Cracovia lepsza o "włos"
Szybkie i emocjonujące widowisko obejrzeli dziś kibice zebrani w hali „Jantor”. Drużyna gospodarzy dzielnie stawiała czoła aktualnemu mistrzowi Polski, drużynie ComArch Cracovia. Janowianie ulegli nieco pechowo na 2 sekundy przed końcem dogrywki.
Od pierwszych minut spotkanie przebiegało w szybkim tempie, awidzowie nie mogli narzekać na brak sytuacji podbramkowych. Pierwsząbramkę dla przyjezdnych zdobył Mikołaj Łopuski, który wykorzystując moment zawahania Piotra Jakubowskiego wsunął krążek po lodzie obok bramkarza gospodarzy. Niewiele ponad dwie minuty trwało prowadzenie gości. Marian Kacir przejął w środkowej strefie szybkie podanie Miroslava Zatko, pomknął naprzeciw Markowi Rączce i strzałem w długi róg doprowadził do wyrównania. Janów jest drużyną nieobliczalną, z którą gra się ciężko, my dodatkowo odczuwamy jakąś słabość w meczach z nimi – zaznaczył po meczu golkiper krakowian.
Początek drugiej tercji to wyśmienita sytuacja, w jakiej znalazł się gracz młodego pokolenia Naprzodu – Łukasz Sośnierz.Zawodnik co prawda uwolnił się skutecznie od obrońców krakowskich leczw sytuacji sam na sam z bramkarzem nie dał rady Rączce. Na prowadzenieswój zespół wyprowadził Leszek Laszkiewicz strzałemz bliskiej odległości. W miarę upływu czasu przewagę optycznązyskiwali goście coraz częściej goszcząc w tercji Naprzodu. Nakilkadziesiąt sekund przed syreną kończącą ten okres gry szarżę Michała Piotrowskiego efektownym padem powstrzymał Jakubowski, nie pierwszy raz wyciągając swój zespół z opresji.
Mimo, iż janowianie na skutek wciąż trapiących ich zespół kontuzji,mogli przeciwstawić mistrzowi Polski jedynie trzy piątki zawodników,tempo spotkania nie spadało. Akcja szybko przemieszczała się spodjednej bramki pod drugą jednak celne strzały zawodników najczęściejlądowały na parkanach dobrze dysponowanych tego dnia bramkarzy.Niespełna cztery minuty przed zakończeniem regulaminowego czasu grygospodarze wykorzystali swoją szansę. Precyzyjnie rozegrany krążekpodczas gry w przewadze trafił na kij ustawionego na niebieskiej Miroslava Zatko, który bez zastanowienia huknął, posyłając „gumę” w samo okienko bramki Rączki. To zasługa całej piątki, dostałem dobre podanie od Mariana, przymierzyłem i wpadło – wyjaśniał na gorąco zdobywca wyrównującego gola. Po upływie 60. minut na tablicy świetlej widniałwynik remisowy.
Pierwsze minuty dogrywki to zdecydowany napór gości, którzy nieczekając na loterię rzutów karnych chcieli jak najszybciej przechylićszalę zwycięstwa na swoją stronę. Kiedy wszyscy szykowali się już narzuty karne Grzegorz Pasiut znajdujący się wbezpośrednim sąsiedztwie bramki Jakubowskiego jako pierwszy wzamieszaniu podbramkowym trafiłw opadający na lód krążek dając swojejdrużynie drugi punkt. Zegar w tym momenciewskazywał 64. minutę 58!sekundę. Bardzo dobrze oceniam grę naszych zawodników, musimy jedynie popracować nad wykończeniem akcji przed bramką – podsumował trener gości Rudolf Rohacek. Taki jest hokej, gra się do ostatniej sekundy, trzeba pochwalić zawodników, myślę, że w pełni zasłużyliśmy dziś na ten punkt – dodał szkoleniowiec Naprzodu.
AndRzeJ
Komentarze