Koniec sezonu hokejowego. "To była jednomyślna decyzja"
– Doszliśmy do takiego rozwiązania w trosce o kibiców, zawodników i całą rodzinę hokejową – mówi Mirosław Minkina, prezes Polskiego Związku Hokeja na Lodzie.
Z powodu zagrożenia epidemią koronawirusa, kierując się zaleceniami Premiera RP Mateusza Morawieckiego, Minister Sportu Danuty Dmowskiej-Andrzejuk oraz Głównego Inspektora Sanitarnego, władze Polskiej Hokej Ligi w porozumieniu z wszystkimi klubami uczestniczącym w półfinałach fazy play-off podjęły decyzję o zakończeniu rozgrywek w tym sezonie.
– To była jedyna słuszna decyzja i podjęliśmy ją, wspólnie z klubami, jednomyślnie – przyznaje Mirosław Minkina, prezes PZHL.
I dodaje: – Zaniepokojeni są również zagraniczni hokeiści. Oni obawiają się, że wkrótce mogą zostać wstrzymane loty. To też był jeden z czynników, który braliśmy pod uwagę.
Swoją opinię na ten temat wyrazili też przedstawiciele klubów, którzy wzięli udział w dzisiejszej naradzie.
Marek Szczerbowski, GKS Katowice: – W kwestiach dotyczących zdrowia i bezpieczeństwa uczestników imprez, zawodników, kibiców nie można zawierać żadnego kompromisu. To wspólna decyzja i tym bardziej to cieszy.
Krzysztof Woźniak, GKS Tychy: – Hokej jest sportem kontaktowym, a w przypadku poważniejszej kontuzji zawodnik musiałby pojechać do szpitala, a tam, nie daj boże, mógłby być pacjent z koronawirusem... Najważniejsze jest dla nas bezpieczeństwo i zdrowie, na to kładliśmy szczególny nacisk.
Jan Miszek, JKH GKS Jastrzębie: – Zdrowie jest najważniejsze. Wiadomo, że lepiej gdyby rywalizacji zakończyła się na lodzie. Zawodnicy są też lekko zawiedzeni, ale w meczu bez publiczności i tak bierze udział minimum sto osób, wystarczy, że jeden hokeista będzie zarażony i co wtedy, kwarantanna i porażka walkowerem?
Paweł Kram, Re-Plast Unia Oświęcim: – Decyzja była jednomyślna. Szkoda, że nie udało się dograć do końca, ale przesunięcie na późniejszy termin rywalizacji nie byłoby rozsądnym rozwiązaniem. W Polsce koronawirus jest od niedawna. Nie wiemy dokładnie, jak sytuacja się rozwinie, ale we Włoszech z dnia na dzień jest gorzej.
Komentarze