Marzec: Znam wszystkie tyskie przyśpiewki
GKS Tychy przygotowuje się do sezonu. Tyscy hokeiści rozegrali dwa sparingi, a w szeregach trójkolorowych zadebiutował Szymon Marzec. W rozmowie z klubową telewizją mogliśmy się dowiedzieć nieco ciekawostek o napastniku reprezentacji Polski.
Były zawodnik Lotosu PKH Gdańsk był blisko przenosin do Tychów już w zeszłym sezonie. Jednak negocjacje w pewnym momencie zostały przerwane.
- Nie zdecydowałem się na przejście do Tychów rok temu, bo trener Ziętara namówił mnie na pozostanie w Gdańsku. Dlatego też zostałem nad morzem kolejny sezon - stwierdził Marzec.
Formalnie Szymon Marzec jest zawodnikiem mistrzów Polski od 1 sierpnia. Dlatego nie mógł uczestniczyć w początkowej fazie przygotowań do sezonu, nowy nabytek tyszan jednak nie próżnował.
- Przygotowuję się indywidualnie, bo w Gdańsku było tak postanowione, że zawodnicy mają przyjść gotowi na lód. Jeśli ktoś nie był przygotowany to można było rozwiązać kontrakt. Janek Steber przedstawił mi swojego trenera, więc również skorzystałem z jego usług. Widzę z perspektywy czasu, że takie przygotowania dobrze na mnie wpływają. Na pewno trochę żałuję, że nie brałem udziału w treningach. Przerwa międzysezonowa była długa. Mi też brakowało kontaktu z drużyną, ale szybko to zleciało i cieszę się, że mogę dołączyć do kolegów - powiedział z uśmiechem tyski napastnik.
Z wieloma zawodnikami GKS-u, Marzec miał styczność w poprzednich latach. Świetnie się zna z Patrykiem Kogutem czy Ladislavem Havlikiem.
- Myślę, że nikt się nie zmienił. Z chłopakami miałem kontakt cały czas. Czy byliśmy razem w SMS-ie czy w kadrach młodzieżowych. Z Ladzią graliśmy w jednym klubie. Często też graliśmy przeciwko sobie. Dlatego z aklimatyzacją nie miałem żadnego problemu - przekonuje zawodnik rodem z Gdańska.
Nowy napastnik mistrzów Polski był na wszystkich meczach finałowych w Tychach dwa lata temu. Wtedy mocno wspierał Patryka Koguta.
- Tak, byłem tu dwa lata temu na wszystkich meczach finałowych. Przyśpiewki wszystkie znam. Musiałem się ich nauczyć i śpiewać. Często odwiedzałem tyskie lodowisko, nawet po odpadnięciu mojej drużyny w play-offach - przyznał Szymon Marzec.
W wieku 18 lat, reprezentant Polski musiał wybrać pomiędzy hokejem, a rugby. Jednak to nie były jego jedyne pasje.
- Rugby to również bardzo kontaktowy sport. Od małego te dwa sporty łączyłem. Takie dyscypliny lubię, ale wybrałem hokej. Lubię też pograć na komputerze w Fortnite czy League of Legends. W tę drugą ostatnio reaktywowaliśmy stary skład wraz z Patrykiem Kogutem, Maćkiem Urbanowiczem i Damianem Kapicą - zakończył napastnik mistrzów Polski.
Komentarze