Ważne zwycięstwo GieKSy (WIDEO)
W jednym z najciekawiej zapowiadających się spotkań 5. kolejki Polskiej Hokej Ligi GKS Katowice pokonał po dogrywce Re-Plast Unię Oświęcim 2:1. Złotego gola, na wagę dwóch punktów, zdobył Filip Starzyński. – To dla nas bardzo ważne zwycięstwo, zwłaszcza z mentalnego punktu widzenia – podkreślił Piotr Sarnik, trener GieKSy.
W pierwszej odsłonie katowiczanie mieli więcej z gry i to oni stworzyli sobie więcej dogodnych okazji. Sęk w tym, że nie potrafili znaleźć sposobu na Clarke’a Saundersa, który w dobrym stylu obronił kąśliwe uderzenia Miiki Franssili i Jessego Rohtli.
Tymczasem w 19. minucie to oświęcimianie wyszli na prowadzenie, po z pozoru niegroźnej wrzutce Patrika Lužy. Krążek uderzony przez słowackiego defensora odbił się od Macieja Kruczka i kompletnie zaskoczył Juraja Šimbocha.
Po przerwie hokeiści GieKSy wciąż byli częściej przy krążku i kreowali sobie więcej groźniejszych okazji, jednak w 27. minucie mogli stracić drugiego gola. W sytuacji sam na sam z Šimbochem znalazł się Eliezer Sherbatov, ale Izraelczyk nie zdołał trafić do siatki. Po tej akcji trener Piotr Sarnik od razu poprosił o czas.
– Zdecydowałem się na ten ruch, aby nieco pobudzić swój zespół do oddawania strzałów. Przeważaliśmy w tercji rywala, bawiliśmy się krążkiem, ale brakowało uderzeń na bramkę. A bez nich nie da się przecież zdobywać goli – zaznaczył opiekun GieKSy.
Jeszcze przed przerwą Saunders udanie interweniował po strzałach Filipa Starzyńskiego, Grzegorza Pasiuta i Mateusza Michalskiego, a także wygrał pojedynek sam na sam z Bartoszem Fraszko.
Nie dasz? Stracisz
Biało-niebiescy na początku trzeciej odsłony mogli podwyższyć prowadzenie i zrobić milowy krok w kierunku zwycięstwa. Nie udało im się wykorzystać podwójnej kary mniejszej, podyktowanej za zranienie Patryka Noworyty.
I to się na nich zemściło, bo w 47. minucie wyrównującego gola zdobył Filip Stoklasa. 29-letni zawodnik łatwo zgubił krycie, odwrócił się i z wysokości lewego bulika popisał się sprytnym uderzeniem z nadgarstka. Krążek zanim wpadł do siaki, odbił się jeszcze od słupka.
PodopieczniNika Zupančiča w końcówce mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść, bo znów przyszło im grać w przewadze. Tym razem 5 na 3. Karę meczu za atak na głowę Gregora Koblara zarobił Mateusz Adamus, a chwilę później Miika Franssila rzucił na bandę Miroslava Zaťko. Oba wykluczenia przeszły na dogrywkę, bo w regulaminowym czasie gry rozstrzygnięcie nie zapadło.
Koniec końców w ogromnym zamieszaniu podbramkowym najsprytniej zachował się Filip Starzyński i po serii dobitek pokonał Clarke’a Saundersa. Sędziowie zaliczyli gola, ale po protestach oświęcimian zdecydowali się jeszcze obejrzeć zapis wideo. Po analizie definitywnie wskazali na środek tafli i dwa punkty zostały w Katowicach.
GKS Katowice – Re-Plast Unia Oświęcim 2:1 d. (0:1, 0:0, 1:0, d. 1:0)
0:1 - Patrik Luža - Ryan Glenn, Jere Helenius (18:36, 4/4),
1:1 - Filip Stoklasa - Filip Starzyński (46:22),
2:1 - Filip Starzyński (61:21, 3/3).
Sędziowali: Robert Długi, Bartosz Kaczmarek (główni) – Mateusz Kucharewicz, Dariusz Pobożniak (liniowi).
Minuty karne: 47 (w tym 5+20 za atak na głowę dla Mateusza Adamusa oraz 10 minut za niesportowe zachowanie dla Miiki Franssili) – 12.
Strzały: 31-35.
Widzów: ok. 600.
GKS Katowice: Šimboch (2) – Franssila (12), Krawczyk; Fraszko (4), Rohtla (2), Wanat – Kruczek, Cunik (2); Michalski, Pasiut, Krężołek – Wajda, Andersons; Mularczyk, Starzyński, Stoklasa – Zieliński; Skrodziuk, Paszek, Adamus (25).
Trener: Piotr Sarnik
Re-Plast Unia: Saunders – Zaťko (4), Pretnar (2); Koblar, Kalan, Helenius (2) – Glenn, Luža; Sherbatov, Trandin (2), Przygodzki – Bezuška, P. Noworyta; Da Costa, S. Kowalówka (2), Oriechin – M. Noworyta; Piotrowicz, Krzemień, Garszyn.
Trener: Nik Zupančič
Komentarze