Naprzodu Jaroslav Lehocky.
Komentarze