Cracovia krok bliżej półfinału (WIDEO)
Hokeiści Comarch Cracovia przybliżyli się do realizacji zadania, wygrywając u siebie z KH Energą Toruń 4:2. Już w drugiej tercji wypracowali oni trzybramkową przewagę, natomiast „Stalowe Pierniki” zdołały im jeszcze odpowiedzieć jednym trafieniem.
Po wyrównanych starciach w Toruniu rywalizacja przeniosła się teraz do grodu Kraka. Trenerzy obydwu ekip nie podjęli żadnych radykalnych zmian, choć samo otwarcie meczu znacznie się różniło względem tego, co mieliśmy okazję obserwować w dwóch poprzednich spotkaniach.
Nieco ponad pół minuty wystarczyło „Stalowym Piernikom”, by objąć prowadzenie. Pawieł Nowożyłow pozostawił w tyle obrońców „Pasów”, a niefortunnie interweniujący Maksim Ignatowicz trącił krążek kijem, myląc kompletnie bramkarza swojej drużyny. Gospodarze szybko jednak zabrali się do odrabiania strat. Emil Oksanen błysnął niezłą jazdą na łyżwach, oddając strzał z półobrotu i znalazł lukę między parkanami Antona Svenssona. Krakowianie zdołali objąć prowadzenie jeszcze przed zakończeniem pierwszej odsłony – kombinacyjna akcja Csamangó i Brynkusa zakończyła się golem czeskiego napastnika.
Druga tercja przyniosła kolejne bramki gospodarzy. Na początku odsłony nie pozwolili oni swym rywalom na zbyt wiele, ostrzeliwując bramkę Svenssona. Wreszcie ich napór przyniósł efekt w postaci drugiego trafienia Oksanena. Kiedy Erik Němec znalazł się oko w oko z szwedzkim golkiperem rywala, a następnie przeciągnął krążek na dłuższy słupek i posłał go do bramki, stało się jasne, że „Stalowe Pierniki” będą miały piekielnie ciężko, by wyrównać stan spotkania.
W trzeciej tercji otworzyła się przed nimi dobra okazja na pokuszenie się o powrót do gry. Wszystko za sprawą podwójnej przewagi, kiedy to w krótkim odstępie czasu na ławkę kar powędrowali Michal Gutwald oraz Martin Dudáš. Udało im się jednak wpisać na listę strzelców przy liczebnym stanie 5 na 4, a wszystko to za sprawą Kamila Kalinowskiego, który znalazł lukę przy krótszym rogu bramki Pieriewozczikowa. Sędziowie musieli zweryfikować jeszcze to trafienie, nie dopatrzyli się jednak nieprawidłowości. Co ciekawe, był to pierwszy gol w tym sezonie w bezpośredniej rywalizacji obydwu drużyn zdobyty w liczebnej przewadze. Na dobre dwie minuty przed końcową syreną trener Juryj Czuch spróbował jeszcze manewru z wycofaniem bramkarza, nie przyniósł on jednak żadnego efektu.
Podopieczni Rudolfa Roháčka objęli prowadzenie w ćwierćfinałowej rywalizacji, a już jutro staną przed szansą na dołożenie kolejnego zwycięstwa. Torunianie muszą szybko opracować receptę na lepszą grę, gdyż przewaga krakowian była widoczna, co nie miało miejsca w dwóch poprzednich spotkaniach.
Comarch Cracovia – KH Energa Toruń 4:2 (2:1, 2:0, 0:1)
0:1 – Pawieł Nowożyłow – Jegor Orłow (0:37),
1:1 – Emil Oksanen – Erik Němec, Taavi Tiala (4:33),
2:1 – Štěpán Csamangó – Sebastian Brynkus (15:19).
3:1 – Emil Oksanen – Erik Němec (25:15),
4:1 – Erik Němec – Taavi Tiala, Dmitrij Kostromitin (32:46),
4:2 – Kamil Kalinowski – Artiom Smirnow, Dienis Sierguszkin (55:43, 5/4).
Sędziowali: Tomasz Radzik, Mariusz Smura – Artur Hyliński, Wiktor Zień.
Minuty karne: 24 (w tym 10 minut karnych dla Martina Dudaša za niesportowe zachowanie)– 6.
Strzały: 33-20.
Widzów: mecz rozgrywany bez udziału publiczności.
Cracovia: Pieriewozczikow – Dudaš (14), Ignatowicz; Brynkus, Welsh, Csamangó – Kostromitin, Gosztyła; Oksanen, Němec, Tiala (2) – Gutwald (2), Doherty; Murphy, Goodwin (2), Kapica – Gula, Šaur; Nejezchleb, Ježek (4), Franek.
Trener: Rudolf Roháček.
KH Energa: Svensson – Kozłow, Orłow; Nowożyłow, Fieofanow (2), Sierguszkin – Szkodienko (2), Jaworski (2); Bondaruk, Czwanczikow, Szabanow – Smirnow, Kuzniecow; Elomaa, K. Kalinowski, Saloranta – Gusevas, Olszewski; M. Kalinowski, Rożkow, Osipow.
Trener: Juryj Czuch.
Komentarze