Jastrzębie, jak bokser wypunktowało Lotos
JKH GKS Jastrzębie wygrało z Lotosem PKH Gdańsk 3:0. O wyniku spotkania zadecydowała trzecia tercja, kiedy to gospodarze zdobyli wszystkie trzy bramki i jak bokser wypunktowali przyjezdnych.
Pierwsza tercja upłynęła pod znakiem przewagi gospodarzy, którzy jednak nijak nie potrafili znaleźć sposobu na dobrze dysponowanego Tomáša Fučíka. Najlepsze sytuacje mieli w 14. minucie kolejno Martin Kasperlik i Dominik Jarosz, którzy przy grze w pięciu na czterech szybkimi najazdami sprawdzili formę gdańskiego golkipera. Z kolei w ostatniej sekundzie pierwszej odsłony Patryk Matusik był o włos od otwarcia wyniku, ale Fučík w ekwilibrystyczny sposób wybronił tę akcję.
Druga partia była znacznie bardziej wyrównana. Jej początek należał do drużyny z Gdańska, która chwilami tak mocno naciskała, że wydawało się, iż gospodarze grają w osłabieniu. Jedną z najlepszych sytuacji miał wówczas Tomasz Pastryk, który tak bardzo zapisał się w pamięci gospodarzy w listopadzie. W połowie tercji jastrzębianie wreszcie się przebudzili, zmuszając Fučíka do większego wysiłku. Gospodarze założyli nawet krótkie oblężenie, ale Radosław Sawicki i Kamil Wróbel nie zdołali otworzyć wyniku.
Trzecia partia przyniosła wreszcie gole. Wprawdzie zaczęło się strachu, bo w 42. minucie Ondreja Raszkę po strzale Danieluka uratował słupek, ale potem było już tylko lepiej. Przełom nastąpił w 46. minucie, gdy Tomáš Fučík skapitulował po raz pierwszy po uderzeniu z dystansu Patryka Matusika. Taki obrót wydarzeń spowodował, iż gdańszczanie musieli się odkryć. W efekcie JKH GKS zyskał świetną pozycję do kontrataków. I rzeczywiście - w 48. minucie przy grze w osłabieniu gospodarze ukłuli po raz drugi, gdy fantastyczną, szybką akcją zakończoną efektownym finiszem popisał się Łukasz Nalewajka, po czym wpadł w ramiona kolegów, którzy - podobnie jak kibice - byli oczarowani tym golem.
W 53. minucie Lotos PKH podczas kolejnej gry w przewadze był o włos od uzyskania kontaktowego gola, ale uwijający się niczym w ukropie Raszka sobie tylko znanym sposobem zachował czyste konto. Ta sytuacja zemściła się na gościach kilkadziesiąt sekund później, a w roli bohatera wystąpił tym razem Kamil Górny, który niczym rasowy napastnik pociągnął kontrę i pewnie pokonał Fučíka, ustalając wynik na 3:0. W przedostatniej minucie ekipa z Trójmiasta miała jeszcze "setkę" na honorowe trafienie, ale pojedynek z Petrem Polodną ponownie wygrał Raszka, swoją postawą dosłownie doprowadzając przeciwników do rozpaczy.
Tym samym zwycięstwo, trzy punkty i pozycja wicelidera Polskiej Hokej Ligi pozostają przy dawnej ul. Leśnej. Przed świętami JKH GKS Jastrzębie zagra jeszcze w Oświęcimiu, natomiast tuż po nich czekają nas niebywałe emocje w ramach finałowego turnieju o Puchar Polski.
JKH GKS Jastrzębie - Lotos PKH Gdańsk 3:0 (0:0, 0:0, 3:0)
1:0 Patryk Matusik - Jakub Gimiński (45:18, 5/4)
2:0 Łukasz Nalewajka - Dominik Jarosz (47:56, 4/5)
3:0 Kamil Górny - Dominik Jarosz, Kamil Wróbel (53:46)
Sędziowali: Krzysztof Kozłowski, Marcin Polak (główni) - Piotr Matlakiewicz, Maciej Waluszek (liniowi)
Strzały: 32 - 19.
Minuty karne: 8 - 8.
Widzów: 500.
JKH GKS: Raszka; Auvinen, Górny - Jarosz, Wałęga, Sawicki; Jabornik (2), Kostek - Kasperlik, Paś, Iossafov (4); Matusik, Gimiński - Ł. Nalewajka, Kulas (2), R. Nalewajka; Chorążyczewski, Radzieńciak - Wróbel
Lotos: Fucik; Bilcik, Szurowski (2) - Stasiewicz, Polodna, Vitek; Tiesliukiewicz, Krasowski - Jełakow, Rożkow (2), Gołowin; Pastryk, Lehmann - Danieluk, Pesta, Marzec (2); Naróg - Popow, Mocarski, Smal (2)
Komentarze